Na wielkich, równinnych i pustynnych przestrzeniach zostawiłem za sobą wieloletniego przyjaciela. Był w bardzo dobrej kondycji. Z postury jest to mężczyzna słusznego wzrostu i o miłym owalu twarzy, z nawyków – bardzo inteligentny kolekcjoner tysięcznych faktów, liczb, wydarzeń i ludzi, z przyzwyczajenia – człowiek łatwo nawiązujący kontakty, ustosunkowany lokalnie i międzynarodowo, z natury zaś – dzieciol (pol. dzięcioł) rozstrojony upałami. Ptak ten budzi się czasami w dzień, czasami nocą, puka w drzewo jak to dzięcioły i alfabetem Morsa nadaje pytania lub zgaduje.
To ty teraz mieszkasz na Kamczatce? No, no! Nie wiedziałem. Jaka to jest miejscowość: Kołobrzeg czy Gdynia? A jak jest w twojej dziupli? Coś robisz, czy już tylko czekasz na Godota?
W tym, co pisze i o co pyta, Dzieciol jest dowcipny, gdyż pisałem już mu kilkakrotnie, gdzie mieszkam, a nawet podałem adres, lecz on widocznie zbyt szybko przesiewa pokarm literacki przez sito pamięci i rzuca kaczkom do rzeki, która płynie za oknem, wielka zimą i ubożuchna latem, kiedy ptaki, kijanki i słońce chlają wodę na potęgę.
Zdziwi się na pewno, kiedy mu napiszę, że prowadzę blog autorski, który najlepiej określa moje miejsce stania, siedzenia i leżenia, ponieważ nic tak nie określa człowieka na ziemi, jak to, co czyni. Czynisz dobro, oferujesz przyjaźń i braterską pomoc? Od razu cię rozpoznają jako Cara Dobroci, o którym jakżeż życzliwie piszą Śp. dziennikarka Anna Politkowska i Śp. Aleksander Litwinienko, amator herbaty z promieniotwórczymi dodatkami.
Tak oto historycznymi już słowami zamykam opowieść o życiu człowieka-dzieciola, który mnie zna i którego ja znam, a który coraz bardziej oddala się od rzeczywistości wymieniając sen na letarg, łatwiejszy po drugiej stronie globu, gdzie wskutek nadzwyczajnych upałów skrzydła snu i wyobraźni najzwyczajniej w świecie kleją się do ramion.
W ostatnich słowach, mego listu, jak to drzewiej pisano, pozdrawiam wszystkich przyjaciół, życząc im przebudzenia i przyjazdu na wakacje do kraju, gdzie budynki są bardziej nowoczesne, kobiety o niebo piękniejsze, a życie o trzy bezchmurne nieba ciekawsze (nawet, kiedy jest zimno) niż na antypodach.
Przekaż dalej