Człowiek depresjonowany

Dzwonek do drzwi wprowadził mnie w rzeczywistość niedostępną większości ludzi, w krainę pierwszego wtajemniczenia. Na progu stał Wiktor, niby taki sam jak zawsze, a inny. Wyglądał na zmęczonego, był stłumiony i przybity. Grymas na twarzy wskazywał ni to cierpienie, ni to gniew.
Co ci jest, Wiktorze? Jesteś chory czy coś się stało? – właściwie nie musiałem pytać, ponieważ Wiktor prawdopodobnie sam zacząłby mówić o przyczynie nagłej wizyty.
To ta cholerna depresja. Wprowadza mnie w nastrój, którego nawet nie potrafię porządnie określić. Nie jestem w stanie niczego zrobić, ponieważ nie mogę skoncentrować się. Niby nic mi nie jest, a rozerwałbym siebie z wściekłości, bo czuję się jak zbity pies. Wypluty i do niczego.
Nie wiedziałem, ze cierpisz na depresję. Od kiedy? Jak do tego doszło? Chyba nie pojawiła się tak znikąd?– zarzuciłem gościa serią pytań, prawdopodobnie niepotrzebnych. Nigdy nic nie zauważyłem – dodałem na zakończenie. Byłem naprawdę zaskoczony. Znałem Wiktora od lat i nie miałem nawet pojęcia, że ma depresję.
Nigdy nie spotykaliśmy się, kiedy czułem się tak parszywie, jak w tej chwili. Niektórzy wolą przeżywać depresję w samotności, męcząc się ze sobą i nie chcąc męczyć innych. To nie jest powód do dumy. Ja sam nienawidzę siebie serdecznie, kiedy czuję się tak fatalnie jak dzisiaj. Nienawidzę się za to, że nie potrafię wyrwać się ze złego samopoczucia, aby móc robić coś, co daje radość, przyjemność lub przynajmniej poczucie spełnionego obowiązku. Jestem wtedy drażliwy i wybuchowy.
Milczałem domyślając się, że Wiktor sam powie więcej.
Przepraszam cię, że wpadłem do ciebie i męczę cię moją obecnością. Rozpaczliwie potrzebuję ożywić się, pobudzić się kontaktem z drugą osobą, mówieniem, myśleniem. Wziąłem sobie ciebie na cel, bo jesteś najbliżej i lubisz mówić. To dziwne – przyjaciel zamyślił się na chwilę. Wyobraź sobie… Na twarz Wiktora powracało ożywienie. Wyobraź sobie, że depresja to nie jest choroba w sensie takim, że masz ją stale. Ma się dobre i złe dni, dobre i złe godziny, a nawet minuty. Czy uwierzysz, że człowiek z depresją może być bardzo twórczy, a nawet prowadzić życie pełne osiągnięć, sukcesów i uznania? Czy kiedykolwiek pomyślałbyś o tym?
Chyba wyraz niedowierzania na mojej twarzy sprawił, że Wiktor pośpieszył z wyjaśnieniem.
Winston Churchill, powszechnie znany były premier Wielkiej Brytanii, miał depresję. Mówił o niej „black dog” (czarny pies). Kto by pomyślał, że dokucza mu ta choroba? Czasem myślę, że chyba przykład takich ludzi jak on powoduje, że odczuwam do siebie odrazę, że złe samopoczucie zabiera mi część życia, która mogłaby być pozytywna i twórcza. Która powinna być taka!
Nie przesadzasz, Wiktorze, z ta nienawiścią do siebie? Jeśli jesteś chory, to dlaczego miałbyś siebie nienawidzić? – zapytałem nie przeczuwając, do czego może doprowadzić moja ignorancka nieostrożność.
Nie wmawiaj mi, że jestem chory, k…. m..! Nieprzerwanie usiłuję wybić sobie ze łba to przekonanie, aby nie popaść w pesymizm, rozpacz i beznadziejność, a ty mi o tym przypominasz. To, że przeklinam i to strasznie, to tylko beznadziejna próba walki z samym sobą, z dolegliwością. Głupia próba, ale inna nie przychodzi mi do łba. Przepraszam cię – Wiktor zreflektował się na moment. Przekleństwa w mojej sytuacji są wyrazem rozpaczy. Co mam robić, kiedy czuję się koszmarnie, a chciałby czuć się lepiej? Wiem, że to możliwe, a nie wiem, jak to osiągnąć. Nie oczekuję rad w takim wypadku, ani wyrazów współczucia, najwyżej tylko wysłuchania mnie i dania mi szansy powrotu do normalności – Wiktor westchnął głęboko sfrustrowany niemocą, wybuchem gniewu i poczuciem winy.
Co powiesz na propozycję wypicia ze mną mocnej kawy? – nagła twórcza myśl nawiedziła moje szare komórki.
O, to lubię. Cenię twoją życzliwą inteligencję. Kawa pomoże mi bardziej niż słowa pocieszenia i rady – Wiktor nie ukrywał zadowolenia.
Moja propozycja dawała nam obydwu szansę zmiany tematu i pobudzenia.
Od czasu do czasu każdy z nas potrzebuje życzliwego kopniaka w tylną część ciała, Wiktorze.
Przyjaciel zareagował niepewnym uśmiechem na konstruktywne podsumowanie zagadnienia.

Przekaż dalej
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *