Drodzy Czytelnicy, Powieść „Laboratorium szyfrowanych koni” składa się z trzech części. Część I: „Sefardi i Isabela”. Odcinek numer 115 (poniższy) kończy tę część. Część II: „Josef i Laboratorium”. Zaczynam publikować ją od jutra. Część III: „Apokalipsa”. Część ostatnia, zdecydowanie najkrótsza, to „Epilog”, łączący … Czytaj dalej
Przekaż dalejArchiwa tagu: fikcja
Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 114: Sefardi Baroka. Spekulacje i podejrzenia.
Kiedy kilka dni po konferencji Sefardi zniknął, przestając odpowiadać na telefony i nie uczestnicząc w spotkaniach towarzyskich, pojawiły się podejrzenia, że coś się z nim stało. Rodzina podała do publicznej wiadomości, że żadne nieszczęście go nie spotkało, jest cały i … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 113: Kontrowersje wokół Sefardiego
Przedstawiony przez Sefardiego plan fikcyjnego pogrzebu był imponujący. Reporterzy i dziennikarze usilnie starali się poznać szczegóły, zwłaszcza dramatyczne momenty, na których mogliby zbudować narrację dla czytelników, widzów i słuchaczy. Zadawano mu pytania na temat myśli przewodniej, jaka nim kierowała, kiedy … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 112: Przygotowania do wielkiego happeningu
Poczucie odpowiedzialności i zwyczajny strach przed wyrządzeniem komuś krzywdy tak zaciążyły Sefardiemu na sumieniu, że rozchorował się poważnie. Kiedy bez widocznej przyczyny zemdlał na ulicy, trafił do szpitala; tam najpierw przywrócono go do zdrowia, a następnie poddano psychoterapii. W trakcie … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 111: Konferencja w Pałacu Metropolitalnym
A.S. Proszę zwrócić uwagę, że dziś na stronie zamieściłem dwa wpisy, odcinek powieści i opowiadanie. Pozdrawiam, Michael Tequila Konferencja miała odbyć się wyłącznie za zaproszeniami w nowym Pałacu Metropolitalnym, w Wielkiej Sali Teatralnej specjalnie przygotowanej na tę okazję. Datę i … Czytaj dalej
Przekaż dalejSpotkałem śpiącego osobnika. Opowiadanie fantastyczne.
Drodzy Czytelnicy! To zwariowane opowiadanie to eksperyment późnopiątkowy. Podejrzewam, że nie wszystkim przypadnie do gustu, gdyż nie wszyscy lubią gatunek literacki fantastyki, a bardziej konkretnie podgatunek fantasy. Jeśli komuś opowiadanie się podoba, proszę kliknąć na „Like” (Lubię to). To zadecyduje, … Czytaj dalej
Przekaż dalejCz. 110: Burza medialna. Wrogowie i przyjaciele.
– Gdyby Sefardi, mój serdeczny przyjaciel, widział te niekończące się relacje, to by się wyrzygał – Iwan Iwanowicz zdenerwował się. Było to w knajpie „Pod Czarnym Buforem”, gdzie spotkał się ze znajomymi, aby ostatecznie pożegnać Sefardiego jako przyjaciela, patriotę, współobywatela … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 109: Ksiądz, pani Godano, media i oceny pogrzebu
– Sefardi mówił mi o tym i o wielu innych sprawach. – Kontynuował ksiądz Terrano. – Zawarliśmy ciche porozumienie, że cokolwiek mi powie osobistego, będę to traktować jak spowiedź. Bardzo jasno to sobie wyjaśniliśmy. Wiedziałem o jego prawdziwych planach, nie … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 108: Testament. Pani Godano i ksiądz Terrano.
Śmierć Sefardiego Baroki przyniosła znaczące odszkodowanie jego najbliższej rodzinie. Okazało się, że był wysoko ubezpieczony od ponad dwóch lat. Nie była to kwota szokująca, ale na tyle duża, że można było za nią kupić dom w dobrej dzielnicy. Nie pałac … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 107: Tajemniczy posługacz
Badanie próbki pobranej z urny potwierdziło obecność szczątków ludzkich przemieszanych ze spalonym drewnem, niezwykle rozdrobnionym, jakby materiał polano benzyną lub spalono w piecu w wysokiej temperaturze. Wyniki badań DNA miały być gotowe dopiero za kilka dni. Policja miała już jednak … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 106: Szopy i urny
Opis zgodnego z rytuałem hinduizmu spalenia zwłok na stosie policja znalazła w Internecie. Komisarz zadzwonił do zakładu pogrzebowego. Poinformowano go, że czynności związane z pogrzebem i stypą nadzorowała pani Godano, wykonawczyni testamentu. Rozmawiał z nią telefonicznie, chciał obejrzeć miejsce, gdzie … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 104: Diabeł i dochodzenie
Na kartce imitującej formularz zaproszenia diabeł wypisał wszystkie swoje imiona. – Piekielnie długa lista. – Słowa wypowiedziane z namaszczeniem zabrzmiały w jego pysku omalże jak zaklęcie. Postanowił chodzić w sali audiencyjnej między zaproszonymi gośćmi z wypiętą piersią i rozczapierzonym na … Czytaj dalej
Przekaż dalejInformacja świąteczna dla Czytelników. Poezje, powieść i jak poruszać się po blogu.
Drodzy Czytelnicy, Dzisiaj, 1 listopada, w Dniu Wszystkich Świętych i jutro, 2 listopada, w Dzień Zaduszny, nie zamieszczam na blogu kolejnych odcinków powieści „Laboratorium szyfrowanych koni”, tylko poezje okolicznościowe, w większości nigdzie nie publikowane. Sam nie wiedziałem, że napisałem tyle … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 103: Przygotowania do audiencji
W niebie już wcześniej wydano dyspozycje. Wszystko było przygotowane. Zaproszenia rozesłane, stoły zastawione, orkiestra w komplecie. Ustalono, jakie utwory będą grane. Były to głównie marsze weselne, muzyka klasyczna. W wyborze kierowano się przede wszystkim tym, co lubi pisarz, serdecznie oczekiwany … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 102: Spotkanie z Bogiem
Szybkość zdarzeń oszałamiała Isabelę. Niebo, które widziała i opisywała, nagle okazało się piekłem, gdzie nikt nie był w stanie się zestarzeć. – Możesz żyć w jednej miejscowości, na jednej ulicy, ba, w jednym domu miliony lat, będziesz mieć wszystkiego po … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 101: Niebiańska historia Izabeli
– Co on robi w tej chwili? – Zadała sobie pytanie i natychmiast wyobraziła sobie Sefardiego, a zaraz potem zobaczyła na przyjęciu w niebie, jak Bóg go wita, nazywając go Czcigodnym Mistrzem. Zaczęła uderzać palcami w klawiaturę. Na początku pisanie … Czytaj dalej
Przekaż dalejJubileusz. Setny odcinek powieści “Laboratorium szyfrowanych koni”
Drodzy Czytelnicy, To już setny odcinek mojej powieści „Laboratorium szyfrowanych koni” publikowany na stronie autorskiej. Korzystam z okazji, aby serdecznie podziękować Państwu za wytrwałość czytelniczą. „Laboratorium” to eksperyment literacki. Wiele osób skarży się na brak czasu. Wierzę, bo sam też … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 100: Izabela w gabinecie
Wieczorem w gabinecie Sefardiego rozdzwoniły się zegary, najpierw budziki a zaraz potem zegary ścienne i stojące. Zaczęły punktualnie o godzinie osiemnastej, zsynchronizowane czasowo i skończyły kwadrans później. Ich głos słabł stopniowo, w końcu ustał, jakby zdecydowały się umilknąć na zawsze. … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 99: Zamach
W trakcie przemówienia, dwie lub trzy minuty po jego rozpoczęciu, nastąpiło nieoczekiwane zdarzenie. Z samochodu wysiadło trzech mężczyzn w czarnych kombinezonach i kominiarkach na twarzy i zanim ktokolwiek zorientował się, co się dzieje, padły strzały z pistoletów maszynowych. Wybuchła ogromna … Czytaj dalej
Przekaż dalejGłowa. Dykteryjka abstrakcyjna z serii „Opowiadanie krótsze niż świst bata”.
Ludzie ją lubili. Wśród masy innych głów wyróżniała się wielkością i kolorem. Była celebrytką i miała różowe policzki. Pokazywała je chętnie obracając się raz w prawo, raz w lewo. Tego dnia miała ważne wystąpienie. Mówiła o żarówce. W nawale spraw … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 98: Gubernator i klakierzy
Szczególną rolę na wiecach odgrywali klakierzy. Byli oni oczkiem w głowie gubernatora, źródłem jego przewagi nad konkurencją. Wśród najbliższych współpracowników gubernator nie wahał się nazywać ich awangardą wiecową, wyróżnioną kastą lub przyboczną gwardią. Była to tajemnica poliszynela, nie upowszechniająca się … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 97: Szampan i wiec przedwyborczy
Tuż za bramą cmentarza, na wychodzącą na końcu rodzinę i przyjaciół zmarłego, czekało dwóch kelnerów w lokajskich strojach ze stolikiem, szampanem w lodzie i kieliszkami, zachęcając serdecznie do pocieszenia się trunkiem. Byli to aktorzy wynajęci przez Sefardiego Barokę. – To … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 96: Kolory i zapachy
W powietrzu unosił się zapach kadzideł zmieszany ze słodką wonią perfum „Denni Cleri” rozpylanych przez młodzież z fanklubów Sefardiego Baroki oraz klubów młodych wynalazców. Zmęczona hałasem i nieoczekiwanymi wydarzeniami rodzina zmarłego kroczyła powoli za karawanem szeroką aleją cmentarza. Towarzyszyła im … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 95: Konie, żałobnicy, transparenty i pieśni
Kondukt zbliżał się do cmentarza, kiedy konie po raz drugi poniosło. Było to już poza miastem, gdzie domów było mało, za to więcej zielonych pół, a za nimi w głębi pasmo mieszanego lasu. Spłoszył je brzęczący rój rozwścieczonych pszczół, które … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 94: Kondukt pogrzebowy
Twarze żałobników drepczących za karawanami były nieprzeniknione. Wszyscy ubrani byli prawie identycznie, na czarno, spodnie mieli na sobie zarówno mężczyźni jak i kobiety. Z nielicznymi wyjątkami były to osoby w wieku od kilkunastu do czterdziestu pięciu lat, jakby nie istniały … Czytaj dalej
Przekaż dalejNiefrasobliwie o życiu niedzielnym. Groteska nie tak znowuż abstrakcyjna.
Ciepły wiosenny dzień jesienny rozchybotał mnie, rozhuśtał. Idąc zwyczajnie ulicą uniosłem się w powietrze, lewitowałem, patrzyłem z góry na wykopy, samochody, ludzi i zwierzęta. Doznałem niezwykłego uczucia lekkości, w piesiach mi grało utwory Mozarta, najpierw Marsz Turecki, który mnie wyprostował … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 93: Uroczystości pożegnalne
Przysłonięcie stosu z tyłu ciemną materią sugerowało zapadnięcie nocy. Goście zebrali się w kaplicy, z której wcześniej usunięto ławki z oparciami, aby ustawić rzędy plastykowych krzeseł. Z podłogi zabrano materace na okres żałoby. Ubrany na biało szczupły bramin odczytał fragment … Czytaj dalej
Przekaż dalejW przeddzień. Rzecz o kopaniu. Groteska abstrakcyjna.
W przeddzień Wielkiej Niewiadomej obywatele chodzili po ulicach z palcami na ustach, patrzyli sobie w oczy i syczeli ostrzegawczo: „Szszsz!”, co znaczyło „Milcz!” oraz „Znam taką tajemnicę, że palce w butach stają dęba, ale nie mam prawa ci jej ujawnić”. … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 92: Ceremonia pogrzebowa
Szczegóły ceremonii pogrzebowej ustalił osobiście Sefardi w testamencie. Anastazja myślała o nich nieprzerwanie. Była jedyną osobą znającą tajemnicę jego śmierci. Wszystko to brzmiało paradoksalnie. Sprawca wydarzenia był zarazem oprawcą i ofiarą. Tak było w istocie, ponieważ to on z własnej … Czytaj dalej
Przekaż dalejUpalny dzień powszechnej radości. Groteska abstrakcyjna z serii „Szyderstwem w dyktaturę”.
Dzień 19 października okazał się bardziej upalny niż piec kaflowy mroźną zimą. Iwana Iwanowicza spotkałem na torach tramwajowych. Zagadaliśmy się, w ostatnim momencie uskoczyliśmy przed tramwajem. Uniknęliśmy nieszczęścia. To był dobry znak. Wdaliśmy się w rozmowę. Entuzjazm rozsadzał nam piersi. … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 91: Śmierć w sypialni
Anastazja przeraziła się. – Tego nie było w scenariuszu! – Wyszeptała zmartwiałymi ustami. Jej przerażenie nie było udawane. Nie grała już przypisanej roli, zachowywała się naturalnie. Na jej twarzy malowało się przerażenie, osiągając apogeum w momencie, kiedy ciało kochanka, bezsilne … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 90: Tworzenie ideału kobiety. Umieranie.
Po doświadczeniach z rekonstrukcją Boga wedle swojej wizji, projektem niezbyt udanym, Sefardi postanowił stworzyć ideał kobiety. Zapisał się na warsztaty rzeźby postaci i charakterów. Nie musiał z nikim dyskutować swoich zamierzeń, wiedział, czego chce. Nie musiał, ale dyskutował, ponieważ inni … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 89: Ideał kobiety widziany z okna
Kiedy znaleźli się na zewnątrz, otoczyło ich nagrzane, łagodne powietrze, niosące słony zapach oceanu. – Teraz zaprowadzę was na plażę dla nudystów, dobrze mi znaną. – Zapowiedział marynarz odrzucając ręcznik obwiązany wokół bioder i biorąc za rękę swoją towarzyszkę z … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 88: Marynarz imieniem Napoleon
Szczęście nie opuszczało Sefardiego. Prowadząc samochód, zdał sobie sprawę, że coś stuka w silniku. Na początku nie było to oczywiste, ponieważ stukanie tonęło w rytmie żywej muzyki z radia, potem ignorował je w przekonaniu, że to wyboista droga wywołuje taki … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 87: Pacjent ze szpitala Grandioso
W szpitalu Grandioso panował osobliwy zwyczaj. W bezpośrednich kontaktach między sobą młodzi lekarze i personel pomocniczy pracujący na zmianie dziennej używali kodu językowego. Duża sala operacyjna była dla nich salą operową, mniejsza – operetką, ciężką operację określali mianem rzeźni, lżejszą … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 86: Erotyczny kankan z genialnym malarzem
Aktorki rytmicznie poruszały się po scenie. Kiedy na ich drodze pojawiła się mównica, zamiast usunąć ją z drogi, aby zrobić sobie więcej miejsca, odsunęły ją na bok. Obróciły się przodem do audytorium, wyrównały szereg i z niespotykaną energią zaczęły tańczyć … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 85: Szaleństwa w szkole dramatu
W przebłysku opamiętania Sefardi zaczął uważniej obserwować wydarzenia na sali. Każdy epizod wydawał się mieć jakiś schemat. Istniała pewna sekwencja zdarzeń, której nie rozumiał, ale wyczuwał. Były to mini spektakle, składające się z trzech części. Najpierw ktoś anonimowy wykrzykiwał hasło, … Czytaj dalej
Przekaż dalejŻyczenia z okazji piątku i obłędnej pogody (w kategoriach rozmiarów i kształtów)
Z okazji piątku, ostatniego dnia tygodnia pracy, i obłędnie pięknej pogody, serdecznie życzę: Tym, którzy niezdrowo trzęsą krajem – gwałtownego przyśpieszenia emerytalnego, Kochającym samotne zdjęcia przy biurku – ciasnych butów, aby zimą mogli bezpiecznie zjeżdżać na nartach, kiedy pogoda się zepsuje, … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 84: Studenckie piekło teatralne
Sefardi usiłował zrozumieć posłanie ostatniego aktu teatralnego. Na sali musiało być więcej osób zaangażowanych przez reżyserkę, gdyż że wszystkich stron padały okrzyki poparcia dla delegata i jego partii. Studenci zadawali też pytania, przekrzykując się nawzajem. – Coś tu nie gra! … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 83: Paw i Sefardi na scenie
Stojąc już przy mównicy Sefardi skupił się. Popatrzył na hasło wypisane wielkimi literami na transparencie umieszczonym przez dwóch studentów na ścianie auli: „Swobodne skojarzenia w sztuce pisarskiej i teatralnej”. Był to odważny pomysł, nawiązujący równocześnie do teatru, rozmowy towarzyskiej i … Czytaj dalej
Przekaż dalejO zezwierzęceniu, okularach i aparacie słuchowym (Z serii: Szyderstwem w satrapę)
Tę swawolną historyjkę opowiedział Iwanowi Iwanowiczowi pewien niedorozwinięty młodzieniec w opóźnionym średnim wieku, który po zrobieniu doktoratu z prawa został najpierw – ku swemu zaskoczeniu – awansowany na strasznego ważniaka, a potem, kiedy już wyszedł z więzienia za bunt przeciwko … Czytaj dalej
Przekaż dalejMichael Tequila: Gwarancja pisarska, reklamacje i przeprosiny
Ja, Michael Tequila, gwarantuję, że moje utwory literackie są przyzwoicie skomponowane i napisane. Jeśli Czytelnik nie jest zadowolony z książki, ma prawo złożyć reklamację i uzyskać przeprosiny autora. Czytelnik ma też prawo wyboru formuły reklamacji i przeprosin. Może też ustalić … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 82: Escuela Superior del Drama
Zgodnie z prognozą pogody ranek był piękny. Mimo tego Sefardi czuł się nie najlepiej, był ospały, w dodatku z nieznanego powodu rozbolał go żołądek. Zaczął chodzić po pokoju. Kiedy stanął na balkonie od strony wschodniej budynku, promienie słońca otoczyły jego … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 81: Perypetie z opuchlizną
Sefardi umocnił się w przeświadczeniu o zaangażowaniu Barrasa, kiedy ten zaczął rozpowszechniać pogłoskę, że uczulenie Sefardiego nasila się, kiedy źle myśli i mówi o osobach znanych i zasługujących na uznanie za swoją działalność społeczną lub polityczną. Ktoś zasugerował Sefardiemu, że … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 80: Niezwykłe spotkania i puchnące wargi
Spotkanie z Tedem było planowane od dawna. Po latach niewidzenia Sefardi odwiedził swego serdecznego przyjaciela z lat dziecinnych. Mimo dojrzałości wiekowej, mężczyźni zachowali ciepło chłopięcych imion z dzieciństwa. Ted zwracał się do niego Eddy. Na spotkaniu Sefardi poznał żonę Teda, … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 79: Kawiarnia Eliseo
Początek dnia nie był najlepszy. Z rana Sefardi wykonywał zazwyczaj sporo pracy. Tym razem porządkował zapiski, uzupełniał i poprawiał teksty, nie był jednak w stanie skoncentrować się w pełni. Po kilkunastu minutach poczuł ból w plecach. Patrząc na ociekające deszczem … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 78: Rozmowy Sefardiego z Kanapą
Od pewnego czasu Sefardi rozmawiał z Kanapą podobnie jak ludzie rozmawiają z psem lub małym dzieckiem, które niewiele pojmuje. Zaczęło się to mniej więcej w połowie Planu Czterdziestu Dni. Mówił do niej, jakby była żywą osobą i mogła go zrozumieć. … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 77: Baba z wiadrami
Zmagania z samym sobą tak zaabsorbowały Sefardiego, że nie zauważył, kiedy na drodze pojawiła się kobieta z wiadrami. Zahamował tak gwałtownie, że o mało co nie poleciał do przodu na zbity pysk. – Nie mogłaś mnie, babo, ostrzec choćby krzyknięciem, … Czytaj dalej
Przekaż dalejPowieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 76: Wyprawa rowerowa i świnie
O czwartej czterdzieści pięć, razem z głosem kukułki wielkiego zegara ściennego, słońce wtargnęło do sypialni i poraziło promieniami Sefardiego, wyrywając go bezpardonowo ze snu. Mistrz nigdy nie wstawał tak wcześnie, tym razem uczynił wyjątek. – Teraz to już na pewno … Czytaj dalej
Przekaż dalejOrdery
Ktoś załomotał do drzwi. Wystraszyłem się. Był to Iwan Iwanowicz, niezwykle podekscytowany. Prawie krzyczał: – Telewizor mi się zepsuł, a tu za dziesięć minut wielka uroczystość. Brazylia na kolanach! Jesteśmy Mistrzami Świata w siatkówce! Wstaliśmy z kolan. I to w … Czytaj dalej
Przekaż dalej