Dzień był mroczny, zimny, zmiennoustrojowy, jednym słowem – obskurny i nędzny. Prawdziwa zmora, która skacze ci na plecy i dusi nie czekając nawet nocy. Nastrój sklecony pośpiesznie przez zmorę był jeszcze gorszy. Katastrofa siedziała na plecach klęski, a ta na moim grzbiecie. Kiedy podły nastrój ujawnił swe czarne oblicze w wianuszku zimnych przekleństw, wrzasnąłem do niego: Nogi ci z …..powyrywam! Po literze „z”, która jest ostatnią literą alfabetu o symbolicznym znaczeniu końca, zawiesiłem głos. Dłuższy czas wisiał w powietrzu jak skała nad domem niewinnych staruszków.
Skąd mi je powyrywasz? – odkrzyknął nastrój z przekory albo z głupoty.
Podejrzewam go o głupotę. To bezpieczniejsze i bardziej powszechne stwierdzenie. Ćwiczą ją politycy, jedyna klasa społeczna bez wdzięku i rozsądku. Gdyby Marks i Engels wiedzieli o tym, to chyba odechciałoby im się wymyślać ideologię walki klas. Oto mają dzisiaj przodującą siłę narodu, klasę polityczną, zagubioną (w opinii rzesz niewinnych obywatel) jak maciupci kundelek na pustyni Gobi, niewinna sierotka z saneczkami na szczycie skoczni mamuciej albo też niżej podpisany w dzień więzienny. Taki, jak dzisiaj.
Wyrywanie elementów tułowia jest ćwiczeniem, które na szczęście nieliczne dzieci zaczynają w wieku wczesnoszkolnym usuwając nóżki motylkowi, a potem tuzinkowi motylków, aby skończyć na amputacji nóżek innych robaczków i zwierzątek. Wszystko to dzieje się w ramach eksperymentów anatomicznych. Pęd do wiedzy nie zna granic. Kariera zbyt utalentowanych dzieci kończy się w celi więziennej ciemniejszej niż izba piwniczna, która nie znajduje się w Piwnicznej, ale u Marii Konopnickiej, córki adwokata Trybunału Cywilnego i obrońcy w Prokuratorii Generalnej. Autorka urodziła się w Suwałkach, narodowym centrum zimna, stąd opary jej mroźnych rozważań o nędzy i izbach w piwnicy. Rekord zimna padł jednak poza Polską. Ustanowił go Anders Brevik, ostatni hitlerowiec, który rozstrzelał ponad 70 osób uważając, że oczyszcza skalistą ziemię norweską od zarazy.
I pomyśleć, że to wszystko jest wytworem klimatu, rodziców surowo wychowujących dzieci, szkoły, społeczeństwa, genetyki, niezaspokojonych pragnień stworzenia lepszego i piękniejszego świata, i Bóg wie jeszcze czego.
Czuję, że zaraz zgubię się w oskarżeniach. Zasmuciłem się ta myślą, bo któż wtedy układałby artystycznie kwiaty i rozetki na blogu, aby rozweselać czytelników spragnionych piękna,słodyczy i miłości?
Gdyby komuś z Państwa udało się rozszyfrować dzisiejszą tabliczkę hieroglifów, osobiście napiszę do Szwedzkiej Akademii Nobla z prośbą o przesłanie mi do wręczenia odkrywcy szyfru złotą statuetkę z tytułem „Dzisiaj odkryłem ból istnienia”.
Przekaż dalej