Życzenia Noworoczne 2020

 

 

Myślałem, że dzisiaj nic już z siebie nie wykrzeszę, a tu proszę, rozum i pamięć mi się objawiły, aby czerwonym dywanem wysłać drogę Życzeniom Noworocznym.

 

 

W Nowym Roku życzę (w kolejności alfabetycznej czyli niekoniecznie sprawiedliwej):

  • Biskupowi Jędraszewskiemu – łaski bożej objaśniającej różnice między ochroną środowiska, ekologizmem i ideologią;
  • Dzieciom – mniej słodyczy, za to więcej czasu i uwagi ze strony rodziców i dziadków;
  • Dzielnym strażakom – dużo pary w sikawce przy gaszeniu pożarów i nie tylko;
  • Hierarchom kościelnym – skuteczniejszych środków przeczyszczających umysły i serca;
  • Kandydatce na prezydenta Kidawie-Błońskiej – więcej testosteronu oraz trafiających do serc mocnych i prostych słów;
  • Kobietom – mniej obowiązków, więcej wolnego czasu;
  • Mężczyznom – mniej piwa, brzucha i prostaty, więcej czasu na myślenie, sport i spacery z rodziną;
  • Ministrowi Ziobrze – lepiej zakamuflowanych trolli, mocniejszych kagańców i jeszcze piękniejszych rumieńców na twarzy;
  • Młodzieży – smartfonu, który sam będzie pisać i czytać banały i oglądać tysiące zdjęć;
  • Narodowi polskiemu – aby spuścił jeszcze trochę pary ze zbiornika dumy, patriotyzmu i historii;
  • Narodowi rosyjskiemu – więcej pałaców rządzących oligarchów, aby przypomniały im pytania o bezdomnych, praworządność, służbę zdrowia, oświatę, płace i równość społeczną,
  • Opozycji sejmowej – pomysłów, zwartości szeregów i mocnej szczęki;
  • Osobom strzelającym sztuczne ognie i petardy – aby ten miły huk brzmiał im w uszach przez większą część roku;
  • Osobom wierzącym – więcej watykańskiego Franciszka, mniej toruńskiego Rydzyka i jego słodkich pierników;
  • Premierowi Morawieckiemu – aby okazał ludzką słabość i przestał mówić wyłącznie prawdę;
  • Prezesowi Kaczyńskiemu – szczudeł w upominku, z wysokości których dostrzeże drugą połowę Suwerena i przyczyny jego malkontenctwa;

  • Prezydentowi Dudzie – jeszcze większych bochenków chleba do całowania na dożynkach, udanych przemówień o żarówce oraz przejścia na dobrze zasłużoną emeryturę;
  • Prezydentowi Putinowi – udanych walk z niedźwiedziem, podniebnych lotów z łabędziami, wygranych meczów hokejowych w ocieplanej koszulce kuloodpornej oraz kolorowych snów ze zwycięskim Stalinem i przegranym Hitlerem.
  • Sędziom K. Pawłowicz i S. Piotrowiczowi – przegryzienia wszystkich łańcuchów i klamek w Trybunale Konstytucyjnym w dowód wierności Prezesowi i Jego Idei;
  • Sześćdziesięciu dwom procentom polskiego społeczeństwa – przeczytania jednej książki, a jeśli zdrowie im pozwoli to nawet dwóch;
  • Zwolennikom PiS – refleksji odnośnie osiągnięć i cnót miłościwie nam rządzących;
  • Sobie zaś – mniej przekleństw i polityki, więcej cierpliwości i szampana.

Wszystkiego Najlepszego,
Michael Tequila

Przekaż dalej
0Shares

Ministerstwo Sprawiedliwości. Winni i niewinni.

Niewinni.

Przedrukowuję fragmenty artykułu z Wyborczej. 

Skutki afery u Ziobry – jak zwykło się określać skandal ze zbieraniem haków i oczernianiem prawników nieprzychylnych obecnej władzy – muszą być dotkliwe, skoro w poniedziałek do południa PiS wytoczył aż dwa działa.

Najpierw przeciekami do „Rzeczpospolitej” i „Dziennika Gazety Prawnej” ujawniono, jak rząd będzie opracowywał projekt budżetu na przyszły rok. Ma być on cacuszkiem, którym premier będzie mógł się chwalić w kampanii wyborczej. Przede wszystkim ma być bez deficytu – to co, że tylko w wąskim wymiarze budżetu centralnego. Po drugie – trudne sprawy będą ujawniane dopiero po wyborach. Suweren ma nie słyszeć o takich sprawach jak wyższe podatki i składki.  

Drugim działem była zwołana na południe konferencja sejmowej komisji ds. VAT, na której jej szef Marcin Horała wymierzył w „wiadomo, że wszystkiego winnych łajdaków z PO”. Ogłosił bowiem, że Donald Tusk, Ewa Kopacz, Jacek Rostowski i Mateusz Szczurek powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. 

Jak bardzo zarzuty Horały et consortes są dęte? O tym pisze Piotr Miączyński

Tymczasem afery u Ziobry nie da się ani przykryć, ani zamieść pod dywan. Nie dość, że dziennikarze ujawniają coraz to nowe mechanizmy działania Kasty, to spod powierzchni zaczyna też wychodzić Emi. Do tej pory komunikowała się tylko przez pełnomocników. W dwóch wywiadach zaczęła się dzielić szczegółami swojej pracy. Utrzymuje, że robiła to „dla dobra Polski”, a pieniędzy z tego było tyle, co kot napłakał, ale nigdy nie było dla niej tajemnicą, dla kogo pracuje.

W internetowych wiadomościach pojawia się „szef”, który ma się ucieszyć z dokonań Emi. Ta twierdzi, że musiał nim być Zbigniew Ziobro. A to by oznaczało, że minister i prokurator generalny wiedział o procederze przynajmniej od półtora roku. Ziobro nadal w tej sprawie milczy, podobnie jak Kaczyński, Morawiecki czy nowy minister spraw wewnętrznych.

Przekaż dalej
0Shares

Maszynka do mielenia ludzi. Wywiad ze Zbigniewem Ćwiąkalskim.

Oto link do oryginalnego artykułu: http://wyborcza.pl/7,75968,25110901,maszynka-do-mielenia-ludzi-czyli-sady-dobrej-zmiany-wywiad.html?token=A2hthdM7AyCLZCziOHre725M92uBJOv7WqFOcOkES4A

Afera Piebiaka? To nie mieści się w żadnych kategoriach. Brakuje skali, aby to ocenić – mówi Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

Jak pan odbiera to, co się dzieje obecnie w resorcie Zbigniewa Ziobry? Z doniesień medialnych wynika, że wiceminister i ważny sędzia delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości inspirowali internetową hejterkę do akcji zniesławiających sędziów.

– Brakuje mi słów. Powiem wprost: to jakieś dno dna. Nie mogę sobie wyobrazić, że tego rodzaju działalność miała miejsce w Ministerstwie Sprawiedliwości, czyli w resorcie, który odpowiada za to, aby w Polsce było przestrzegane prawo. Tymczasem wychodzi na jaw, że ludzie stanowiący filary tego resortu uczestniczyli w procederze, który – w mojej ocenie – ma cechy przestępcze. PS. 

Widzi pan podstawy do tego, aby sędzia, b. wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak odpowiadał nie tylko dyscyplinarnie, ale także karnie za organizowanie systemowego hejtu wobec niezależnych sędziów?

– Przede wszystkim uważam, że tacy ludzie nie powinni być sędziami. Odpowiedzialność dyscyplinarna i pozbawienie prawa do wykonywania zawodu sędziego nie załatwia jednak problemu. Mamy tu bowiem do czynienia z podejrzeniem podżegania do stalkingu, przekroczeniem uprawnień oraz ujawnieniem danych osobowych bez zgody zainteresowanych. W obecnej sytuacji nie liczę jednak na to, że prokuratura całkowicie zależna od polityków cokolwiek w tej sprawie zrobi. Dlatego gdy patrzę na to, co się teraz dzieje, jestem dumny z tego, że doprowadziłem do rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w 2010 r. Powrót do unii personalnej w 2016 r. spowodował, że prokurator generalny jest sędzią we własnej sprawie dotyczącej go jako ministra sprawiedliwości. Nie ma więc żadnej szansy na rzetelne zbadanie tej sprawy.

Zbigniew Ziobro kurczowo trzyma się stołka i nie podaje się do dymisji, o czym to świadczy?

– Że najważniejsze jest utrzymanie się przy władzy. Standardy nie mają znaczenia.

P.S. Serdecznie gratuluję tym wszystkim którzy popierali i nie daj Boże nadal popierają PiS i partie stowarzyszone! Rzygać mi się chce! Piszę to z całą szczerością. Po po nocach spać nie mogę. 

Porównania, że to „metody stalinowskie, ubeckie, nie są przesadzone”. Komentarze nt. sprawy wiceministra Łukasza Piebiaka. To jest link do audycji TOK FM: http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,25102477,porownania-o-ubeckich-metodach-nie-sa-przesadzone-komentarze.html

Przekaż dalej
0Shares

Wiceminister sprawiedliwości Piebiak podaje się do dymisji i żartuje.

– Składam na ręce ministra rezygnację z funkcji podsekretarza stanu – miał oświadczyć Łukasz Piebiak. Wolę pracować w Biedronce przy warzywach. Zawsze lubiłem ogrodnictwo. Ponadto oni tam lepiej płacą i nie zatrudniają trolli. – Żartował. – Będę z determinacją bronić swojego dobrego imienia, na które zapracowałem przez całe życie; wnoszę do sądu pozew przeciwko redakcji Onet, która rozpowszechnia pomówienia na mój temat oparte na relacjach niewiarygodnej osoby – powiedział cytowany przez PAP. Uśmiechał się przy tym. Podobno w stylu gorzko-kwaśnym.

Wczoraj portal Onet ujawnił, że wiceminister sprawiedliwości stoi za hejtem na sędziów, którzy sprzeciwiali się zmianom w sądownictwie. Koordynował akcję, która miała skompromitować szefa Iustitii Krystiana Markiewicza. W swoim oświadczeniu Piebiak zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec redakcji portalu.

– Podejmę kroki. Najpierw pójdę w prawo, potem w lewo, tam spotkam się z przyjaciółmi z Internetu, po czym pójdę na wprost. Może nawet nigdzie nie pójdę, bo drogi u nas są marnej jakości. Mówią, że ta do piekła jest nawet wybrukowana. – Wiceminister był w dobrym humorze, nieprzerwanie żartował. Dobre kawały to ja mogę robić i opowiadać nieprzerwanie. Dlatego, ci którzy mnie znają, bardzo mnie lubią. 

– Czy za panem stał minister Ziobro?

– Nie! Nie stał, lecz siedział. – Odpowiedział.

Minister Ziobro zapytany, dlaczego siedział a nie stał za podwładnym, odpowiedział:

– Lubię siedzieć.

Ludzie wierzący przyjęli to jako proroctwo, niewierzący jako reklamę foteli szczególnie lubianych w ministerstwie. Jest to model skandynawski Trolle, produkowany z wielkim powodzeniem w Polsce.

Przekaż dalej
0Shares

Komisja Wenecka jest po naszej stronie

W opublikowanej we wtorek opinii Komisja Wenecka poinformowała, że przeprowadzona w marcu 2016 roku zmiana w systemie sprawiedliwości w Polsce to tylko nic nie znaczące przywrócenie unii personalnej ministra sprawiedliwości i szefa prokuratury.

– To był tylko drobiazg, rzecz zupełnie bez znaczenia. Cieszymy się ogromnie i gratulujemy. Przeszliśmy na waszą stronę. Macie absolutną rację. Po informacjach przekazanych UE przez Premiera Morawieckiego zrozumieliśmy nasze błędy, za które serdecznie przepraszamy. Byliśmy niedoinformowani, nieuważni, jest nam wstyd za brak obiektywności. Ustaliliśmy, że Polski parlament nie jest fasadowy, prezydent nie jest marionetką, a sędziowie i sądy nie zależą od woli jednego człowieka. Mówimy to publicznie, tak myślimy i serdecznie wam gratulujemy. – Przewodniczący Komisji rozpływał się z radości. Zrobił sobie nawet selfie smartfonem, aby zachować radosny wyraz twarzy. – Nigdy się tak nie cieszyłem – powiedział. – Co więcej, prokuratorowi generalnemu nie zwiększono w ogóle uprawnień i nie przyznano możliwości interweniowania i wpływania na bieg indywidualnych spraw, np. przez wydawanie wiążących poleceń podwładnym. – Uważamy to za wyraz wspaniałej wstrzemięźliwości – podkreślił.

– Prokuratorzy nie są też szykanowani postępowaniami dyscyplinarnymi i karnymi z powodu krytycznych uwag wobec zmian wprowadzanych przez ministra Ziobrę.

– Cieszą nas ogromnie nagrody przyznawane im przez pana ministra. – Zbig Ziobro, he is wonderful. – Zachwycał się przewodniczący podając, że od listopada 2016 do kwietnia 2017 wyróżniono premiami 30 śledczych z Prokuratury Krajowej, w tym samego Prokuratora Generalnego Święczkowskiego i jego zastępców. Kwota nagród dla prokuratorów w ostatnim półroczu 2017 wyniosła około 941.000 zł, a najwyższa nagroda 15.000 zł.

Przewodniczący cytował też słowa prokuratora Święczkowskiego z wystąpienia w telewizji www.wPolsce.pl w październiku 2016 roku: „W czasach, gdy była tzw. niezależna Prokuratura Generalna, nie było (…) w prokuraturze systemu nagradzania. Wyróżniający się prokuratorzy w żaden sposób nie byli promowani. Teraz mamy system nagród, system awansów, który pozwala nam wybierać tych najlepszych prokuratorów, najbardziej zaangażowanych, i ich nagradzać. Bo nie może być tylko metoda kija. Musi być też marchewka”.

– Kluczowi śledczy z zespołu smoleńskiego nie dostali żadnych awansów. Absolutnie żadnych! Wręcz przeciwnie, obniżono ich pensje. Nie awansował szef grupy Marek Kuczyński ani jego zastępca Krzysztof Schwartz. Awansu nie dostali także Robert Bednarczyk i Jerzy Gajewski. – Przewodniczący Komisji Weneckiej przedstawiał nazwiska usprawiedliwiając się: – I am sorry, the Polish language is so wonderful, but the names are so difficult!

W końcu przewodniczący podsumował: – W Polsce – wbrew pogłoskom – nie dzieje się nic niedobrego, praworządność jest umacniana, róbcie tak dalej, a osiągnięcie wielki sukces. Prokuratura nie musi być apolityczna. Dobrze, że jest polityczna. To standard, który za waszym przykładem rekomendujemy teraz wszystkim krajom Unii Europejskiej. Boże jacy wy jesteście cudowni! Popiera was teraz 27 krajów Unii Europejskiej, no może z wyjątkiem Węgier, ale oni wynegocjują wam z Rosją tanią ropę naftową, gaz ziemny i nową elektrownię atomową.

Przewodniczący i sędziowie Komisji Weneckiej byli tak wzruszeni, że klękali przed świętymi obrazami i dziękowali w imieniu wolnego świata, że w całej Unii Europejskiej tylko w Polsce sytuacja rozwija się korzystnie.

Przekaż dalej
0Shares

Wielość radosnych wydarzeń w kraju aż mnie zasmuciła

Happy Saint Patrick's Day 2010, Dublin

W ostatnich dniach nastąpiło tak wiele ciepłych, wspaniałych wydarzeń, że aż mnie zasmuciło, czy potrafię w pełni nacieszyć się nimi.

Minister Sprawiedliwszości/Prokurator Generalny Ziobro wystąpił do Sądu Najwyższego o ekstradycję Romana Polańskiego, polskiego reżysera o międzynarodowej sławie. Należy podejrzewać, że zdenerwowało to Ministra Kultury, którzy realizuje plan rozsławienia kultury polskiej w skali światowej, strzelisty pomnik IV Rzeczpospolitej. Dawniej stawiano mauzolea. Dzisiaj stawia się pomniki. To niezbity fakt.

– Wszystkie kraje chętnie dokonują ekstradycji własnych obywateli, u niektórych jest to święta zasada.  – Wyjaśnił Minister Sprawiedliwości poważnie zacierając ręce.

Francuzi ogłosili natychmiast, że jeśli Polacy nie przyznają się do Romana Polańskiego, to oni chętnie to zrobią. – Polański jest Francuzem. – Stwierdzili.

Obrońca Polańskiego w USA nie mógł się nadziwić z kolei, że jest taki kraj, gdzie Minister Sprawiedliwości jest równocześnie Prokuratorem Generalnym. – Ciekawy, super ciekawy eksperyment! Ten, który oskarża, równocześnie rozsądza oskarżenie. Gdyby tak jeszcze dodać do tego obrońcę, to powstałby jednoosobowy zespół śledczo-orzekający: Oskarżyciel, Sędzia, Obrońca! Bardzo oszczędne rozwiązanie! Amerykanie umieją się cieszyć, nie to, co ja.

Polański jest Żydem z urodzenia. – Ktoś skomentował.- My bardzo lubimy Żydów. – Wyjaśnił Ziobro.

Posła Suskiego nie zaskoczyła decyzja ministra wystąpienia o ekstradycję. – Co w tym dziwnego? Polański nie jest immunizowany od ekstradycji. Brawo my! – Rzekł spokojnie, z wrodzoną mu śpiącą melancholią w oczach i oryginalnością słowa w ustach stworzonych do przemawiania.

Pan Prezydent Duda odwiedził reprezentację narodową piłki nożnej w celu ogrzania ich ciepłem własnej sławy i dodania energii. Był niezwykle aktywny. Uścisnął wszystkim rękę bez względu na orientację seksualną, religię, pochodzenie i przynależność partyjną, i kolejny raz zademonstrować, że jest prezydentem wszystkich Polaków. Potem pozwolił im zrobić zdjęcie (stojąc w miejscu centralnym otoczony aureolą okrągłego prezydenckiego uśmiechu), aby piłkarze mogli umieścić je powiększone w swoich domach i cieszyć się stałą obecnością głowy państwa. Na końcu podarował każdemu piłkarzowi parę złotych spinek do mankietów koszul, w których piłkarze nie chodzą. Będą mieli na pamiątkę. – Pomyślał z radością bezinteresownego darczyńcy.

Piłkarze nie pozostali dłużni. Postanowili stopić wszystkie spinki i wykonać na cześć prezydenta złoty pomniczek zasługi. Zostanie on ustawiony nocą w centralnym miejscu Warszawy i przyspawany do podłoża. To ostatnio modny trend, demonstracja wiary i dumy narodowej przez ustawianie pomników cichcem po nocy. Rząd popiera spontaniczny rozwój patriotyzmu narodowego i nie wyraża sprzeciwu.

Przed opuszczeniem piłkarzy, pan prezydent przeprosił, że nie może pozostać dłużej, choć nalegali.

– Wiem, z jaką niecierpliwością czekaliście na mnie, jak mnie kochacie, ale nie mogę! No nie mogę, spieszę do obowiązków! Mam jeszcze do zaprzysiężenia trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy czekają w przedsionku pałacu już kilka miesięcy. Dręczy mnie myśl, że łamię prawo, ale doprawdy nadmiar obowiązków nie pozwala mi robić wszystkiego dobrze i od początku. Mam także ambicje sportowe. – Prezydent nachylił się poufale do piłkarzy. – Chcę zdobyć mistrzostwo Polski w jeździe szybkiej na nartach w konkurencji prezydenckiej.

Tu się przyznam bez bicia, że ja też mam powody do satysfakcji z własnych osiągnięć. Napisałem pierwszy rozdział ambitnej powieści i poprosiłem o ocenę. Ostatni recenzent był mi bardzo życzliwy. – Szczerze mówiąc, nie podobało mi się to w ogóle. Nie zrozumiałem, o co ci chodzi. – Wyjaśnił. To mnie wzmocniło na duchu tak bardzo, że w gronie Polaków wyróżniających się ostatnio osiągnięciami postawiłem się (oczywiście w należytym oddaleniu wynikającym z szacunku) obok Ministra Sprawiedliwości i Pana Prezydenta.

Każdy ma swoje dobre dni. Kwestią jest tylko, ile tych dobrych dnia przypada na każdego z nas.

Przekaż dalej
22Shares

PIS. Nowy lepszy rząd w interpretacji ewangelicznej.

Jarosław Kaczyński w Bielsko Biała 2015 autor Silar Commons Wikimedia
Mamy nowy rząd. Lepszy, mądrzejszy, bardziej dalekowzroczny i oszczędny, więcej dający, mniej biorący, nie to, co poprzednicy. Zanim pójdę dalej przytoczę słowa prokuratora Hipolita Kiryłowicza z „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego:

Cytuję: „Umówmy się już zawczasu: Nie wierzcie mi, nie wierzcie, będę mówił dalej, a wy mi nie wierzcie. Dajcie mi się jednak wypowiedzieć i zapamiętajcie z mych słów cokolwiek przynajmniej” (Loc 11338).

Na czele rządu stanęła pani Szydło, osoba miła, a zrobiła to na życzenie Pana Prezesa, osoby wszechmocnej, powszechnie podziwianej, o której Amerykanie powiedzieli, że jest najbardziej wpływową osobą w Polsce, w co i ja nie wątpię. Pani Premier będzie stanowić rodzaj przedmurza chrześcijaństwa polskiego, a może i europejskiego, za którym stać będzie właściwy mur w osobie Pana Prezesa. Jest to konstrukcja nowoczesna, ulepszona, ufna we własną szlachetność i nieomylność, co jest ważne zważywszy, że poprzednie polskie konstrukcje tego typu boleśnie legły w gruzach.

Nowy rząd uformował się szybko, siłą rozmachu Komitetu Politycznego, organizacji tajnej, nieprzenikliwej, nieprzepuszczającej informacji na zewnątrz. Działała ona tak szybko, że nie zdążyła zaprosić na rozmowy o rządzie pani Premier, która, jak się okazało, pilnie wymagała wypoczynku, co też chętnie i pożytkiem dla partii i społeczeństwa uczyniła.

Rozmowy pod nieobecność Pani Premier dały dobre rezultaty w postaci dobrego rządu, który będzie dobrze rządzić, z dobrymi skutkami, w dodatku nie przywiązując się do stołków.

W nowym rządzie zwiększyła się znacznie ilość ministrów oraz towarzyszących im ministerstw. Ma to głębokie uzasadnienie, gdyż nic nie wyrasta z niczego, inaczej mówiąc z pustego i Salomon nie naleje, nie tylko ten biblijny, ale i miniony już bankowy Salomon Brothers, amerykański, niezwykle bogaty, a więc zdolny czynić cuda.

Liczba Ministrów i Ministerstw zwiększyła się podobno dlatego, nie jestem tego całkiem pewien, więc nie musicie mi wierzyć, że PiS jest wielką rodziną, rozległą jak dorzecze Amazonki, w którego szuwarach kryło się – jak się okazało, a nie było to jasne wcześniej – wielu dobrze urodzonych krewnych, każdy z nich obarczony potrzebami, pragnieniami i marzeniami.

Zwiększenie liczby ministerstw jest jak najbardziej słuszne, gdyż ludziom, zwłaszcza bliskim, należy czynić dobro, a nie ograniczać ich małością, choć z pozoru wygląda to jak kwadratura koła albo kolistość kwadratu. Sam łamałem sobie nad tym głowę dopóki nie zrozumiałem, że w strategii gospodarczej PiS wzrost biurokracji jest formą zwalczania bezrobocia. Na pewno okaże się to skuteczne. PiS zawsze energicznie zwalczał bezrobocie krytykując partię nieudolnie rządzącą, czyli PO, i słusznie wykazując palcem, że produktem ich szkodniczego działania jest nędza emigracji, tułaczka rodaków, po kontynencie i krajach zamorskich, gdzie są źle traktowani, słabo zarabiają i nie przesyłają pieniędzy do kraju, aby tutaj kupować ziemię i budować domy.

W tej sytuacji zrozumiałe było, że Pan Prezydent, występując w Londynie – pod nieobecność Pana Macierewicza – jako zbrojne ramię PiS zniechęcał polskich emigrantów do powrotu do kraju, gdzie było i miało być źle, aż do czasu, kiedy władzę objął PiS, partia ludzi sprawiedliwych i religijnych, kierujących się miłością bliźniego (a nie tylko rozumem jak nieudolne PO), co jest przejawem wielkoduszności i mądrości, gdyż rozum sprowadza ludzi na manowce, czyli jest elementem zawodnym, wiara zaś w prawdę i sprawiedliwość nigdy tego nie czyni.

Najbardziej zachwyciło mnie stanowisko Ministra w KPRM ds. kontaktów z Parlamentem. – Przecież oni wszyscy są codziennie w Sejmie! Po co ten Minister? – Zawołał ktoś głośno.

– To nie jest tak. – Odparłem. – Stanowisko objął pan Lipiński, spokrewniony serdecznością z Panem Prezesem. Na pewno jest to słuszne, gdyż dobrych ludzi trzeba wyróżniać i wynagradzać.

Serdeczność w kręgach Pana Prezesa wyraża się uczciwym podzielaniem jego poglądów, naśladowaniem go, chodzeniem w jego ślady, większe, wyraźniejsze i zawsze prowadzące we właściwym kierunku. Nie wszyscy rozumieją to i czasem popełniają błędy, choć przecież „errare humanum est”. Pan Prezes z reguły nie wybacza takich odstępstw od normy, lecz kiedy to czyni, to tylko z najwyższych pobudek, dla dobra zbłąkanej owieczki, zamartwiając się, aby nie doznała ona krzywdy schodząc na pobocze, gdzie czyhają rekiny i wilki z innych partii, gotowe pożreć zbłąkaną istotę.

Owieczką taką by pan poseł Ziobro, który zbłądził, potem zrozumiał, że źle uczynił i pokajał się, przez co zyskał dozgonną życzliwość Pana Prezesa potrafiącego docenić także kilkunastu innych posłów wnoszonych w wianie przez syna marnotrawnego. Pan Ziobro został przyjęty ponownie na łono Partii i obdarzony wysokim stanowiskiem w rządzie, aby sprawnie połączyć w sobie stanowiska oskarżyciela i sędziego, tego, który wskazuje palcem i tego, który decyduje o obcięciu tego palca. No, może nie od razu palca, ale paluszka, a może stopki, kto to wie?

Zakończenie tematu amputacją było niestety konieczne, abyśmy wszyscy zrozumieli wielką politykę, źródło szczęścia całego narodu.

