Czas leci szybko. Spotkałem się z Wiktorem, aby wymienić się poglądami na temat aktualnej sytuacji politycznej. Tematem było „Sto lat RP”.
Wczoraj odbyło się paradne spotkanie na otwartym powietrzu dwóch największych polskich partii politycznych PiS i PO – rzucił nonszalancko Wiktor, pasjonat wielkich wydarzeń politycznych. Obydwie partie wyszły sobie naprzeciw. Tusk i Kaczyński nieśli identyczne transparenty o treści: „Sto lat RP”. Spotkanie było pokojowe, przywódcy nie obrzucali się nawet wyzwiskami w trakcie dyskusji o sprawach publicznych. Obowiązywała rzeczowość i szacunek dla przeciwnika.
Mów konkretnie – zachęciłem Wiktora, który podobnie jak inny mój przyjaciel ma skłonność mówić rozwlekle o wszystkim, czyli o niczym.
Doneczku – pierwszy zaczął Jarek. Co dla ciebie znaczy „Sto lat RP”?
Sto lat Rządzenia Polską – odważnie, omalże hardo, odpowiedział Tusk.
Nie była to uprzejma odzywka, ponieważ mogła zranić uczucia człowieka delikatnego i wrażliwego, jakim jest Jarosław Kaczyński – skomentowałem bez ociągania.
A dla ciebie? – uprzejmie zapytał Donald Tusk.
Jarosław zamyślił się nad odpowiedzią.
Wiem, wiem – zapewnił Tusk. Dla Ciebie to znaczy „Sto lat Rządzenia Partią”.
Premier Tusk po raz drugi nie zachował umiaru wypowiedzi. Nie dziw, że społeczeństwo go nienawidzi.
Jak ten czas szybko mija – rzucił Jarek lekceważąco. Już dawno pogodziliśmy się ze sobą, a prasa pisze wciąż te same bzdury o naszej rzekomej nienawiści. A ludzie w nie wierzą. Jego głowa była mocno oszroniona siwizną. Donald wzruszony latami przyjacielskich zmagań wstał, podszedł i ucałował przyjaciela w głowę. Aż wzdrygnął się, tak zimny był szron na głowie Jarosława. Obydwaj mężowie stanu prawie rozpłakali się ze wzruszenia na myśl o stu latach spędzonych razem w Sejmie, który przebudowywano już niezliczoną ilość razy. Za oknami rozlegały się okrzyki poparcia dla obydwu przywódców.
Skończyły się czasy wrogich spotkań, bójek, napaści, obrzucania mięsem – przypomniał Tusk, Premier Stulecia.
Tak, tak. Czy można było wtedy dziwić się, kiedy ludzie mówili, że polityka śmierdzi? A to był przecież tylko zapach psującego się mięsa – podsumował Jarek, Przywódca Stulecia.
Przyjaźń między Tuskiem a Kaczyńskim dla mnie nie oznacza nic dobrego. Wyschło mi źródło natchnienia. Poczułem się jak drzewko grzechu pierworodnego więdnące z zapomnienia w ogródku pewnego utytułowanego arcybiskupa, który przedkłada napoje nad zagrychę. Od czasu, kiedy rozwiązano tajemnicę grzechu pierworodnego wszystko zmieniło się w polityce. Grzech przestał istnieć, wsiąkł w piasek jak woda na pustyni. Tajemnicę grzechu odkryli znani mi tubylcy zwani też autochtonami. Kiedy w raju pojawił się wąż z jabłkiem, aby kusić, Ewa i Adam ujęli go, usmażyli nad ogniskiem i zjedli.
Mamy już dość owoców – wyjaśnili reporterowi. Człowiek potrzebuje białka, a nie błonnika.
Od jabłek to tylko żaby mogą się w brzuchu zalęgnąć – dodał Adam i pieszczotliwie objął kibić Ewy.
Na wzór raju obejmowanie kobiet i obrzucanie ich wymyślnymi pieszczotami w miejscach publicznych stało się teraz normą. Szlachetne zwyczaje upowszechniają się łatwo. Dla mnie, człowieka wierzącego w człowieka, jest to wielką pociechą.
PS. Zaniedbałem się ostatnio w pisaniu blogów, za co przepraszam Czytelników. Wielkie obowiązki przytłoczyły mnie jak góra. Dokonuję w życiu zmian kontynentalnych, czyli zamorskich. W Australii wszystko, co nie jest lokalne, jest zamorskie.
Najbliższe dwa – trzy tygodnie zapewne nie będę mógł publikować blogów. Proszę mi to wybaczyć i poświęcać wolny czas rozmyślaniom o grzechu, który nie istnieje, oraz o przyjaźni między politykami. Potem zachęcam do powrotu do niniejszej ambony, jedynego niezależnego źródła prawdy i natchnienia.
Przekaż dalej
Na czas ” życiowych” zmian “geograficznych” proponuję zamieścić kilka kolejnych odcinków opowiadania, tak żebym miał co czytać!!!