Jest to blog jubileuszowy, setny. Uznałem, że powinien być inny, zawierać w sobie symbolikę i ujawniać coś osobliwego. Dedykuję go w szczególności blisko 400 subskrybentom mojego blogu, których liczba nieprzerwanie rośnie.
xxxxx
Na wyniosłej skale pojawił się Anonim w odświętnym stroju: krótkich spodenkach, czerwonej przewiewnej koszulce z długimi rękawami i ulubionych skórzanych sandałach na gołych stopach. Cenił sobie prostotę i elegancję. Dolina w dali jaśniała i jarzyła się setkami postaci. Anonim przychodzi tu co kilka dni, aby dzielić się rzeczywistością i fikcją, które sam przeżywa lub wymyśla, a które kryją w sobie ziarenka prawdy. Takie są jego pragnienia i ambicje, los i przeznaczenie.
Stoi i patrzy na zgromadzoną w oddali rzeszę istot. Wie, że każda z nich ma swoje imię, twarz i miejsce w społeczeństwie. Ma wrażenie, że chcą mu coś zakomunikować. Domyśla się tego po ich niewyraźnych twarzach. Chciałby, aby mu powiedzieli, co ich cieszy, co męczy, czego poszukują i pragną, i czy on może im pomóc. Oni jednak zahartowali się w milczeniu.
Przypatrując się bliżej zauważa, że ręce mają spętane a usta zaklejone taśmą. Każda z postaci jest inna, jednakże wszyscy wyglądają jak postawne i urodziwe rodzeństwo syjamskie, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Wszyscy sa piękni, tylko dziwni.
Przed zgromadzenie wybiegają trzy małpki. Grają teatr symboliki zamknięcia. Przed nimi siedzi na zydelku postać o rysach Chińczyka i naciska guziki na urządzeniu sterującym wielkim ekranem w głębi równiny. Pojawiają się kolejno słowa: Mają oczy, a nie widzą. Mają uszy, a nie słyszą. Mają usta, a nie mówią.
To wszystko jest takie paranoiczne – myśli Anonim i pogrąża się w zadumie nad losem człowieka Przymusowego Odosobnienia. Dlaczego ci ludzie milczą? – zadaje sobie pytanie, które regularnie nagie jak rajska Ewa nawiedza go porą nocną.
Rzadziutko, jak zupa ugotowana na siekierze i jednym ziemniaku, jakaś postać wyrwie się przed nieruchomy szereg, aby po kryjomu przy świeczce wystukać w pośpiechu na klawiaturze komputera skromniutki przekaz. Niepokój maluje się wtedy w oczach desperata w poczuciu nieposłuszeństwa wobec tłumu i obnażenia własnej duszy.
Jak i dlaczego ci ludzie dyscyplinują się, aby milczeć? – otaczająca cisza zadaje pytanie Anonimowi. W odpowiedzi zjawia się na wielkim ekranie obraz omotanej strachem postaci.
Ekran komputera przez Anonimem pokazuje płeć, wiek i miejsca zamieszkania osób zebranych na wiecu milczenia. Wie o nich dużo, nie znając ich w ogóle. Głowa Anonima pochyla się w zadumie. Na przestrzeni kilku lat zdążył już lekko przygarbić się w służbie niemej społeczności. Usiłuje odgadnąć ich intencje i pragnienia, lecz ich uczucia, myśli i słowa pozostają w ukryciu osobliwej zmowy milczenia.
Anonim nie czuje się jednak samotny, gdyż spamerzy nie próżnują. Często do niego piszą: Masz taki oszałamiajacy blog. Ciekawe, że robią to w języku angielskim tam, gdzie wszystkie teksty pisane są po polsku. Ci spamerzy też są dziwni i pełni poświęcenia. Promują nieprzerwanie dobrobyt i szczęście jednostki w oryginalnych hasłach: „Buy Viagra” albo „Our steroids are the best”. Szkoda, że nie rozumiem ich chemicznego języka i muszę ich wykasowywać – wzdycha Anonim, który pragnąłby przychylić nieba australijskiego wszystkim spragnionym słońca i gorącego piasku na plaży. Zarzuca tę myśl, kiedy głos przepitego sumienia chrypi mu do ucha: Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi intencjami.
Przekaż dalej