Była godzina czwarta nad ranem, kiedy Wiktor wypuścił kotkę do ogrodu z tyłu domu. Normalnie budziła się około godziny piątej rano, ale tym razem chyba on ją zbudził, kiedy zaczął chodzić po domu. Drewniane podłogi głośno skrzypiały, zwłaszcza w korytarzu, tuż przed pokojem siostry. Denerwowało go to, starał się więc chodzić długimi krokami i omijać najbardziej skrzypiące deski. Starał się zachowywać w nocy jak najciszej. Uważał, że każdemu należy się spokojny sen, czy to jest człowiek czy kot.
Do kotki miał uczucia wręcz religijne. Siostra śmiała się, a może nawet ją to trochę denerwowało.
– Traktujesz kota z większą atencją niż mnie. Zawsze mnie uciszasz, kiedy jest już po godzinie 22.30 i kotka jest w swoim pokoju.
Faktycznie, kiedy zwierzątko ułożyło się do snu, a było pod tym względem bardzo punktualne, uważał, że jest to czas, aby wyciszyć się samemu i przestać mówić głośno jak w ciągu dnia.
– Nie krzycz do mnie, przecież jestem tuż obok ciebie i bardzo dobrze cię słyszę. Jest już noc i nic nie zakłóca ciszy – upominał siostrę.
Po wyjściu rano z kotką do ogrodu zatrzymał się tam kilka minut. Wiedział, że szybko nie zaśnie, że potrzebuje zmęczyć się, aby nadszedł upragniony sen. Otworzył drzwi szopy w ogrodzie, gdzie rankiem kryła się kotka, aby się ogrzać się, kiedy pierwsze promienie słońca nagrzały metalowy dach. Potem przykucnął przed werandą na podeście betonowym tuż obok kotki, która siedziała i obserwowała jego ruchy. Wziął do ręki długi liść eukaliptusa, z szypułką, którymi w palcach mógł kręcić jak wiatraczkiem.
Obserwował zachowanie się kotki. Kręcący się przedmiot intrygował ją. Wyciągała owłosioną łapkę usiłując przyciągnąć go do siebie, a następnie złapać ząbkami. Siedzieli tak oboje kilka minut, bawiąc się nawzajem. Sprawiało mu to przyjemność, nie miał zresztą niczego lepszego do roboty. Bawił się tym chętniej, że było bardzo pogodnie. Lekki przyjemny chłód, czyste niebo w okolicach jasno świecącego księżyca, powietrze z delikatnym zapachem eukaliptusa w momentach, kiedy zawiał leciutki wiatr, zapowiadały piękny dzień. Lubił takie chwile. Chętnie spędziłby w ogrodzie więcej czasu, gdyby nie przekonanie, że musi się przecież jeszcze wyspać.
– Muszę, bo rano będę zmęczony i rozdrażniony – zamruczał pod nosem. To fatalne uczucie – pomyślał. – Czy ja muszę zawsze tak cierpieć?
Aby uspokoić się, wziął na ręce i przytulił do twarzy swoją Kicię, puszystą i delikatną jak marzenie, najlepszą towarzyszkę spacerów po ogrodzie i zabaw w bezsenne noce. Święty Franciszek z Asyżu nie musiał mu przypominać swoimi kazaniami, że należy kochać braci mniejszych. Zwierzę, które karmisz i dobrze traktujesz, odzwierciedla zawsze twoje uczucia. A człowiek? Z tym różnie bywa.
Wiktor z przekonaniem głosił wyższość zwierzęcia nad człowiekiem.
Najnowsza powieść w formie ebooka w formacie: EPUB, MOBI, PDF
Michael Tequila: Sędzia od Świętego Jerzego
Informacja i zakup: http://virtualo.pl/sedzia_od_swietego_jerzego/i140603/?q=Michael+Tequila
Sklep internetowy: www.virtualo.pl
Przekaż dalej
Jaka wielka szkoda, że ja nie mam KOTA.
Nie każdemu kot pisany, Drogi Czytelniku. A czarny kot, to już w ogóle rarytas! Najwybitniejszy polski polityk ma takiego kota, niezwykle zdolną bestię. Pisze swemu panu przemówienia, programy polityczne, które naród wprowadzają w drżenie, jak piękny będzie kraj, kiedy Kot i Pan dojdą do władzy. Wiek emerytalny zostanie wtedy skrócony do 45 lat dla mężczyzn i kotów oraz 40 dla kobiet i kotek. Równość to równość!