Przekaż dalej
0Shares

Ekspresowa kronika wypadków

Kolejna odsłona Teatru Ambicji, Niepowodzeń i Wzajemnych Oskarżeń zasługuje na dozę satyrycznego okrucieństwa. Wydarzenia rozwijają się jak w rosyjskiej ruletce. Nikt nie wie, kto będzie następną ofiarą. Posłowie przemykają się pod ścianami, niektórzy wynajmują goryli, inni przebierają się za postacie historyczne. W zmrokach kryją się przywódcy, duchy i przywidzenia.

“Jarosław” Pawlak wystąpił w roli watażki. Ubrany w garnitur uczestnika walk wschodnich dramatycznie wyznał, że nie pozwoli sobą szargać i zagroził śmiercią przez uduszenie Ministrowi Sienkiewiczowi, jeśli premier Tusk nie spełni warunków okupu. – Nie będę głosować w sprawie Sienkiewicza. Nazwisko historyczne, ale co za język! – Był zły. Zwołał posłów PSL w podziemiach i wezwał Premiera Tuska, aby niezwłocznie przybył. Ten nie tylko, że przybył, ale także obiecał złote góry, aby uratować szyję skatowanego podsłuchem Ministra Sienkiewicza. Widziano go, jak masował ją z lubością po ogłoszeniu wyroku uniewinniającego.

Korwin-Mikke okazał się w rewelacyjnej formie. Zapowiadała to już muszka poruszająca się żywiej na grdyce. Rano, skoro świt, przyłożył w twarz posłowi Boniemu. – Dlaczego pan to zrobił? – Pytali zmartwiali z podziwu dziennikarze. – Nie znoszę, kiedy ktoś rano mówi mi „Dzień dobry”. Poseł wykazał styl i opanowanie. Również Poseł Boni, który po chrześcijańsku wybaczył koledze i wystawił drugi policzek. To był gest. Podobno obydwaj zapowiedzieli dalsze występy.

Poseł Bury wrócił ze spowiedzi i od razu przebaczył CBA akt przeszukiwania akt w jego biurze. Potem namawiał innych posłów, aby też poddali się rygorowi przesłuchania. To bardzo odświeżający akt. – Stwierdził. Uznałem to za akt rozsądnego politycznego masochizmu.

Były buntownik Gowin, po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, przemówił jeszcze cichszym głosem. Elegancja jego ubioru nie szła w parze z głosem. Znający głośną jowialność i rubaszne zachowania posła od razu to zauważyli. – Będę musiał oddać głos do naprawy. –Wyjaśnił buntownik szeptem. Ledwie mnie słychać. Nie spieszę się jednak, ponieważ sytuacja ma swoje plusy. Nie mogą mnie nagrywać.

Jarosław Kaczyński nie tylko, że drugi raz nie przytulił Ziobry, ale odmówił mu nawet rozmowy na tematy intymne. Oznacza to koniec narzeczeństwa, które zapowiadało się tak obiecująco. Jarek wytypował się dziś na przyszłego premiera. Wiedzą o tym na razie tylko dwie osoby. Przyszły Premier organizuje w tym celu pospolite ruszenie na Obecnego Premiera. Zbiera już do kupy wszystkie leworęczne i praworęczne partie polityczne, a także organizacje społeczne, kluby fitness, zrzeszenia producentów samosiejek i radykalne organizacje feministyczne. Gejów nie zaproszono. Przez pomyłkę zaproszono natomiast PO, za co rzecznik PiS zwymyślał ich od łajdaków. Dzisiaj wieczerzowe spotkanie w Warszawie pod hasłem „Ostateczne Zjednoczenie Prawicy”.

Moja wiara w talent pojednawczo-integrujący Jarosława Kaczyńskiego jest bezgraniczna. Wszystkim wątpiącym daję pisemną gwarancję, że zjednoczenie prawicy nastąpi jak amen w pacierzu. Nie wiem tylko kiedy. Bookmacherzy firmy „Michael Tequila” przyjmują zakłady.

 

Przekaż dalej
0Shares