Myślę o leczeniu odwykowym. Mam problem ze snem i dobrymi radami.
Za mało sypiam. Budzę się o godzinie trzeciej nad ranem, siadam przy komputerze i piszę. Pisze mi się bardzo dobrze, wręcz znakomicie, w efekcie czego w ciągu niecałych dwóch godzin powstaje blog, fragment opowiadania lub powieści, na który musiałbym poświęcić kilka godzin w mniej sprzyjających warunkach.
Wszystko ma jednak swoją cenę. There are no free lunches. – Jak mówią w odległym, wielkim kraju, gdzie zesłańcy już dawno wymarli, pozostał jednak język angielski. Moją ceną jest niewyspanie, ból głowy, słaba koncentracja.
Wspomniałem o tym siostrze Wiktora, pani Martynie. Od razu udzieliła mi dobrej rady, którą sama z wielkim powodzeniem wypróbowała na członkach rodziny, królikach i kocie: „Psychologowie mówią, że nie należy siedzieć przy komputerze więcej niż pół godziny dziennie. Ja moją rodzinę odzwyczaiłam od siedzenia przy komputerze”.
Tak mnie ta szokująco twórcza i jakżeż prosta, mądra i skuteczna rada poruszyła, że odpowiedziałem jej natychmiast pełen wdzięczności: „Niech pani powie temu psychologowi, co to wymyślił, żeby mnie w dupę pocałował!”. Teraz mam wyrzuty sumienia. To było nie fair.
Przepraszam Czytelników, panią Martynę i świadków rozmowy, na końcu zaś siebie, za użycie wulgarnych słów: „Niech pani powie temu psychologowi”. To było obrzydliwe. Powinienem był powiedzieć: „ Proszę powiedzieć temu psychologowi”.
Przekaż dalej