Przygotowanie nowego spektaklu trwało krócej niż zwykle. Konieczne okazały się szybkie zmiany i uproszczenia, ponieważ czas naglił. Scenariusz i aranżacja nie były jeszcze całkiem na dobrym poziomie, lecz przedstawienie zapowiadało się interesująco. Wywoływało pytania, jakie zadają sobie miliony ludzi wierzących oraz odpowiedzi, które pobudzały do refleksji. Dla oceny jego wartości niezbędne było poznanie reakcji telewidzów „na gorąco”, w trakcie oglądania teatru telewizji.
Tomasz zaprosił do siebie pracowników na krótką odprawę. Od razu przystąpił do rzeczy. Nie muszę powtarzać, że to super ważna część naszej pracy: rzetelna ocena odbioru spektaklu przez telewidzów. Chcę mieć informacje z pierwszej ręki. Proszę was o obejrzenie programu razem z innymi osobami. Mogą to być przyjaciele, znajomi, rodzina. Nie informujcie nikogo, że braliście udział w przygotowaniu tego programu. To mogłoby wpłynąć na ich opinie. Reakcje widzów muszą być autentyczne, spontaniczne, niezabarwione waszą rolą i obecnością. Słuchajcie uważnie i skrzętnie notujcie wypowiedzi, komentarze jak i emocje. To bardzo ważne. Uczucia mogą być bardziej wymowne niż słowa. Krótko mówiąc, chodzi mi o rzetelną wiedzę, co im się podobało, a co nie i dlaczego. Każda obserwacja jest cenna – redaktor spokojnie dawał wytyczne pracownikom. Znał ich dobrze i liczył na nich. Zespół ludzi kompetentnych i darzących się wzajemnie zaufaniem był powodem jego dumy.
*****
Program rozrywki edukacyjnej nosił tytuł „Pierwsze spotkanie” i był transmitowany wieczorem. Elżbieta umówiła się z przyjaciółką, Robertą, że obejrzy go u niej w domu. Nowy telewizor Roberty miał duży ekran, który przyciągnął liczną rodzinę i przyjaciół.
Elżbieta zadzwoniła do drzwi i nie czekając na zaproszenie nacisnęła klamkę. Drzwi nie były zamknięte na klucz. W korytarzu przywitała ją wrzawa głosów dochodzących z salonu służącego jako pokój telewizyjny.
Znakomicie. Mam szczęście do licznej widowni– uradowała się.
W pokoju oprócz Roberty było jedenaście osób w różnym wieku: dwoje dzieci, siostra Roberty Klaudia i ich brat Andrzej, rodzice jej męża, dwie ciotki oraz dziadek z babcią. Wszyscy zostali zaproszeni z perspektywą udziału w obiedzie „za dobre sprawowanie w czasie transmisji telewizyjnej”. Wspólne oglądanie zapowiadało się ciekawie. Początek był spokojny do momentu, kiedy na ekranie pojawił się młody mężczyzna oburzony pytaniem redaktora o opinię na temat Boga.
Ma rację! Takich pytań nie powinno się zadawać – głośno zareagowała babcia. To jest sprawa prywatna każdego człowieka. Przekazywanie prywatnej opinii szerokiej publiczności niczemu dobremu nie służy. Oni tylko mieszają ludziom w głowach!
Komentarz spotkał się z natychmiastowym protestem młodszych osób.
Elżbieta nie musiała czekać do końca programu, aby zdać sobie sprawę, że program „Rozmowy o Bogu” będą bardzo różnie odbierane. I tak też było; mała widownia rzadko była zgodna w ocenie, najczęściej była podzielona.
*****
Spektakl wywołał diametralnie różne opinie – Elżbieta relacjonowała swoje obserwacje i doznania na spotkaniu zespołu, który przygotowywał program. Te jedenaście osób, które oglądały go razem ze mną, były podzielone w swoich opiniach i reakcjach odbioru. Mówię tylko o ludziach dorosłych i prawie dorosłych. Jednym program podobał się bardzo, inni uważali, że jest nieprzyzwoity, wrogi wobec kościoła i wierzących. „Zrobili widowisko, które przedstawia człowieka uważającego się za Boga. To czyste szaleństwo. Przecież Bóg nie chodzi ulicami i nie rozmawia z przechodniami” – to była wypowiedź brata Roberty, mojej przyjaciółki. Zanotowałam ją sobie dokładnie – Elżbieta odłożyła notatnik na stół salki konferencyjnej.
Nie bądź taki przekonany o swojej racji – ripostowała jego siostra Klaudia. Przecież dobrze wiesz, że całe rzesze mieszkańców Izraela, przede wszystkim kapłani, uważały Chrystusa za oszusta, mąciciela i burzyciela „prawdziwej” wiary w Boga, za człowieka, który uzurpował sobie, że jest synem bożym. Wtedy też nie wierzono, że Bóg może objawić się ludziom jako zwykły człowiek – usiłowała przekonywać Klaudia, jedyna studentka w gronie telewidzów.
Ona jest bardzo wierząca, ale też bardzo logiczna i racjonalna w swoich poglądach – dodała Elżbieta. Miała poczucie, że powinna wesprzeć dziewczynę pozytywnym komentarzem. Tak czy inaczej, jestem przekonana, że powinniśmy się spodziewać ostrego sprzeciwu części społeczeństwa, prawdopodobnie również kościoła – podsumowała Elżbieta.
Przekaż dalej