Od nowego roku regularnie ćwiczę. Często przyłącza się do mnie Wiktor. Jeśli pogoda pozwala, biegamy razem po lesie i nieużytkach otaczających osiedle mieszkaniowe. Bracia deweloperzy w swojej pasji zaspokajania ludzkich potrzeb i wypełniania ich brzęczącą wdzięcznością swoich kieszeni potrafią zamieniać lasy na nieużytki. Wspierają sztukę natury. Deszcze rozmywają obnażone stoki i pagórki i podmywają brzegi osiedla tworząc malownicze żleby, parowy i błotne wgłębienia.
Spokój otoczenia i możliwość koncentracji wprowadzają mnie w stan wyższej świadomości, może nawet i uduchowienia. Wynika to z bliskości natury. W takim to momencie pojawiła się myśl, że powinienem zmienić styl blogowania.
Co o tym sądzisz, Wiktorze? – Od ręki postanowiłem zweryfikować wartość pomysłu. – Potrzeba zmiany prześladuje mnie od dawna. Chciałbym wyjść poza tradycyjne tematy blogów i podjąć tematy głębsze, bardziej ambitne.
Jestem za tym! – Wiktor, krytycznie twórczy wobec moich poglądów, tym razem udzielił mi wsparcia. – Rozmawiałem z innymi osobami, też byliby czymś takim zainteresowani. Wyobraź sobie, że mam nawet pomysł, w jaki sposób możesz to robić.– Zamieniłem się w słuch. – Nie dziw się, ale będę egocentryczny – zastrzegł sie przyjaciel. – Nie jestem egoistą, lubię natomiast, kiedy twoje pisarstwo uwzględnia również moje poglądy. Wiem, że cenisz moje zdanie.
Bez przesady Wiktorze. Czasem zgadzam się z tobą, czasem nie. Skromny to ty nie jesteś.
Wybaczam ci te słowa. Jestem dziś w dobrym nastroju. Daj mi jednak skończyć temat. Wyobrażam sobie, że dobrą formą prezentacji poważnego tematu mógłby być dialog z inteligentną osobą.
To znaczy?
Coś w rodzaju „Rozmowy z Wiktorem”. – Autor propozycji popatrzył na mnie uważnie, niepewny, z jaką się spotka reakcją.
Zastanowiłem się chwilę, po czym powtórzyłem na głos sugerowany tytuł. – Dobrze brzmi. Kupuję ten pomysł. – To był przełom. Decyzja została podjęta. Alea iacta est. Kości zostały rzucone.
Czasami myślę o Wiktorze, że jest moim sobowtórem, odwzorowaniem. Wiktor reprezentuje podobne cechy charakteru, podobnie czuje i myśli. Będąc podobny, jest równocześnie inny, różny, odrębny. Jest bardziej nowoczesny, śmielszy, mówi i czyni rzeczy, w których inni napotykają opory. Jest jednostką w pewnym sensie sprzeciwiającą się nowoczesności, w której – wbrew pozorom – jest coraz mniej miejsca na indywidualność i niezależność, ponieważ prawo państw i instytucji oraz zasady i procedury w miejscu pracy zbyt ściśle określają, jak mamy postępować. Podobna rolę odgrywa technologia. Być może doświadczyłeś tego, kiedy w trakcie ceremonialnego oczyszczania organizmu w toalecie słyszysz nagle w telefonie komórkowym: Tuś mi bratku! Gdzie jesteś i co robisz?
Prawo, procedury i technologia krępują nas. „Podporządkuj się” – tak nazwałbym dyktat prawa i procedur. Sytuację wybornie ilustruje mój ulubiony aktor – Jarosław Kaczyński, który toleruje w swojej partii wyłącznie ludzi myślących i postępujących tak jak on. On i Antoni Macierewicz, ludzie szczególnie wrażliwi na krzywdę społeczną, są jednak szczodrzy: szczerze dzielą się swoją schizofrenią ze społeczeństwem. Trzeba przyznać, że ta charytatywna działalność jest zdumiewająco skuteczna. Może dlatego, że angażują w nią samego Pana Boga? A może w kraju jest popyt na schizofrenię, która uwalnia jednostkę od realiów osłaniając ją omamami i halucynacjami?
Ja i Wiktor walczymy z takimi osobnikami.
Przekaż dalej