Sędzia miał już dosyć przepychanek, niesubordynacji, łamania reguł gry. Szalę przeważyło wydarzenie, którego nikt się nie spodziewał. Sędzia nie słyszał wymiany słów, ale widział doskonale brutalny akt napaści kapitana drużyny Nowych Kreacjonistów na kapitana drużyny Ewolucjonistów, bokserskiej reakcji tego drugiego oraz nieudaną próbę zabójstwa w odwecie. Takiego bezprawia na boisku nie mógł zdzierżyć. Naruszało ono najbardziej podstawowe zasady fair play, na których opiera się sport od czasów starożytnych. Sędzia włożył do ust gwizdek zawieszony na paseczku u szyi, nabrał w płuca powietrza i wtłoczył je z desperacją w narzędzie sędziowskiej komunikacji. Dźwięk był tak przeraźliwie ostry, że stojący obok ludzie podskoczyli. Wszyscy patrzyli, co się stanie.
Nic. Kompletny brak reakcji. Albo pana nie słyszeli, albo pana zignorowali – relacjonował przejęty Szczerbaty.
Krew w Sędzim zawrzała. Fale gorąca i zimna ogarniały go na przemian.
Podaj mi syrenkę z tej żółtej torby! – krzyknął do Szczerbatego głosem nieakceptującym sprzeciwu. Ten posłusznie wykonał rozkaz. Twarz sędziego wykrzywiała wściekłość. Wprawnie odciągnął na bok składaną rączkę i zaczął kręcić nią jak szalony. Ryk syreny wbił się jazgotem w uszy zawodników, do których był skierowany. W jednym momencie odwrócili głowy i popatrzyli w kierunku źródła niezwykłego dźwięku. Zauważyli sędziego przyzywającego ich do siebie. I jeden i drugi wskazał ręką w kierunku własnej piersi wyrażając tym gestem zapytanie, czy to rzeczywiście chodzi o niego.
Tak! – ryknął Sędzia w ciszy, która zapadła po niespodziewanym użyciu syreny. Wy dwaj, proszę natychmiast do mnie. Adresaci okrzyku usłyszeli niepozostawiające wątpliwości wezwanie. Teraz już bez wahania, każdy w przekonaniu, że to on jest poszkodowany, karnie podeszli do Sędziego. Widzowie, zawodnicy, personel pomocniczy i telewidzowie zauważyli, że Kaczan nie tylko umie chodzić i jeździć konno, ale całkiem dobrze radzi sobie z chodem. Dla wielu było to zaskoczeniem.
Popatrz! A mówiłeś, że on ma drewnianą nogę – kobieta w berecie z wyrzutem zwróciła się do stojącego obok męża. Ten był zbyt zaabsorbowany śledząc, co się dzieje, aby cokolwiek odpowiedzieć.
Operatorzy kamer telewizyjnych w pośpiechu nagrywali przemarsz dwóch najbardziej rozpoznawalnych osobistości politycznych w kierunku platformy sędziowskiej.
Rozmowa odbyła się w osiem oczu: sędzia, Szczerbaty, którego w międzyczasie Sędzia mianował swoim zastępcą, oraz wezwani zawodnicy. Sędzia zatrzymał ich gestem ręki, kiedy znaleźli się u stóp platformy, aby przemówić do nich z pozycji autorytetu władzy. Przechylił się przez barierkę i wygłosił swoją kwestię.
Panowie doskonale znacie zasady gry. Mieliście ich przestrzegać. Reprezentujecie dwie najsilniejsze drużyny, które powinny dawać przykład innym, jak należy grać. I co? – Sędzia patrzył na nich z napiętą uwagą. Czuł się w roli ojca karcącego dzieci dla ich własnego dobra. I dla dobra rodziny.
Dwaj mężczyźni popatrzyli najpierw na sędziego a potem na siebie, jakby pierwszy raz się widzieli. Uważnie, taksująco, trzeźwo, bez żadnej ulgi.
Teraz proszę o uwagę. Obydwaj dostajecie po czerwonej kartce. Mnie nie daliście szansy ostrzeżenia was przed grą nie fair, ale wcześniej przestrzegali was inni sędziowie. Co ważniejsze, podpisaliście deklarację, że znacie regulamin Sportowych Igrzysk Politycznych i zobowiązujecie się go przestrzegać. Dlatego otrzymujecie po czerwonej kartce. Od mojej decyzji nie ma odwołania – był to głos osoby ferującej wyrok śmierci.
Pierwszy otrząsnął sie Słabosilny.
Za co? –zapytał niepewnie. Był w szoku. Zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Na jego lewym policzku pojawił się tik poruszający kącik ust. Premier zebrał się w sobie, aby dokończyć myśl. Za to, że ten tutaj … ten tutaj … typ uderzył mnie w twarz a potem strzelał, aby mnie zabić? – Premier z najwyższym trudem powstrzymał się od użycia mocniejszych słów na określenie brutalnego aktu napaści.
Nie. Za to czerwoną kartkę dostał zawodnik Kaczan – wyjaśnił Sędzia głosem niedopuszczającym sprzeciwu. Dostał ją za agresywność i rozbój z bronią w ręku na boisku, za dawanie fatalnego przykładu tysiącom, a nawet setkom tysięcy zwykłych ludzi, obserwujących sportową grę, jak nie należy zachowywać się na boisku. Jest pan antytezą sportowca! – piorunujące spojrzenie arbitra przeszyło kapitana drużyny Nowych Kreacjonistów.
A pan, zawodniku Słabosilny, zarobił czerwoną kartkę za zaplanowanie, stworzenie i ukrycie pułapki na boisku, niebezpiecznej i mającej na celu eliminację zawodnika przeciwnej drużyny.
Szczerbaty uśmiechnął się szeroko z radości, że wreszcie znalazł się sędzia, który potrafił rozwiązać nierozwiązywalny problem. Jego spontaniczny akt zachwytu ujawnił kolejny raz poważne ubytki zębowe dolnej szczęki. Jemu to nie przeszkadzało. Gotów byłby oddać całą szczękę, dolną i górną, za taką chwilę i całować po rękach człowieka, który pierwszy spośród sprawiedliwych wydał wyrok skazujący.
Skąd on ma w sobie tyle siły i determinacji? – zadał sobie pytanie Szczerbaty. Facet ma jaja. A nawet gdyby nie miał, to i tak na pewno ma charakter i wpływy – doszedł do niewzruszonego wniosku. Poczuł się głęboko zaszczycony rolą asystenta i zastępcy sędziego.
Przekaż dalej
Dwie czerwone kartki. To bardzo niesprawiedliwe. Czerwona słusznie należy się Kaczanowi. Raz za „siarczysty” policzek- pierwszy zaczął – a druga za przekroczenie granicy „ obrony koniecznej”- oddanie strzału z broni palnej do osoby która takowej nie posiadała. Słabosilny powinien otrzymać żółtą kartkę i to dużą za zorganizowanie zasadzki- pułapki, która zmieniała reguły gry. Wywiad wewnętrzny Kaczana nie stanął na wysokości zadania. Pewnie będą dymisje. Ale jaki sędzia, taka sprawiedliwość.