Zagubiłem się. W polityce, w planach imperialnej Rosji, w Internecie szukając recenzenta, w pogodzie, która w Gdańsku jest marna, pochmurna, deszczowo-śniegowa, za to we Wrocławiu słoneczna i ciepła.
W ciągu dnia odnajdywałem się w różnych miejscach: w sklepie warzywnym, gdzie kupiłem kilka produktów do domu, lecz nie znalazłem łuski cebulowej do malowania pisanek wielkanocnych, na dworze, gdzie znajoma ścieżka prowadziła mnie do domu jak wóz z pijanym woźnicą konia do rodzonej stajni, w myślach, lecz nie w pamięci, która – jest to już wspominałem – starzeje się szybciej niż ciało.
Wierzę w to stwierdzenie, jak w mało co, z wyjątkiem pana Boga, który nie wiem, czy nawet słyszał o Michaelu Tequili, podobnie jak przedstawiciele nieba na ziemi czyli hierarchia kościelna, którą bardziej niż czytanie dobrych powieści trapią wierni oddalający się od Kościoła, oraz niewierni występujący do sądu z żądaniami rekompensat finansowych za molestowanie.
Molestowanie to czynność, która przychodzi zbyt wcześnie: kiedy chciałbyś, aby cię molestowano, to jakoś brakuje chętnych. Tylko politycy są wytrwali w męczeniu obywateli poglądami, podobnie jak Prezydent Putin w molestowaniu Europy i Ameryki ambitnymi planami. Ciekaw jestem, czy sprawy te trafią kiedyś do sądu z żądaniami rekompensaty ze strony poszkodowanych?
Na szczęście odnajduję się łatwo w moim pokoju, konstrukcji nader prostej: z tyłu ściana, z lewej strony okno, z prawej łóżko z materacem, z którego jestem dumny, z przodu biurko z dwoma monitorami. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to przekonuję z całej siły, że warto mieć dwa monitory: idealne rozwiązanie, kiedy potrzebujesz coś kopiować, porównywać, pisać tekst i równocześnie czytać inny tekst na ekranie. Jeśli zyskam sławę, to z pewnością częścią drogi do niej będą dwa monitory, ułatwiające pracę i przyśpieszające myślenie.
W momentach zagubienia zwracaj się o pomoc do swojej żony. Nie dziwię się, że Kościół, matka nasza, popiera instytucję małżeństwa, ponieważ jedynym źródłem prawdy o mężczyźnie jest jego żona. Jeśli nie jesteś żonaty, ożeń się, aby poznać tę prawdę, a jeśli jesteś, to możesz pomyśleć o rozwodzie, ponieważ znasz już prawdę i wiesz, ile jesteś wart. Określenie „ile” jest rozciągliwe: może oznaczać „nic”, „mało”, „dużo”, „czy ja wiem” i jeszcze więcej.
Chyba znowu pogubiłem się. Trudno, taki dzień.
Drogi Czytelniku,
Niniejszym daję Ci gwarancję wysokiej jakości mojej powieści. Gdybyś nie daj, Boże, poczuł się rozczarowany, masz gwarancję przeprosin z prawem wyboru formuły. Poniżej przedstawiam Formułę 1. W przyszłości dalsze formuły.
Pośpiesz się z zakupem, nie musisz spieszyć się z reklamacją!
Formuła 1:
Pana/Pani krytyka mojej powieści „Sędzia od Świętego Jerzego” jest niezwykle trafna. Zgadzam się z Panem/Panią, że fabuła jest nudna, bohaterowie są gorsi od polityków, a zakończenie powieści jest beznadziejne. Zrozumiałem to dopiero wtedy, kiedy sam zacząłem czytać powieść. Było już jednak za późno, aby cokolwiek zmienić.
Szczerze przepraszam za lichą jakość utworu.
Niech Bóg Pana/Panią błogosławi w drodze ku lepszej literaturze, jeśli taka istnieje.
Z poważaniem,
Michael Tequila.
Przekaż dalej
Moim zdaniem jest to coś w rodzaju mini powieści osadzonej niby to w realnej rzeczywistości której kanwą jest nic innego jak odwieczna rywalizacja dwóch przodujących ugrupowań politycznych w walce o władzę. Realna rzeczywistość dotyczy tylko osoby wyznaczonej na sędziego głównego wszystko inne wydaje się być fikcją. Facet staje niespodziewanie przed poważnym problemem: wytypowania zwycięzcy politycznego na podstawie czegoś co przypomina rywalizację sportową w woodstokowym otoczeniu. Moim zdaniem rzecz nie do rozstrzygnięcia. W żaden sposób nie da się przełożyć realnych osiągnięć sportowych na płaszczyznę programów wyborczych operujących w strefach polityczno – gospodarczych.
Do rywalizacji stają dwaj przywódcy głównych partii politycznych naćpani do upadłego ideologią własnych programów wyborczych, które uważają za jedynie słuszne. Klasyczna kampania wyborcza rozebrana do naga bez otoczki poprawności politycznej. W tle działa trzecia siła która z góry pilnuje, żeby mimo pozorów wszystko odbyło się w/g z góry założonych intencji. (np.: tajemniczy asystent strugający durnia ). Fikcja i rzeczywistość przeplatająca się między poszczególnymi wątkami utrzymuje czytelnika w ciągłej niepewności dzięki czemu doskonale się czyta. Nie wiem czy taka była intencja autora a ja po przeczytaniu tej powieści dostrzegłem poważny problem dotyczący nie tyle samych wyborów co kwestii odpowiedzialności za podejmowanie poważnych decyzji. Brak mi tu osobistego dramatu Sędziego zmagającego się z trafnością osądu. Książka pisana jakby obrazami mimo że narracja oparta jest w zasadzie na dialogach, doskonały materiał na scenariusz filmowy. Ciekawa lektura na czasie. Przed Nami w tym roku poważne Wybory.