Rozmowy z sobowtórem. O rodzinie i miłości. Zakończenie love story.

Drugą historię poznałem na rynku, gdzie kupowałem warzywa. Właściciel straganu, tytułowany przez innych „Panie Stachu”, w chwili pozytywnego nastroju opowiedział mi fragment swego życiorysu.
– Mój młodszy brat w ogóle nie utrzymuje ze mną kontaktów. I nie wiem, dlaczego. Męczyło mnie to, ponieważ uważałem, że jako rodzeństwo powinniśmy utrzymywać ze sobą bliskie więzy. Na pewno tak chcieliby nieżyjący już rodzice. Sami nie jesteśmy już bardzo młodzi i tym milej byłoby spotkać się od czasu do czasu, aby porozmawiać jak szanujący się ludzie.
– A jak sobie radzi pańska rodzina? Jeśli mogę o to  zapytać? Może brat ma poważne problemy finansowe i to go trapi?
– Całe nasze rodzeństwo radzi sobie dobrze. Może nawet bardzo dobrze. Każdy ma własną rodzinę, dom lub mieszkanie, dobrą pracę lub emeryturę. Warunki życia ani zdrowia nie są problemem.

Kiedyś zadzwoniłem do mego brata. Ma na imię Roman. Telefon odebrała jego żona. – Mąż na chwilę wyszedł – poinformowała mnie. Zdziwiło mnie to. O moim rodzonym bracie mówi do mnie ”mąż”, tak jakbym go nie znał, a on nie miał imienia.
– Estero, zadzwonię za dziesięć minut, kiedy wróci. Powiedz mu, że dzwoniłem i że chciałbym z nim porozmawiać. – Tak podsumowałem rozmowę w nadziei jej kontynuacji już z bratem.
– Oczywiście, nie ma problemu. Powiem mu.
– Zadzwoniłem dziesięć minut później. Znów odebrała bratowa: – Romka nie ma w domu. Przyszedł, ale musiał wyjść. Nawet nie wspomniała czegoś takiego jak: „bardzo mi przykro”, „przepraszam cię”, albo „Romek przeprasza, ale musiał bardzo pilnie wyjść”. Nie sugerowała też, abym zadzwonił kiedy indziej, ani i nie zaproponowała, że brat zadzwoni do mnie. Teraz, kiedy są jego imieniny wysyłam mu kartkę lub dzwonię, aby złożyć życzenia. Wysłucha i podziękuje. I nic więcej. Nie spotykamy się, nawet kiedy jestem w pobliżu. Nie wykazuje najmniejszego zainteresowania.

Telefoniczne rozmowy z bratem są prawdziwie pasjonujące. Od lat prowadzi on firmę i ma sporą rodzinę. Na pytanie, co u ciebie słychać? Jak idzie biznes? – Udziela niezmiennie tej samej odpowiedzi.
– Czy ja wiem? To zależy. Różnie. Raz tak, raz tak.
– Jaka może być tego przyczyna? – Zapytałem zaintrygowany reakcjami brata pana Stacha. Może go nakręcają jak zegarek?
Nie mam pojęcia. Chyba już nie liczę na jego normalność. Podejrzewam, że zaraził się jakąś szpetną chorobą od Jarosława K, który prowadzi duży ośrodek zakaźny, gdzie bezpłatnie możesz nabawić się utraty pamięci, trądu, skoliozy, skurczów i drgawek oraz innych orientalnych przypadłości. Nie wiem, skąd oni biorą na to pieniądze.
Może Narodowy Fundusz Zdrowia ich sponsoruje?
To możliwe. Dzisiaj każda instytucja państwowa i partia polityczna pragnie uprzyjemnić życie społeczeństwu. Oni tylko po to istnieją.

Przekaż dalej
0Shares

  1. Są dobre rodziny, gdzie rodzeństwo utrzymuje ze sobą bardzo bliskie i serdeczne stosunki, wspiera się wzajemnie i okazuje życzliwość. To ideał. Nie każdy miał szczęście urodzić się w takiej rodzinie.

    Dobre relacje rodzinne zależą od wielu okoliczności. Dla Polaków zgubna okazała się przeszłość i nienormalność sytuacji i stosunków, które były nie do uniknięcia. Mam na myśli czas II Wojny Światowej oraz lata powojenne do dnia nastania demokracji. Ustrój się zmienił, ale “nienormalność” postaw i zachowań w sporej mierze pozostała i daje o sobie znać.

    • Jestem ciekawy jaką datę przyjmuje Autor pisząc o ” Dniu nastania D…kracji”? A co do rodzinnych fotografii to najlepiej robić je szerokokątnym obiektywem bo przy długich ogniskowych może być widać za dużo “szczegółów”…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *