Dyrektor Biura Programów Rozrywkowych siedział z zaciśniętą lewą dłonią i uderzał otwartą prawą dłonią w blat biurka. Czuł uderzenia krwi do głowy, co dodatkowo wyprowadzało go z równowagi.
Nie dość, że zachował się jak głupek, to jeszcze doprowadzi mnie do zawału serca! Lekarz i żona ciągle mi przypominają, że nie powinien się denerwować. Jak ja mam się nie denerwować, kiedy mój pracownik zachowuje się jak idiota! – gniew i złość mieszały się w nim z niepokojem i żalem. Zachowanie Tomasza uznał za szczególną formę niesubordynacji, gdyż było sprzeczne z wewnętrznymi zasadami firmy. Uczestnik dyskusji publicznej powinien zachować bezstronność i kierować się obiektywną oceną sytuacji. A on co zrobił? – myśl spontanicznie przerodziła się w pytanie, które dyrektor wypowiedział na głos. Był wściekły na Tomasza.
Co za głupek! Dać się sprowokować w tak prostacki sposób! Raptem zechciało mu się złożyć wyznanie wiary. Na oczach tysięcy telewidzów! A może on rzeczywiście wierzy, że przeprowadził dwa wywiady z Bogiem. We łbie mi się to nie mieści, ale może i …- nagle olśniła go myśl, która podziałała jak prąd elektryczny. Wstał z krzesła i podszedł do szafki, gdzie stał odtwarzacz DVD. Na dolnej półce znalazł nagranie programu dyskusyjnego z Telewizji Contigo. Przewinął dysk do miejsca, gdzie zaczynała się wypowiedź Tomasza. Wysłuchał ją z uwagą. I jeszcze raz. I jeszcze raz, zanim nie podjął ostatecznej decyzji.
Tak. Nie ma wątpliwości. Ten kretyn obwieścił wszystkim to, co myśli. Kto go o to prosił? Zamiast pozostawić niedopowiedzenie, aby widzowie sami udzielili sobie odpowiedzi na pytanie, on wykłada swoją zakichaną prawdę jak przysłowiową kawę na ławę. Na pewno znajdą się tacy, co mu uwierzą i będą go bronić. Nie tylko zepsuł dyskusję, ale i siebie i mnie wpędził w kłopoty.
*****
Konsekwencją zwolnienia Tomasza Boskiego z pracy była natychmiastowa burza pytań, opinii i protestów. Do „Baron TV” napłynęły setki listów, większość z nich w obronie redaktora. „Nie dość, że karmicie nas papką, to teraz zwalniacie z pracy człowieka, który miał odwagę szczerze przedstawić swój pogląd. Ja podzielam jego pogląd. Każdy ma prawo głoszenia tego, co uważa za słuszne. Konstytucja gwarantuje wszystkim swobodę wypowiedzi. Uważam, że powinniście przywrócić Tomasza Boskiego do pracy i przeprosić na bezprawne zwolnienie” – była to jedna z łagodniejszych, bardziej wyważonych wypowiedzi.
Zarząd „Baron TV” znalazł się w stanie oblężenia. Dziennikarze i reporterzy dobijali się z prośbami a potem wręcz z żądaniami udzielenia wywiadu, zorganizowania konferencji prasowej lub przynajmniej wydania komunikatu. Prezes zarządu wymykał się cichcem samochodem z zaciemnionymi szybami jak gangster obawiający się zemsty kolegów po fachu. Dla niego uruchomiono ponownie bramę umożliwiającą wyjazd na boczną uliczkę prosto z garażu. Paparazzi, którzy dotychczas istnieli w świecie artystów i celebrytów, stali się w jego wyobraźni złoczyńcami dybiącymi na jego profesjonalną cześć i honor.
Przekaż dalej