Prawo i Sprawiedliwość jest moją najulubieńszą partią. Była, jest i będzie, o ile nie umrze wskutek nagłego wypadku przy pracy. Wszyscy umierają, partie również. Tu pragnę jednak uspokoić czytelników: wszystkie partie, ale nie PiS, ponieważ jest to partia z wigorem. Jestem jej wdzięczny za niezwykłe pomysły i tematy, które mi wciąż podsuwa.
Przewodniczący PiS siedział przy biurku i redagował odezwę do społeczeństwa. Zaczął od słów: „Partia nasza pragnie pokazać społeczeństwu swoich najlepszych członków”. Zastanowił się chwilę, przekreślił trzy ostatnie wyrazy i napisał „swoje najlepsze członki”. Pisał jak w transie, był bowiem pod wpływem nadzwyczajnego aktu odwagi rzecznika PiS Adama Hofmana, który dla wielu jest najładniejszym ze wszystkich aktywistów partyjnych w Sejmie; ma dziewiczo gładkie oblicze i równie gładką wymowę.
„PiS jest w czołówce aktywności społecznej” – kontynuował Przewodniczący. „Kiedy rząd Donalda Tuska wlecze się jak stonoga zmordowana jazdą na chybotliwej hulajnodze, buduje mosty, wiadukty, autostrady i inne nikomu niepotrzebne obiekty, PiS podejmuje odważne próby zmiany rzeczywistości, aby przynieść ulgę społeczeństwu dręczonemu przez rząd, które samo go wybrało głupio głosując na PO i PSL zamiast na PiS”.
Adam Hofman pierwszy w kraju wyraził chęć obnażenia się i pokazania, że jego partia jest gotowa podjąć rozmowy na temat najważniejszy dla społeczeństwa: „Kto w kraju ma najdłuższe przyrodzenie?” Popieram jego inicjatywę, ponieważ jest to temat znaczący dla wszystkich mężczyzn czyli prawie 50 procent społeczeństwa. Biorąc pod uwagę także ambitne kobiety (oraz niektórych mężczyzn), dla których rozmiary też mają znaczenie, temat staje się ważny może nawet dla 75 procent społeczeństwa. Pozostałe 25 procent to dzieci i wczesne nastolatki, którzy umieją się tylko bawić przyrodzeniem (jeśli ten wątek bardziej cię ciekawi, poczytaj Freuda)
„PO na to nie stać” – kontynuował Przewodniczący PiS. To tchórze, z których żaden nie miałby śmiałości spojrzeć publicznie w kierunku rozporka, a tym bardziej podjąć dyskusji tak ważnej dla każdej rodziny i dla rozwoju demograficznego ojczyzny”. Ostatnie zdanie Przewodniczący pisał w gniewie, ponieważ nikt tak jak on nie docenia potrzeby zwiększonej dzietności oraz skrócenia wieku emerytalnego. „Marzy mi się Polska, gdzie jest bardzo dużo dzieci, które pracują na ludzi przechodzących na emeryturę w wieku 45 lat, a nie 70 lat, jak to chciałby Donald Tusk” – tego zdania wprawdzie nie napisał, ale tak sobie pomyślał. Kontynuował jednak pisanie.
„Intencje i słowa posła PiS Adama Hofmana nie spotkały się z należytym zrozumieniem całego społeczeństwa. Zostały one zbezczeszczone przez paparazzich, którzy fotografowali i nagrywali naszego bohatera oraz zdeformowany przez ludzi, którzy nie mają cywilnej odwagi dyskusji na temat ekshibicjonizmu, niezbędnego elementu rozwoju nowoczesnego społeczeństwa” – Prezes zakończył odezwę i z zadowoleniem odłożył na bok gęsie pióro, które wciąż używa dla zachowania najlepszych polskich tradycji.
Przekaż dalej
Gęsie pióro nie należy chyba wyłącznie do polskich tradycji. ( niech ON lepiej kontynuuje inne najlepsze polskie tradycje ) .Ta tradycja zalicza się do tych z ogólnoświatowego dziedzictwa ludzkości. Jak piszą w Wikipedii to gęsim piórem pisano od szóstego do dziewiętnastego wieku bo dopiero w 1810 roku opatentowano w Ameryce stalówkę. Podobno lepsze i droższe od gęsiego było pióro łabędzie.
Włożyłem w rękę Prezesa PiS gęsie pióro, ponieważ jest ono przeżytkiem w dzisiejszych czasach. Stanowi nawiązanie do przeszłości, jest symbolem przywiązania do niej, tak wyraźnie widocznego w zachowaniach Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma nic złego w tradycji, jeśli kontynuuje się, to co jest dobre, szlachetne i pożyteczne. PiS jest kontynuatorem złych tradycji, warcholstwa, tumanienia ludzi, koncentracji ich uwagi na sprawach, które przekierowują ich energię w złym kierunku i obracają ją przeciw współobywatelom. Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz to rzecznicy “liberum veto”, które używają przeciw interesom większości społeczeństwa i demokratycznie wybranym przez nią władzy: rządowi, premierowi, prezydentowi. Co gorsze, swoją postawą i poglądami zatruwają nie tylko innych członków PiS, ale i dużą część człowieczeństwa. Tę część, która nie ma dostatecznego wyrobienia, zdolności analizy i krytycyzmu, aby umieć odróżnić ziarno od plew w tym, co głoszą Kaczyński, Macierewicz, Hofman i podobne jednostki. Dla samego Macierewicza i Hofmana i szeregu innych działaczy PiS Kaczyński jest ostoją i gwarancją pozostawania przy władzy i wpływach. Korzyści, jakie osiagają popierając go i współtworząc jego imperium, nie śmierdzą im. Pecunia non olet. Są z tej samej gliny, gotowi dążyć do władzy “po trupach”.
to jest super – widzę, że mamy wspólnych “ulubieńców” politycznych 🙂
Cieszę się. To prawda, że niektórzy politycy dają się lubić, można ich nawet podziwiać.