Jak to zgrabnie ujął jeden z pisarzy, książka istnieje dopiero wtedy, kiedy trafi do rąk czytelnika. Blog jest formą książki, rodzajem pamiętnika czy notatnika cyfrowego, gdzie rejestruje się ciekawe i znaczące wydarzenia. Od książki różni się tym, że piszący i czytający mogą być interaktywni: bloger przedstawia pewną treść, a czytający ustosunkowuje się do niej, zamieszczając swój komentarz, krytykę, uzupełnienie, sugestię, zapytanie czy wręcz nie zgadzając sie z autorem.
Moje autorskie credo opieram na przekonaniu, że jedynie taka sytuacja nadaje pełen sens blogowaniu. Prowadzenie blogu rozumiem jako formę dialogu z czytelnikiem, a nie wyłącznie monologu autora.
Niektórzy czytelnicy odczuwają wewnętrzny opór przed zamieszczeniem swojego komentarza. Mogę tylko zachęcać do zmiany postawy. Komentarz czytelnika to wyróżnienie i przyjemność dla autora. Aktywność czytelnika oznacza, że to, co pisze autor porusza go, intryguje i zachęca do uczestnictwa w dyskusji. To jest wartość.
Nie obawiaj się, że twoje wypowiedzi będą krytyczne. „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Krytyka może tylko cieszyć blogera, zwłaszcza jeśli czytelnik ma wiedzę, którą pragnie się podzielić a w dodatku pisze rzeczowo. To trzeba pokazać. Kto ma w końcu pisać komentarze? Ryszard Czarnecki z PiSu, który pisze, aby upewnić się, że nie zapomniał alfabetu i mówi, aby zachwycić się własnym głosem jak i sylwetką dobrze odżywionego europosła (wtedy, kiedy występuje w telewizji)?. Narcyzm przybiera różne formy.
Gwoli jasności co do niniejszego blogu: żaden komentarz czytelnika nie ukaże się, zanim ja go nie zobaczę. Tak działa automatyczny mechanizm blogu. Mam cztery możliwości: akceptuj komentarz, modyfikuj go (edycja), wyrzuć do kosza lub oznacz jako spam (co prawdopodobnie oznacza, że w przyszłości zapisy danej osoby będą blokowane). Na czternaście ostatnich komentarzy na blogu, dziesięć skasowałem jako spam. Najciekawsze, że wszystkie były w języku angielskim. Prawdopodobnie dlatego, że piszę z Australii i programy spamowe wykrywają lokalizację serwera, skąd pochodzą wypowiedzi autora blogu. Skoro jesteśmy przy Australii, to dla rozrwyki zilustruję ją dwoma zdjęciami: kotki relaksującej się w gorący dzień na werandzie oraz kwiatów bluszczu porastającego frontową ścianę szopy na narzędzia.
Akceptacja przez autora blogu wypowiedzi krytycznych czytelników ma tylko plusy: czytelnicy odbierają blog jako autentyczny, oryginalny, żywy, a autora jako osobę otwartą, szczerą i akceptującą odmienne poglądy.
Życzyłbym sobie, aby nasza wymiana poglądów okazała się konkretna i znacząca.
Publikacje: http://www.smashwords.com/profile/view/michaeltequila
Przekaż dalej
“Blog jest formą książki? Raczej chyba sondowaniem opinii czytelników. Delikatną prowokacją. Czytam ten Blog z ciekawości i fascynacji tym odległym Kontynentem.Ta fascynacja to jeszcze z dzieciństwa, z lektury “Tomka w Krainie Kangurów”… inne “Tomki” już mnie tak nie interesowały. Jestem ciekawy tego co wystaje spoza kadru kolorowych pocztówek otrzymywanych czasami z Australii. Ciekawi mnie widok “tamtego” nieba, kierunek wody spływającej w umywalce do syfonu, przyroda, szczególnie zwierzęta, które są u “siebie” a nie oglądane za krat ogrodzenia na wybiegach ogrodów zoologicznych. Mam sentyment do “gadających papug” i tak rzadko prezentowanej w Świecie tamtejszej twórczości artystycznej szczególnie jeśli chodzi o malarstwo. Ciekawi mnie jeszcze jak na tamtejszą rzeczywistość wpływa “globalizacja”. Czy coś zostało jeszcze z tego pierwotnego Kontynentu odkrytego stosunkowa niedawno jak na wiek Świata?