Jestem pod świeżym wrażeniem przemówienia Andrzeja Dudy, kandydata na prezydenta. Przemawiał do górników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Najpierw mówił jako Andrzej, potem jako Jarosław, w końcu tylko jako Jarosław. Nakrzyczał na Prezydenta i panią Premier. No i najważniejsze, rozwiązał problem opłacalności węgla. Międzynarodowe ceny węgla spadły, jak mówił ktoś w TV, z 300 zł za tonę do 120 zł za tonę, a on twierdzi, że produkcja węgla w Polsce jest opłacalna. Zdolny prawnik zna się także na sprawach gospodarczych. Z dopłatami państwa do węgla wzrośnie nasze bezpieczeństwo energetyczne, choć wzrosną ceny energii. Można i tak, bo to najprostsze rozwiązanie.
Węgiel jest nam potrzebny. Tani węgiel, czyli polski węgiel. Przewodniczący Solidarności Naszych Rolników kupuje go nawet w Rosji, aby tylko poprzeć polskich górników. Też uważa, że produkcja węgla w Polsce jest opłacalna.
Wzmocniło mnie przemówienie A. Dudy, ponieważ nie wiedziałem na kogo głosować. Teraz już wiem.
Górnicy wysłuchali go z pocałunkami na ustach, ale chyba ręce im pomarzły, bo oklaski mnie nie ogłuszyły. Myślę, że Pan Duda nie pomógł sobie, mimo rozwiązania w pięciominutowym przemówieniu kilku ważkich spraw: podwyższył opłacalność produkcji węgla, popędził Prezydenta spod żyrandola na zimno i skłonił panią Premier, aby wreszcie poszła do spowiedzi.
Mamy religijne społeczeństwo. Mam nadzieję, że pan Bóg nas słucha. Jeśli nie wszystkich, to przynajmniej Andrzeja Dudę.
Przekaż dalej