Dygresja o żabie

Mam przyjaciela, który żyje dygresjami. O czymkolwiek zaczniesz z nim rozmawiać, po minucie lub dwóch schodzi na inny temat. Dalej jest jak w dół po schodach, coraz to nowa dygresja. Tym razem uczynię wyjątek i sam zrobię dygresję. Określę ją jako świadomą i celową. – Zaczął Wiktor nie czekając na poranną gorącą kawę, która o tej porze dnia jest dla mnie napojem życia. A propos, był czas, kiedy kawę sprzedawano w aptekach jako lekarstwo. Dziś lekarstwem jest wszystko, co da się reklamować w telewizji.

Jak wiesz, ćwiczę dla zdrowia. Pół godziny dziennie. Jest to mieszanka joggingu i szybkiego marszu. Tym aktem dbałości o ciało, w którym mieszka mój duch, spełniam obowiązek nałożony na mnie przez naturę: dbałości o mechanizmy, w który mnie wyposażyła. Natura czasem myli mi się z Bogiem.

Kilka dni temu na trasie spotkałem żabę. Stała się ona dla mnie źródłem refleksji buddyjskiej. Leżała płasko na drodze prowadzącej przez zarośla, rozjechana przez samochody, dojeżdżające do ogródków działkowych. Bardziej symboliczna niż żywy płaz nawiązywała do Pisma Świętego, medytacji buddyjskiej oraz starożytnego Rzymu. Ten ostatni zasłużył się przysłowiem kondensującym treści zawarte w trzech przywołanych odnośnikach: Memento mori! Pamiętaj o śmierci!

Symbolizm żaby sprowadziłem do jej kształtu, zaiste symbolicznego jak rysunki skalne w grobach faraonów starożytnego Egiptu. Dolne, długie nogi żaby skierowane były w lewo, stwarzając wrażenie ruchu w marszu, górne wystawały tylko częściami łokciowymi po obydwu stronach, jakby trzymała się ona pod boki. To, co pozostało, czyli tułów i głowa, skierowane były także w lewo. Żaba skojarzyła mi się z generałem, wyrazistym w swojej determinacji dojścia do celu. Nie był to obraz smutny, ale też i nie radosny. Był to produkt natury rozjechany przez samochód, wytwór człowieka, pomniejszony do miniaturowego obrazu, ciemnobrązowego w kolorze, przysypanego kurzem, symbolicznego w swej wymowie „Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. To Pismo Święte przemówiło do mnie najkrótszą definicją życia na tle wieczności.

Słuchałem Wiktora i zastanawiałem się, po co mi opowiada historię żaby, widzianej przez wielu jako śliski, nieprzyjemny i brzydki płaz, o którym nawet nie warto wspominać. Zapytałem go o to. Odpowiedział mi.

Żaba jest częścią przyrody, tak samo jak ty i ja, Michael. Może jest nawet bardziej użyteczna niż człowiek, który niszczy środowisko. W dzieciństwie korzystaliśmy z wody, zimnej i czystej jak łza, czerpanej ze studni głębokości dwóch metrów, na dnie której wypływało źródło. Czasem w wiadrze z wodą pobraną ze studni pojawiała się żaba. Rodzice nauczyli nas wrzucać ją z powrotem do studni, bo była ona najlepszym, naturalnym filtrem wody, która była zimna i krystalicznie czysta. Wszyscy pili ją bez najmniejszych zastrzeżeń i obaw. Mam do żab szacunek, który skłonił mnie do przedstawienia ci tej historii.

Przekaż dalej
0Shares

  1. Żaba wcale nie jest brzydka. Jeśli jest, to być może tylko dla nas, ludzi. Taki bocian na przykład. On kocha żaby tak, jak ja kocham rosół z lanymi kluskami. Beauty is in the eyes of the beholder. Piękno jest w oczach patrzącego. To Szekspir. Jesteśmy homocentryczni, cokolwiek widzimy i o czymkolwiek myślimy, robimy to z punktu widzenia człowieka.
    Kim jesteśmy, aby osądzać wszystko z punktu widzenia jednego gatunku, w dodatku niekoniecznie najpiękniejszego? Przypomnę prominentów: Hitlera, Stalina, Pol Pota. Dobrze pamiętać, że obok piękna istnieje brzydota, a obok miłości istnieje nienawiść.
    Szczerze gratuluję zainteresowań fotograficznych.

  2. Żaba i Generał? Z opisu zezwłoku wygląda, ze to jest tylko „opakowanie” po Pięknej Księżniczce: długonogiej, trzymającej się pod boki, tanecznym krokiem podążająca z lekko podniesioną głową w stronę upatrzonego celu ? Ciekawe, jaka to opona bieżnikowym pocałunkiem zdjęła to nieciekawe opakowanie? Jestem pełen uznania dla Wiktora za jego szacunek do Żab. Sam co roku jak tylko czas mi pozwala udaje się z aparatem fotograficznym w poszukiwaniu Żab błotnych zwanych moczarowymi o których czytałem i słyszałem, że na wiosnę robią się z miłości niebieskie. Podobno to jedno z najpiękniejszych wiosennych zjawisk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *