O polskiej rzeczywistości na tle przygód Don Kichota z Manchy.

Don Quijote Ilustracja Don Quichote z 1848
Dzisiaj w nocy wył potępieńczy wiatr. Na niebie zobaczyłem czarny kształt ducha. Siedział na ławie, milczał, uśmiechał się półgębkiem. Był ważny. Udawał zwykłego, skromnego człowieka. Każdy ma prawo mieć marzenia i przywidzenia.

Od czasu do czasu czarne postacie i niezrozumiale zdarzenia nawiedzają kraje, teraz czas nadszedł na nas.

Piszę najpierw „o wielkich rzeczach, o których, jak mówi Benengeli, dowie się ten, kto będzie o nich czytał, jeśli czytać będzie z uwagą”. To pierwszy cytat z „Don Kichota z Manchy”, arcydzieła literatury światowej niezwykle udanie przedstawiającej ideał człowieka szlachetnego w wierze i zamysłach, don Kichota (którego imię spolszczę na Don Chichot), oraz jego praktycznego pomocnika, Sancho Pansę. Dedukuję ten cytat czytelnikom.

„Trzeba ci wiedzieć, mój Sancho, że męstwo, niepościągane rozsądkiem, jest tylko zuchwalstwem, oraz, że czyny człowieka zuchwałego więcej mają styczności z jego szczęściem, aniżeli z odwagą”. To również cytat, słowa Don Chichota; ten dedykuję osobom, które głosowały na PiS.

Niektórym ludziom w Polsce zdaje się, że „coś się” jeszcze zmieni, że nadejdzie jakieś „opamiętanie”, że przywrócony zostanie dotychczasowy „porządek”, że dwie połowy społeczeństwa „znajdą porozumienie”. Nie jest to możliwe, gdyż rządząca połowa jest wypełniona jak balon poczuciem pełni władzy oraz konieczności głębokich zmian, także determinacją i bezkompromisowymi metodami realizacji zmian. Siła PiS tkwi w przekonaniu, w wierze, że „dobro narodu stoi ponad prawem”, a „cel uświęca środki”. Też w to wierzę. Historia już wielokrotnie wykazała, jak słuszne i zbawienne dla społeczeństw są takie przekonania.

Jak rozumiem, prawo i dobro narodu nie dają się pogodzić ze sobą. Są jak ogień i woda. Kiedy zrozumiałem to ja, człowiek oporny, od razu poprawiło mi się samopoczucie. Teraz rozumiem też, że należy liczyć się, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Najbardziej z wiórami kojarzy mi się Trybunał Konstytucyjny.

PiS doszedł do władzy całkowicie legalnie, demokratycznie, z woli narodu, czyli większości społeczeństwa (głosowało na niego około 38 % wszystkich głosujących; niegłosujący się nie liczą); zwycięska partia dumnie czerpie teraz siłę z poparcia tej większości „całego narodu”.

„Musimy zburzyć stare porządki, aby stworzyć nowe”. To niepisane hasło PiS. Jest to rewolucja bolesna dla obywateli, którzy – jak słusznie przypomina pani Premier Szydło – „bronią własnych interesów i utraconej władzy” organizując teraz demonstracje.

PiS naprawia polską rzeczywistość zgodnie ze swymi obietnicami. Czyni to bezinteresownie, bez korzyści dla swoich członków, bez obejmowania wysoce płatnych stanowisk w administracji i w zarządach spółek państwa. Nie jest to dla mnie w pełni zrozumiałe, ponieważ rewolucjonistom też należą się jakieś korzyści. W życiu każdy rządzący korzysta z przywilejów. Mao Tse Tung, wielki rewolucjonista chiński, miał do dyspozycji kilkadziesiąt wybranych specjalnie dla niego młodych kobiet; odczuwał słabość do płci pięknej, a one go kochały. Towarzysz Breżniew miał słabość do najbardziej luksusowych samochodów, było ich bardzo, bardzo wiele. To tylko historyczne przykłady. Obydwaj korzystali z przywilejów bez rozgłosu; wielcy ludzie partii potrafią być skromni.

Przywileje PiS-u i jego rządu są z gruntu inne, na wskroś pozytywne: wyłącznie czynienia dobra społeczeństwu wbrew tym, którzy protestują „broniąc własnych interesów i utraconej władzy”. Także ukarania tych, którzy wyrządzili społeczeństwu największe zło w przeszłości.

Dlatego popieram rząd i PiS. Serdecznie, bez ograniczeń. Na demonstracje KOD uczęszczam tylko po to, aby z bliska zobaczyć jak wyglądają ludzie broniący własnych interesów i utraconej władzy.

Przekaż dalej
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *