Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz. 155: Dziwne zachowania Josefa

Josef mówił lekko chrapliwym głosem jakby coś tkwiło mu w gardle. Po kilku wypowiedziach laboranci przestali w ogóle zwracać uwagę na chropawość jego głosu. Poza tym Josef zachowywał się jak każdy z nich, mniej się tylko uśmiechał. Nina wyjaśniła, że jego mimika jest skromniejsza niż ludzka, ponieważ ma mniej mięśni twarzy. Powołanie do życia Josefa wymagało kompromisów między cechami ludzkimi a końskimi.

– Przyzwyczaicie się do tego. – Zapewniła Nina, przerywając prezentację, aby napić się wody.

Od człowieka Josef, nazywano go też Josefem Drugim, różnił się organami wewnętrznymi, układem pokarmowym, płucami, sercem, żołądkiem, wątrobą, jelitem cienkim i grubym, pochodzącymi od konia. Dzięki innej konstrukcji serca i płuc Josefa stać było na bardziej intensywny wysiłek w krótkim okresie czasu. Josef przyjmował jedynie pokarmy roślinne.

– Nie proponujcie mu kiełbasy, wędlin czy w ogóle mięsa. Żadnych też używek czy alkoholu. Josef jest wegetarianinem, a właściwie weganem – stwierdziła Nina uśmiechając się po raz pierwszy od dłuższego czasu.

– Czy w tej sytuacji Josef będzie mógł cieszyć się życiem tak jak my? – zapytał ktoś poważnie, wywołując tylko gromki śmiech.

Na twarzy Josefa ukazał się skąpy, jakby niekompletny uśmiech, do którego laboranci zaczęli się już przyzwyczajać. Wszyscy patrzyli na niego czekając, jak zareaguje na pytanie. Josef zdawał sobie z tego sprawę. Spojrzał najpierw w sufit, jakby szukał tam natchnienia, po czym spokojnie wyjaśnił, że nie ma to dla niego najmniejszego znaczenia, ponieważ nie zna tych smaków, ani nie odczuwa ich potrzeby.

– To tak, jakby chcieć żuć substancję, której nigdy nie miało się w ustach. Dla mnie pokarmy nieroślinne po prostu nie istnieją, nawet w mojej świadomości. Mój organizm ich nie toleruje, wydają mi się wstrętne, a z całą pewnością niesmaczne i obce. Próbowałem niektóre, aby mieć pojęcie, jaki mają smak. Gdybym zjadł mięso lub napił się wódki, rozchorowałbym się. Pocieszę was, że z natury jestem w dobrym nastroju, jestem radosny i optymistyczny, i nie potrzebuję alkoholu, aby poprawić swoje samopoczucie, ani mięsa, aby czuć się bardziej bojowo. Rozmawiałem o tym z Niną i z kucharzami, którzy układają moje menu.

Jak tylko Josef skończył swoją prezentację, otoczyło go grono laborantów. Zaczęli rozmawiać o wysiłku fizycznym i sporcie. Ktoś zaproponował wyjście na zewnątrz, na otwartą przestrzeń albo do sali gimnastycznej. Wszyscy zapalili się do tego pomysłu; mężczyźni, aby wypróbować swoje siły, porównać się z Josefem, kobiety raczej z ciekawości, chęci dokładniejszego przyjrzenia się niezwykłemu gościowi.

Z bliskiej odległości widać było wyraźniej różnice w wyglądzie, kolorze i fakturze skóry, w szczegółach twarzy i mimice.

Będąc taki sam jak pozostałe osoby, Josef był równocześnie inny. Nina patrząc z boku na niego, martwiła się o to.

*****

Po kilku tygodniach Josef zaczął dziwnie się zachowywać. Nie nastąpiło to od razu. Najpierw pojawiły się drobne odstępstwa od normalnych zachowań, jakieś niezrozumiałe dąsy, mniej chętnie kontaktował się z Laboratorium. Skarżył się też na kłopoty z żołądkiem; wynikały one prawdopodobnie z trybu życia, niedojadania lub przejadania się. Sofia, filozofka Laboratorium, wielka zwolenniczka Josefa, zawsze występująca w jego obronie, kiedy go krytykowano, powiedziała któregoś dnia, że go nie rozumie, bo zachowuje się jakby był pępkiem świata. Nikt tematu nie kontynuował, nie dowiedziano się więc, co miała na myśli mówiąc o „pępku świata”. Potem uzupełniła, że zgodnie z teorią analizy transakcyjnej każdy zachowuje się czasem jak rodzic, czasem jak dziecko, a czasem jak osoba dorosła.

– Josef przeżywa jakiś trudny okres w swoim życiu, bo pokazuje w sobie więcej dziecka, niż odpowiedzialnej osoby dorosłej czy doświadczonego rodzica. – Nadal broniła Josefa, była jednak bardziej otwarta na opinie osób mających mniej uznania dla chluby Laboratorium, za jaką uważano człowiekonia.

Profesor Kary, szef najważniejszego zespołu Laboratorium, wspólnie z zarządem zaczęli poważnie zastanawiać się nad źródłami nietypowych zachowań. Podjęto decyzję uważniejszej obserwacji Josefa, choć było to coraz trudniejsze, ponieważ był niezwykle ruchliwy i coraz bardziej niezależny. Nie sposób było go upilnować.

Ważnym wydarzeniem było wynajęcie dla Josefa – na jego żądanie – mieszkania w miasteczku Yoko oraz przyznanie mu stałego zasiłku na utrzymanie do czasu podjęcia przez niego pracy. Uzgodnienia były oparte na niepisanej umowie, że Josef otrzymuje mieszkanie, zasiłek i pełną niezależność w zamian za regularny kontakt i spotkania z zarządem, Zespołem Bezpieczeństwa oraz Zespołem Inż-Gen co najmniej raz w tygodniu. Spotkania miały mieć charakter konsultacji. Laboratorium zadeklarowało się pomagać Josefowi w problemach, jakie mógł napotkać, on z kolei miał pomagać Laboratorium dzieląc się swoimi doświadczeniami i obserwacjami na temat życia człowiekonia, jego otoczenia i środowiska naturalnego.

Przekaż dalej
2Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *