Pies gończy słowa mówionego. Groteska.

Rano jadę tramwajem. Lubię jeździć tramwajem, bo mam wtedy czas dla siebie. Nikt do mnie nic nie mówi, ani ja nie odzywam się do nikogo. W tramwaju pracuję, obserwując ludzi. Zachowuję się automatycznie; nikt na mnie nie zwraca uwagi, ponieważ wszyscy są już półautomatami; poruszają się jak ludzie, zachowują się jak automaty. W tramwaju mechaniczność … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Dodatek nadzwyczajny “Powaga i Groteska” dla osób intelektualnie i uczuciowo błądzących i niepewnych.

Kampania wyborcza trwa. Krzyczą: Prywatyzacja Trybunału Konstytucyjnego! Tanie przewozy małej rodziny wielkim boeingiem Marszałka Ogrodnika! Dotacja narodowa cztery miliardy złotych dla zubożałych Skoków! Pytam: Czy to jest koniec świata, małe piwo czy duża paranoja? Głosuj na PiS! Po torach chodził siwy facet z krótszą prawą nogą. Lewą miał w porządku. Mówił, że tamci to wszystko oddali za … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
0Shares

Głowa. Dykteryjka abstrakcyjna z serii „Opowiadanie krótsze niż świst bata”.

Ludzie ją lubili. Wśród masy innych głów wyróżniała się wielkością i kolorem. Była celebrytką i miała różowe policzki. Pokazywała je chętnie obracając się raz w prawo, raz w lewo. Tego dnia miała ważne wystąpienie. Mówiła o żarówce. W nawale spraw mało ważnych, bezpieczeństwa światowego, zatrucia środowiska, ubóstwa, imigracji, ona jedna pamiętała o żarówce. Tęskniła do … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
2Shares

W przeddzień. Rzecz o kopaniu. Groteska abstrakcyjna.

W przeddzień Wielkiej Niewiadomej obywatele chodzili po ulicach z palcami na ustach, patrzyli sobie w oczy i syczeli ostrzegawczo: „Szszsz!”, co znaczyło „Milcz!” oraz „Znam taką tajemnicę, że palce w butach stają dęba, ale nie mam prawa ci jej ujawnić”. Inni odpowiadali im tym samym „Szszsz!”, albo i bardziej przerażającym, sycząc jak wąż usiłujący poskromić … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
4Shares

Upalny dzień powszechnej radości. Groteska abstrakcyjna z serii „Szyderstwem w dyktaturę”.

Dzień 19 października okazał się bardziej upalny niż piec kaflowy mroźną zimą. Iwana Iwanowicza spotkałem na torach tramwajowych. Zagadaliśmy się, w ostatnim momencie uskoczyliśmy przed tramwajem. Uniknęliśmy nieszczęścia. To był dobry znak. Wdaliśmy się w rozmowę. Entuzjazm rozsadzał nam piersi. Wokół towarzystwo rozgrzane słońcem podobnie jak my. Jedna dziewczyna z nogami aż po pachy, ale … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
19Shares

Podstępna zachęta do obnażenia się

Facebook zaproponował mi ostatnio, tak po prostu, sam od siebie, abym przedstawił się. „Napisz o sobie, jaki jesteś” – dokładnie tak zagadał napisem z ekranu. Było to bardzo miłe. Już dawno nikt nie był dla mnie tak uprzejmy. W prostocie mego serca przyjąłem propozycję i napisałem kilka słów prawdy, która bywa dla mnie bolesna (kiedy … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
1Shares

O nienawiści, 1 powieści, 10 recenzjach i alkoholizowanym autorze

Kiedy pisałem powieść „Sędzia od Świętego Jerzego” nie miałem najmniejszego pojęcia, że zostanie ona jednoznacznie zakwalifikowana przez recenzentów jako „polityczna”. Zaskoczyło mnie to. Polityka jest niewątpliwe jej tłem, ale niekoniecznie najważniejszym. Treściowo równie wiele jest tam sportu, co polityki. Dla mnie tematem wiodącym powieści jest nietolerancja i nienawiść, czyli zjawiska, które można odnieść – oprócz … Dowiedz się więcej

Przekaż dalej
2Shares