Postanowiłem zostać peanistą czyli osobnikiem piszącym peany. Jeśli nie ma takiego wyrazu w słowniku języka polskiego, to czas, aby zaistniał.
Chodzi o pean na cześć kobiet, gatunek literacki często uprawiany w przeszłości w celu wyrażenia podziwu oraz –podejrzewam – ocieplenia relacji damsko męskich. Są to sprawy wielkiej miary, godne wysiłku pisarskiego i cennej uwagi czytelnika.
Moje myśli o kobietach są dwoistej (jeśli nie troistej) natury: pozytywne i szlachetne, ale także krytyczne i mroczne. Taki jest mój świat: we wszystkim upatruję dualizm charakteryzujący się warunkami krańcowymi, ekstremami. Jestem osobnikiem miotającym się między krańcowościami: z jednej strony – uwielbieniem i szacunkiem dla płci pięknej, z drugiej strony – jej niezrozumieniem i niechęcią. Zastanawiałem się nad tym, czy jest to postawa sensowna i doszedłem do wniosku, że i tak, i nie. Jeśli moje rozważania wydają ci się pokrętne, to posłuchaj posłów debatujących dowolną kwestię przekraczającą elementarne umiejętności czytania, pisania i mówienia.
Wracam do zagadnień feministycznych.
W życiu codziennym kobiety tematem „Numero Uno” jest czystość, w szczególności zaś kurz rozumiany przez nią jako waga, na której ważą się szale życia przyzwoitego i szacownego. Wiąże się to ze szczególnym wzrokiem kobiety, wyostrzonym przez samego Stwórcę do wzroku orła dostrzegającego z odległości kilometra malutką myszkę przykucniętą pod nawisem trawy. Kobieta dostrzeże pyłek nawet tam, gdzie go nie ma. To znaczy nie ma dla mężczyzny, ale jest dla kobiety. Dyktuje to niezwykła wrażliwość kobiety na piękno, której pan Bóg pozbawił mężczyznę, czyniąc go przykładowo włochatym tam, gdzie aksamit skóry kobiety odbija srebrne światło księżyca w momentach uniesienia, czyli na piersiach. Jakże wzruszającym przykładem miłości kobiety do czystości jest całodzienny zakaz wydany dzieciom przez matkę unikania salonu, gdzie podłoga została świeżo wypastowana i wypolerowana. Objawia się w tym bezwzględny priorytet czystości nad domownikami, nawet dziećmi. Niech się uczą czystości!
Co do dzieci, to kobieta uwielbia je dotykiem, wzrokiem, słowem i uczuciem. Jest to uwielbienie autentyczne i głębokie, w odróżnieniu od męskiego, które wydaje mi się omalże prostackie i mało rozróżniające. Słowa i uczucia! Fiodor Dostojewski w „Idiocie” dal dowody finezji słownej wyrażania uczuć i myśli osób dorosłych, zwłaszcza zaś księcia Myszkina cierpiącego na epilepsję. Nieśmiało uzupełnię to delikatnymi jak eolska bryza obserwacjami dotyczącymi niewiast oraz dzieci biegających po gołej podłodze i łomocących tak, że sąsiadom z dołu wypadają sztuczne zęby. Kobieta widzi ten problem prosto i jasno: moje dziecko – inne dzieci. – Mój Jasiu to ideał, dziecko spokojne i inteligentne, dziecko sąsiadów z góry to bachor i smarkacz bez wychowania!
Kobieta widzi świat w sposób bardziej konkretny, wyrafinowany oraz … na wskroś sprawiedliwy. Nic tego nie zilustruje lepiej niż historia z życia wzięta. Pewien mężczyzna przyniósł na życzenie żony garnek z piwnicy. Następnego dnia pani domu gotowa w nim mleko. Pech chciał, że mleko i garnek fatalnie się przypaliły. – To twoja wina! – Wykrzyknęła nieszczęśliwa żona. To ty przyniosłeś ten garnek z piwnicy!
Znamienny fakt winy męża powtarzający się w historiach wielu małżeństw i podobnych związków wyjaśnia (przynajmniej częściowo), dlaczego w Stanach Zjednoczonych 70 000 mężczyzn wychodzi z domu do kiosku po zapałki, traci orientację i … już nigdy nie wraca. Rozmarzyłem się myśląc w tym kontekście o moim ulubionym aktorze dramatycznym. Czy nie byłoby cudownie, gdyby Jarosław K. ożenił się, wyszedł do kiosku po „Głos Nawiedzonych”, stracił orientację i nigdy nie wrócił do domu, uszczęśliwiając tym nie tylko żonę, ale i setki tysięcy obywateli kochających ojczyznę w sposób mniej patriotyczny niż on sam?
Myślę, że to dobre zakończenie blogu. Zacząłem od kobiety, która wedle znaków na niebie i ziemi jest istotą doskonałą, i skończyłem na mężczyźnie, który jest również doskonałością w swej nieskończonej wierze w zwycięstwo, miłość do ojczyny oraz nienawiść do przeciwników politycznych.
Przekaż dalej