Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 68: Śmierć burmistrza

– Burmistrz zmarł około północy pchnięty ostrym narzędziem w klatkę piersiową. Prawie bez śladów. Nie można wyobrazić sobie prostszej i doskonalszej zbrodni. – Lekarz sądowy sucho relacjonował wydarzenie. Ekipa dochodzeniowa była w szoku. Burmistrz był postacią znaną i lubianą. Niedawno wybrano go dużą przewagą głosów na trzecią kadencję. – Jak do tego doszło? Kto to … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
18Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 67: Zabawa w morderstwo

Około godziny dwudziestej pierwszej niespodziewanie zadzwonił do niego ksiądz Terrano. – Myślałem o tobie, Sefardi. To chyba dobra pora, aby zapytać cię o zdrowie i przekazać pozdrowienia. Jestem adoratorem twego talentu. Wyrazy uznania w taką noc mogą tylko przynieść ci pocieszenie. Oczywiście, moje słowa o uznaniu potraktuj jako żart w odróżnieniu od tych o pocieszeniu. … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
1Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 64: Osobniki alfa i instruktor szkolenia.

Swoje leśne odkrycia Sefardi zdecydował się przedstawić na zebraniu przy krawężniku. Spodziewał się otwartej dyskusji. Było jasne, że partia rządząca ćwiczy nie tyle utrzymanie swojej pozycji, ile wydarcie resztek władzy i wpływów innym grupom partyjnym i społecznym.  – To obozy pracy przymusowej, lżejsza wersja obozów koncentracyjnych. W lesie, w naturalnym środowisku, biologiczna natura polityki i … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
2Shares

Powieść. Laboratorium Szyfrowanych koni. Cz. 61: Leśny rządowy obóz przetrwania.

Po zejściu z wyasfaltowanej, dziwnie wąskiej drogi, posuwali się bez słowa przez iglasty las przetykany brzozami i porośnięty mchem tak bujnym, że gumowe buty zapadały się prawie do połowy. W powietrzu wisiała mgła i zduszona cisza. Sefardi ze zdziwieniem patrzył na drzewo, z którego zwisały niezrozumiałe kształty, jakby symbole, trudne do określenia, półprzezroczyste, ociekające kroplami … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
27Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 59: Miłość i wolność na rozdrożu.

Spotkali się w biurze Anastazji Godano. Na ścianach wisiały wielkie kolorowe zdjęcia pogrzebów znanych osobistości i szarych ludzi. – Mój zakład nie czyni różnicy między ludźmi, gdyż śmierć wszystkich traktuje jednakowo. Po prostu zrównuje – wyjaśniła właścicielka strzepując malutki kłaczek pajęczyny z ramy dużego kolorowego obrazu. Popatrzyła na Sefardiego gotowa wysłuchać, co ma do powiedzenia. … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 57: Maski i spór Barras-Sefardi.

Na Placu Centralnym Afary pojawiły się nowe lustra deformujące sylwetkę Sefardiego. W ciągu kilku dni jego nieobecności rządowa prasa nie pozostawiła na nim suchej nitki. Przypisano mu zgubny wpływ na młodych, niedoświadczonych ludzi, odwracanie swoimi wynalazkami uwagi od spraw dzieci i rodziny, a w dodatku zachęcanie ich do konsumpcji dóbr luksusowych. Wynalazca postanowił nie pozostać … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
2Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych uczuć. Cz. 54: Sefardi udoskonala Boga

Było to w nocy. Po raz kolejny, boleśniej niż kiedykolwiek, Sefardi zdał sobie sprawę, że wraz z ostatnim oddechem całkowicie i nieodwołalnie straci wszystko, dom, rodzinę, wspomnienia, miłość, a nade wszystko świadomość i pamięć. Szok gasnącej świadomości był tak wielki, że zawył rozpaczliwie jak konające zwierzę. Było to tak potworne, że usłyszeli go wszyscy domownicy. … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
1Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 53: Spowiedź Sefardiego.

Wnętrze kościoła zaskoczyło wchodzącego chłodną ciszą starych murów i światłem kandelabrów zawieszonych wysoko w górze dla przypomnienia wielkości Boga i małości człowieka. Sefardi poczuł niezmierną powagę marmurowych rzeźb, ozdobnych gzymsów, tablic pamiątkowych o złoconych krawędziach oraz obrazów stanowiących jedno wielkie „memento mori”. Zdał sobie sprawę, że powaga i skupienie są częścią aktu spowiedzi i skruchy. … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 52: Ekscesy Abenaki, Sefardi i plan twórczego zakończenia życia.

Mimo spowolnienia gospodarki, firma Abenaki rozwijała się jak szalona. Jej obroty rosły tak szybko, że nie wystarczało miejsca na wykresach dla pokazania pełnego trendu wzrostu. Nomadyjczycy tak przyzwyczaili się do jej sukcesów, że oprócz maklerów giełdowych nikt nie zwracał na nią uwagi aż do momentu, kiedy zarząd giełdy oskarżył ją o podanie zaniżonych obrotów i … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 51: Procesja na osiedlu Aura.

Raz w roku osiedle Aura organizowało uroczystą procesję dla uczczenia pamięci. Nie chodziło o zwykłą pamięć, ale o Pamięć Przeszłości, pisaną z dużej litery, jak w anglojęzycznych przewodnikach turystycznych. Co zawierała ta przeszłość, nikt nie pamiętał; jej najwcześniejsze wspomnienia zatarły się w ludzkich umysłach. Gościem honorowym procesji był mężczyzna o cudzoziemskim nazwisku Christo Carrozza. Czy … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
4Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 50: Wspomnienia miłosne i spotkanie w Katakumbach.

Do tematu miłości Isabela wracała niechętnie, może jeszcze raz albo dwa razy. Miała swoją teorię miłości, którą stopniowo dzieliła się z Sefardim. Słuchał jej chętnie, gdyż oprócz pewnej dziwaczności przemawiała przez nią odwieczna kobiecość, płodna i szczera. – Teraz miłość już mnie mniej interesuje, nie tak, jak dawniej. Może w ogóle mnie nie interesuje? Chyba … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
10Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 49: Sefardi i zebranie przy chodniku

W nocy Sefardi na przemian zasypiał i budził się. Kiedy wstawał, poruszał się jak lunatyk. To, że jest meteopatą, szczególnie wrażliwym na zmiany pogody, zakomunikowała mu z właściwą sobie nonszalancją Isabela. Potem wyjaśniała mu jeszcze inne szczegóły, o których rzekomo mówił lekarz. W stanie odrętwienia w pierwszym momencie nie zwracał uwagi na jej słowa. Zareagował … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
10Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 48: Dziwna choroba Sefardiego

Sefardi trzymający się dzielnie w dniu gwałtownej zmiany pogody, w południe następnego dnia doznał duszności. Penelopa wezwała lekarza, lecz nikt się nie zjawił. Tego dnia był to najbardziej poszukiwany człowiek w mieście. Sefardi czuł się coraz gorzej. Popadł w stan odrętwienia i bezwładu, prawie nie reagował na bodźce, dotyk ani słowa. Nie wiedział, co się … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Przypowieść o bagnie i pustyni (z serii opowiadań krótkich jak świst bicza)

W kraju zagubionym w buszu, na pograniczu wielkiego bagna i pustyni, gdzie handluje się mądrością i głupotą, łajdactwem i uczciwością, żył niezbyt rozgarnięty osobnik, którego zwierzchnik wioski zatrudniał na posyłki. Była to dla niego tak ważna funkcja, że uważał siebie za ważniaka. Tak też go nazywano: Ważniak, czasem także Umyślny, Posłaniec, Kurier lub po prostu … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
1Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 46: Sefardi Baroka kontra Barras Blawatsky

Sefardi podjął decyzję nieprzerwanego śledzenia Barrasa; był to jedyny sposób ujawnienia tajemnicy rosnących wydatków budżetowych. Zachęciły go do tego doświadczenia pracy nad zegarkiem z wodotryskiem, oparte na naukowej i rzemieślniczej precyzji oraz wytrwałości. Im dokładniej śledził polityka, czytał i rozmawiał o nim z ludźmi, czasem nawet we śnie, tym bardziej go nienawidził. Miał uczucie, że … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
34Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 45: Państwo, firma Abenaki i Wiktor.

Gwałtowny odpływ pieniędzy z kasy państwowej i równoczesne bogacenie się Abenaki źle się ludziom kojarzyły. Wyglądało to tak, jakby państwowe pieniądze płynęły prosto do kiesy właścicieli prywatnej firmy. Na zebraniu przy krawężniku pojawiły się głosy, że rząd i Abenaki wyraźnie łączy jedna osoba, gubernator Barras. Do niedawna był jeszcze prezesem tej firmy. Innego wytłumaczenia nie … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 44: Izabela komentuje twórczość Mistrza.

Isabela coraz bardziej interesowała się twórczością pisarską Mistrza. Mówiła o tym otwarcie. – Czasami naprawdę lubię poczytać sobie to, co pan pisze, don Sefardi. Kiedy po raz pierwszy zwróciła się do niego w ten sposób, nie potrafił jej odmówić mimo wątpliwości, czy mówi to poważnie czy też chce mu się przypochlebić. Po krótkim zastanowieniu, wydrukował … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Miniopowiadanie: Przebudzenie dnia sobotniego

Obudził się osnuty tajemnicą życia, w dniu pogodnym, niesłonecznym, z temperaturą dwadzieścia jeden stopni Celsjusza, nad morzem sinym od żyjątek, w przekonaniu, że był to cud, ponieważ równie dobrze mógł się nie obudzić. Przypomniał sobie, że ma na imię Adam, co go ucieszyło, bo przecież mógłby we śnie doznać nagłej amnezji, nie takie rzeczy się … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
1Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 36: Demografia i podwójne imię kobiety

Kiedy liczba mieszkańców Nomadii przekroczyła dwadzieścia milionów, rząd ekspediował nadwyżkę obywateli do krajów radosnej nadziei. Tak nazywano kraje zatrudniające u siebie emigrantów z Nomadii. Kiedy liczba mieszkańców spadała poniżej dwudziestu milionów, rząd zwiększał imigrację z krajów czarnej rozpaczy. Tak nazywano kraje mające nadwyżki demograficzne. Działania rządu oceniano wskaźnikami wrażliwości społeczno-ekonomicznej. Wskaźniki obliczano osobno dla każdej zmiany … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
7Shares

Powieść Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 35: Żywa rozmowa o kurach i kogutach

Sefardi siedział przy biurku i gapił się bezmyślnie przez okno. Zmęczył się, usiłując nadać przekonywujący kształt fragmentowi powieści, jaką pisał od niedawna w skrytości. Odetchnął z ulgą, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. – Pańska żona mnie przysyła, don Sefardi. Przyniosłam panu herbatę, tę czerwoną, którą pan lubi najbardziej. Mam powiedzieć, aby nie siedział pan zbyt … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
14Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 33: Konwersacje o spowiedziach i imionach

W nocy Sefardi nie mógł zasnąć. Przewracał się z boku na bok na łóżku usiłując ułożyć się wygodnie na grubym materacu. Kiedy to mu się nie udało, przeszedł do salonu na kanapę. Znowu spotkało go niepowodzenie, choć kanapa była sprężysta, obszyta naturalną, dobrze wyprawioną i miękką skórą. Rano obudził się zmęczony. Poleżał chwilę, wstał, włożył … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
19Shares

Zabawka dla dewiantów i obsesjonatów. Przypowieść okolicznościowa.

W lipcu 2018 roku Światowa Rada Wynalazków ogłosiła wyniki konkursu na najlepszy wynalazek wszechczasów. Konkurs wygrał „Mechaniczny kraj”, zabawka dla dewiantów i obsesjonatów, najbardziej zaniedbanej kategorii obywateli wszystkich krajów. Jej sponsorem była fundacja „Zbłąkany umysł” zrzeszająca ludzi poszkodowanych ciężkimi przeżyciami. Promocja zabawki odbywa się pod hasłem „Dokopiemy wam”. Konkurentem w konkursie był „Dmuchany Don”, ale … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
5Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 29: Rozmowa o relacjach państwo-obywatel

Zbliżając się do gabinetu Mistrza, Isabela usłyszała głośne słowa. Zatrzymała się przed drzwiami, zastanawiając się, z kim wynalazca mógłby mieć spotkanie o tak wczesnej porze. Zazwyczaj przyjmował gości dopiero po godzinie dziesiątej rano. Niepewna, co uczynić, zapukała. Przygotowała sobie usprawiedliwienie: dostarczy herbatę i wyjdzie. Z wewnątrz nie dobiegał żaden głos zapraszający do wejścia. Zapukała jeszcze … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
19Shares

Dykteryjka o krótkości życia napisana na okoliczność paranoidalnych czasów

Życie przeminęło mu błyskawicznie. Kiedy zdał sobie sprawę z jego przelotności, było już po wszystkim. Dożył dziewięćdziesięciu lat. W ostatniej chwili zdążył zastanowić się jednak nad krótkością i przemijaniem. Nie wszystko pamiętał. Przeleciał szybciutko dziesiątkami po tych dziewięćdziesięciu latach. Nie doliczył się lat dwudziestych, trzydziestych i pięćdziesiątych. Wypadły mu z pamięci jak klucze księdzu z … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
5Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 24: Słodko-kwaśne wspomnienia Sefardiego

Wiek dawał się najbardziej we znaki Sefardiemu. Katował go tak, jakby był odrębną istotą, choć przecież stanowili wspólnotę. Mężczyzna gubił się w prostych czynnościach, zawodziły go koncentracja i pamięć. Tylko wyobraźnia i ciekawość świata pozostały w nim młode i aktywne, niekiedy wręcz dziecinnie żywe, podobnie jak skłonność do żartów. Kiedy obudził się, na dworze było … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Opowiadanie „Mój życiorys” dwoma zdaniami pisane

Prolog Wczoraj świętowałem okrągłą rocznicę ukończenia studiów, tak odległą, a może nawet jeszcze bardziej niż odległą, że wolałbym o tym zapomnieć, co nie przychodzi mi trudno, bo pamięć jak wiadomo starzeje się szybciej niż ciało. Otóż to świętowanie spędziłem w gronie przemiłych koleżanek i kolegów z czasów studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie; niech … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
6Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 16: Ekoanarchiści mobilizują się

Na czele Ekoanarchii stanęła kobieta posturą i wyglądem przypominająca dziewczynkę w szkolnym wieku. Nosiła egzotyczne, łagodnie brzmiące imię Niotse. Była trzecim dzieckiem mieszanego małżeństwa; jej matka pochodziła z wysp południowowschodniej Azji, ojciec był Nomadą z dziada pradziada. Nikt nie dawał Niotse więcej niż siedemnaście lat; w istocie miała dwadzieścia siedem. Wyglądała dziewczęco głównie dlatego, że … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
5Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 6: Kaznodzieje i inżynieria genetyczna

  Zwierzę i człowiek, by Max Frey. Nie wszyscy mieszkańcy kraju uwierzyli w użyteczność i znaczenie inżynierii genetycznej. Wielu uważało tę nowoczesną technologię za niepotrzebne ryzyko, bali się jej. Pytano, dlaczego zmieniać cokolwiek w człowieku lub przyrodzie, skoro i tak jest nieźle. Jak zwykle, wywołało to podziały społeczne i ferment tak wielki, że w niektórych … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
4Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 5: Szaleństwo śmieci i przełom myślowy

Rosaton nie uległ szaleństwu konsumpcji, ale też nie wzdrygał się przed nią, ale tylko do czasu, kiedy wchodząc do lasu zauważył, że jest on umeblowany. Na polanie i między otaczającymi ją drzewami i krzewami stały fotele, szafy, stołki, małe etażerki i duże regały, stoły i krzesła, wszystko ustawione tak, jakby ktoś miał tam mieszkać. Nie … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
41Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz 3: Spotkanie partii z obywatelami

Spotkanie rządzącej Partii Konserwatywnej z obywatelami odbyło się wieczorem przy zasłoniętych oknach, w miejscowości, której nazwy nie podano do wiadomości, może nawet nie była ona oznaczona na mapie, z uwagi na bezpieczeństwo zebranych. Prowadził je Prokurat, stary jak świat aktywista partyjny, ważniak z kręgu gwardii przybocznej Mesjasza, szefa i właściciela partii. Celem zebrania było umocnienie … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
6Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 2: Zwierzęta i partia Duży Pikuś

Rosaton miał psa i kota. Były one wyimaginowane, to znaczy były wytworem jego wyobraźni, ale w sposób jak najbardziej rzeczywisty. Kiedy kot leżał na płaskiej poduszeczce ułożonej schludnie w rogu biurka, Rosaton wyciągał rękę, aby go pogłaskać. Robił to często, aby poczuć miękkość jego futerka, usłyszeć mruczenie dochodzące gdzieś z wewnątrz jego brzucha i widzieć, … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
30Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 1: Dziennikarz Rosaton

Na imię miał Rosaton. Sam je sobie nadał i zarejestrował we wszystkich państwowych i prywatnych bazach danych. Był szczupły, wysoki, miał trzydzieści siedem lat i wrodzoną wadę genetyczną, która i utrudniała i ułatwiała mu życie. Dowiedział się o niej kilka lat wcześniej. Fizycznie w niczym mu nie przeszkadzała, wiązała się tylko ze sposobem patrzenia na … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
14Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Józef konieje, Cz 0

Wieczorem Józef przyglądał się swojej twarzy w lustrze, dostrzegając powoli zachodzące przemiany. Była to jeszcze twarz ludzka, ale już z pierwszymi, niezbyt wyraźnymi, można by powiedzieć nieśmiałymi rysami końskiego pyska. Jego nos wyraźnie się powiększał jednocząc się z ustami, przechodzącymi stopniowo w chrapy końskie, wypełniając wspólnie coraz większą powierzchnię twarzopyska. Wyobraził sobie chrapy końskie, rozwinięte, … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Wiadomości poranne z serenadą i obrazami

Zbudził mnie pomysł opowiadania o świecie zezwierzęconym, jak to zwierzęta obracają się przeciwko człowiekowi. Chyba je napiszę. Takie szalone kawałki traktuje jak żart, krotochwilę, niewinny kawał, odstępstwo od rzeczywistości, która mnie czasem męczy poczuciem upływającego życia. Wstałem tak wcześnie, że ptaki pobudziłem, choć to prawie niemożliwe. Jeden z zemsty zanieczyścił mi okno, czyniąc to dyskretnie … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
3Shares

Szalona abstrakcja ze zwierzętami w tle

Nazywano go Samotnikiem, ponieważ mieszkał sam, bez żony i bez dzieci. Zimą chodził nad jezioro w wielkich czarnych butach, które smarował tłuszczem Shoe Open Classic, aby ze skóry nie wychodziły białe plamy soli. W całej sytuacji było dużo tajemnic, ponieważ jezioro było tak małe, jak kot napłakał, buty były tak czarne, że pożal się Boże, … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Niezwykła decyzja Abuelo Caduco. Humoreski i inne opowiadania.

Książka ma bardzo dobre recenzje. Można zapoznać sie z nimi na górnym pasku menu. Aby zachęcić Państwa do zakupu, przedstawiam kilka cytatów z różnych opowiadań:   – W swojej zgryzocie pocieszali się powiedzeniem: “Głodny sytego nie zrozumie” (str. 85). – Carabinieri i militari rzucali im pod nogi świeże pachnące kwiaty, przede wszystkim róże gorące jak młoda krew, … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
8Shares

Kronika pisarska. O pisaniu i wydawaniu książek.

Wielkanoc przyniosła mi natchnienie. Zmieniłem zainteresowania. Od dawna nosiłem się z tym zamiarem. Wznawiam także aktywność na portalu Lubimyczytac.pl. Data wznowienia jest przypadkowa. Zamierzałem to uczynić trzynastego dnia kwietnia, gdyż trzynastka jest dla mnie szczęśliwa. Kronikę zacząłem rok temu, przerwałem jednak, ponieważ do głowy wpadł mi inny pomysł – uprawianie groteski politycznej; po kilkunastu miesiącach szybowania zawisł on … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Dzień niepokoju księdza proboszcza. Opowiadanie.

Ponownie, gwoli czystej rozrywki, dostarczanej nam ostatnio w większych ilościach przez polityków i Roberta Górskiego w „Uchu Prezesa”, przedstawiam fragment mojego opowiadania „Wypożyczalnia psów”, jakie ukarze się wkrótce w zbiorze „Niezwykła decyzja Abuelo Caduco. Humoreski i inne opowiadania”. Dedykuję je w szczególności właścicielom i miłośnikom psów, dzięki którym świat widzi mi się bardziej serdeczny i … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Refleksje prawie świąteczne w miejsce powieści

Wczoraj życzenia, dzisiaj refleksje, jutro opowiadanie. Jutro, zamiast kolejnego odcinka powieści „Wódz i jego naród”, pojawi się w tym miejscu opowiadanie okolicznościowe. Czytelnik może je nazwać opowiadaniem spekulatywnym, jeśli sobie tego życzy, ostatecznie żyjemy w wolnym kraju, jeśli tak sądzi, i może robić, co mu się podoba, jeśli mu na to pozwoli siła wyższa, która … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Komiks polityczny. Czarna demonstracja. Odcinek 1.

Iwan Iwanowicz Iwanczyn, trybun ludowy, rzecznik nieskrępowanych poglądów politycznych, jak zwykle stał przy krawężniku wygłaszając prywatne orędzie o stanie państwa. Ucieszył się na mój widok. Opowiedział mi epizod z życia kapitana żeglugi wielkiej, niejakiego Jaroszki, entuzjasty, pasjonata i proroka filozofii czystego bytu. – Kapitan Jaroszka, znam go doskonale z telewizji, gdzie z braku wiatru oceanicznego … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Iwan Iwanowicz i depresja. Część 1.

Odkryłem Iwana Iwanowicza zanim on odkrył siebie. Nie odkryłem go w sensie dosłownym na przykład ściągając z niego kołdrę, co byłoby absurdem do kwadratu, lecz jako badacza, naukowca z powołania, pasjonata obserwacji i samoobserwacji. – Widzisz pan. – Zaczął Iwan Iwanowicz, przyłączywszy się do mnie w drodze do sklepu, miejsca regularnych pielgrzymek wszystkich osób wierzących … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Balkonowy obchód świąteczny

Jest to opowiadanie abstrakcyjne. Jeśli je czytasz, to na własną odpowiedzialność. Wyszedłem na obchód świąteczny razem z Kurczakiem, zrodzonym w nocy ze święconego jajka wielkanocnego ożywionego oparami kieliszka półwytrawnego szampana Henkell, idealnej kombinacji ceny i jakości. Udaliśmy się na balkon w temperaturę skromnego mrozu, jak na kwiecień przystało. Wyświetlała się godzina 5.30. Domyśliliśmy się, że … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
41Shares

Rogi w teorii i praktyce

Nie samym jajkiem wielkanocnym człowiek żyje. O ile w ogóle żyje, gdyż wegetacji nie można nazywać życiem. Powinna być karana na równi z głupotą. Wegetacja to wegetacja, życie to życie. – Wiktor nie był nastawiony zbyt pozytywnie, świątecznie, promiennie, jak oczekiwałbym w drugim dniu Świąt Wielkanocnych. Nie wiem dlaczego, ponieważ jego relacja o sielance i … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Dygresja o żabie

Mam przyjaciela, który żyje dygresjami. O czymkolwiek zaczniesz z nim rozmawiać, po minucie lub dwóch schodzi na inny temat. Dalej jest jak w dół po schodach, coraz to nowa dygresja. Tym razem uczynię wyjątek i sam zrobię dygresję. Określę ją jako świadomą i celową. – Zaczął Wiktor nie czekając na poranną gorącą kawę, która o … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Oblicze zbrodni. Opowiadanie.

Nikanor! – Kim ja właściwie jestem? Pytanie jak uparta, nieprzyjemna wilgoć powracało i rozmywało się niby mglista zjawa wywołana przez medium psychiczne. Zanurzony w natłoku wspomnień i niejasności, Nikanor analizował swoją przeszłość, aby zrozumieć materię i naturę ducha, z którymi miał na pieńku. Pierwsza nie była problemem. Druga wymykała mu się uparcie ciągiem lat coraz … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Czytajcie książki!

Aby nie być gołosłownym w kaznodziejskiej pasji nawoływania do dobrego czynu, sam dużo czytam. Z przyjemnością poznaję teraz powieści i opowiadania pisarzy południowoamerykańskich, najchętniej utwory z lat 1980-tych i późniejszych, autorów takich, jak Carlos Fuentes (Instynkt pięknej Inez), Mario Vargas Llosa (Rozmowa w „Katedrze”), Julio Cortazar (Opowiadania 1), Gabriel Garcia Marquez (Nie ma kto pisać … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
5Shares

O kupowaniu i pisaniu książek

Czytelniczka o słonecznym imieniu Sunny przedstawiła mi swoje zainteresowania, które mogą być ważne także dla innych czytelników blogu. Zdecydowałem się udzielić odpowiedzi w formie bezpośredniego wpisu. „Tak… tak chciałabym przeczytać tę książkę. Jeżeli to możliwe, chciałabym również porozmawiać o pisaniu (nie tylko powieści)” Cieszę się, że jest Pani zainteresowana powieścią „Plener zagubionych uczuć”. Jest ona … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Opowiadanie: Spektakl. Odcinek 22 (ostatni)

Rozmowę przerwały okrzyki. Drzwi budynku otworzyły się skrzypiąc i w progu ukazał się prezes zarządu Baron TV w asyście kobiety. Za ich plecami sterczała czujna głowa strażnika. Przedstawiciel demonstrantów zwrócił się w kierunku zebranych przykładając wymownie palec do ust, podnosząc lewą rękę do góry i wskazując na zegarek. Prosi o spokój. Chce, żeby im dać … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Opowiadanie: Spektakl. Odcinek 21.

Narada u Prezesa Alfreda Narożnego była burzliwa. Firma znalazła się w narożniku. Kiedy sekretarka powiadomiła go o przybyciu posłańca przynoszącego wiadomości od demonstrantów przed budynkiem, śpiesznie wyszedł z gabinetu i wysłuchał relacji? Proszę im powiedzieć, że odbywam pilną naradę, lecz spotkam się z nimi. Ale nie od razu. Popatrzył na zegarek i dodał: za pół … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Opowiadanie: Spektakl. Odcinek 20.

Niedzielny słoneczny poranek zapowiadał spokojny dzień. Powietrze falowało nad rozgrzaną jezdnią i odpływało w nieznane pod wpływem łagodnego wiatru, choć w cieniu nadal dawał się odczuć ustępujący chłód. Mieszkańcy miasta wylegli na ulice. Wydawało się, że wszyscy chcą skorzystać z niezwykłej pogody, aby pójść na spacer, wyjechać za miasto, udać się do kościoła lub odwiedzić … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares