Myślę, więc jestem. Poradnik dla nieświadomych. Część 2.

Jest kilka kategorii niemyślenia – Wiktor kontynuował wykład-monolog, jedną z czynności, które sprawiają mu ostatnio wyraźną przyjemność.

Pierwsza to niemyślenie z lenistwa, praktykowane przez ludzi frywolnie traktujących swoje życie, którzy potrafią myśleć, ale im się nie chce. Wyróżniają się tu osoby naturalnie ospałe, nadużywające mocnych używek (czytaj trunków) oraz niektórzy politycy. Wyraźny nawyk gnuśności myślowej może doprowadzić do „zgłąbienia”. Jest to termin naukowy wywodzący się od wyrazu „głąb” jak w powiedzeniu: „Ależ to głąb!”, gdzie wykrzyknik łączy nutę podziwu nad skalą zgłąbienia danego osobnika z dewastacyjną dla niego pogardą.

Najgorszy scenariusz to przesuwanie się z kategorii słabujących mentalnie do kategorii osób upośledzonych. Strzeż się, jeśli inni zwracają się do ciebie „przygłupie, matołku, trepie, ciemna maso” lub podobnie, nawet, jeśli w ich głosie przebija ton pieszczoty i wyrozumiałości. Jeśli twoja dziewczyna, narzeczona, żona czy partnerka dawniej zwana kochanką lub konkubiną zwraca się do ciebie żartobliwe „Mój ty słodki kretynku”, pilnuj się, ponieważ prawdopodobnie dostrzegła ona coś, czego jeszcze nie rozumiesz, a co ona błyskawicznie ogarnęła swą niepojętą kobiecą intuicją. Nie daj się zwieść słowami pieszczot i podziwu, ponieważ miłość kobiety może wynikać ze współczucia dla ciebie, jako osobnika poszkodowanego przez los. To samo odnosi się do mężczyzny wyrażającego się podejrzanie słodko w stosunku do kobiety.

Dobrze jest umieć rozpoznawać szybko i zdecydowanie, kiedy otoczenie zaczyna dyskretnie wypominać mizerię naszego myślenia. Mogą to być sygnały ostrzegawcze, że staczamy się nieświadomie w bagniste tereny debilizmu, imbecylizmu lub kretynizmu, zwanego łagodniej matołectwem. Możesz o tym nie mieć najmniejszego pojęcia, ponieważ nieświadomość jest niewidoczna i bezbolesna – w tym momencie Wiktor ostrzegawczo podniósł palec wskazujący do góry i przyjrzał mi się uważnie. Poczułem dreszcz niepokoju pod wpływem jego spojrzenia i gestu. Pocieszyłem się jednak myślą, że w stosunku do mnie chodziło mu o „nieświadomość, która jest bezbolesna” a nie o „staczanie się w kierunku bagna”.

 

Przekaż dalej
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *