Refleksja, jaka nasuwa się przy lekturze biografii pisarzy (niekoniecznie australijskich) powala zdać sobie sprawę, że ludzie są w stanie osiągać sukcesy pisarskie nawet kiedy przeżywają wielkie problemy i tragedie życiowe. Jest to przyczynek do ważnego wniosku dotyczącego osiągnięć pisarzy. Podstawą sukcesu jest solidna, wręcz ciężka praca, wytrwałość i wiara w powodzenie. Bardzo przypadło mi do gustu stwierdzenie wydawcy jednego z amerykańskich magazynów dla pisarzy (osób piszących). Uważał on, że aby zostać pisarzem i osiągać sukcesy potrzeba trzech rzeczy: talentu, znajomości rzemiosła pisarskiego oraz wytrwałości. Rzemiosła można się nauczyć, pozostałe dwie cechy są wrodzone. To lapidarne ujęcie bardziej niż jakiekolwiek inne może być wskazówką dla osób z aspiracjami pisarskimi, co jest naprawdę ważne.
Przykładu wytrwałości i mozolnej pracy dostarczają autorzy, którzy uznajemy dziś za wybitnych. Hemingway znany był z tego, że nieprzerwanie poprawiał tekst, nad którym pracował. Robił to tak długo, że nie mógł już na niego patrzeć, miał go już serdecznie dość. Jego teksty były przepisywane na maszynie po cztery razy (były to czasy, kiedy nie było komputerów). Dopiero po niekończącej się serii poprawek uznawał, że utwór jest do zaakceptowania.
Na marginesie niniejszego blogu dodam jeszcze uwagę dotyczącą statusu „pisarza”. W Australii. Tutaj pisarzem może nazwać się każdy, kto pisze lub ma aspiracje pisarskie. Niekoniecznie musi to być osoba, która już coś opublikowała. Do klubu, związku lub zrzeszenia pisarzy w Australii może zapisać się każdy, kto jest pisarzem lub pragnie nim zostać. Organizacje te są otwarte dla wszystkich. Ta mentalność ma bardzo pozytywną cechę: zachęca do aktywnego uczestnictwa w rozwoju umiejętności pisarskich i uprawiania pisarstwa jako hobby lub czegoś poważniejszego, bardziej profesjonalnego.
Ludzie z kręgu piszących zdają sobie sprawę, że tylko nieliczni osiągną wielkie sukcesy. Z pisarstwa nie można utrzymać się – to stwierdzenie jednego z bardziej znanych i publikowanych pisarzy urodzonego w Południowej Australii. Wyraził on mniej więcej taką myśl: Nawet jak uda ci się zarobić 10.000 dolarów rocznie, to i tak musisz mieć drugi „normalny” zawód, aby zarobić na życie.
Przekaż dalej
Jakie demotywujące jest Pańskie przytoczenie wydawcy amerykańskiego:
“Uważał on, że aby zostać pisarzem i osiągać sukcesy potrzeba trzech rzeczy: talentu, znajomości rzemiosła pisarskiego oraz wytrwałości. Rzemiosła można się nauczyć, pozostałe dwie cechy są wrodzone.”
“Wytrwałość” wcale nie musi oznaczać cechy wrodzonej. Wydaję mi się, że i ją można w odopwiedni sposób “wyćwiczyć”. W każdej księgarni znajdziemy poradniki jak się doskonalić napisane przez Amerykanów, którzy w tej dziedzinie mają bogatą tradycję.
Chyba ma Pan rację. Wytrwałość napewno można rozwijać przez ćwiczenia. Prawda jest też taka, że jednym się to udaje, innym nie. Być może więc autor poglądu o sukcesie pisarskim ma trochę racji. Może wytrwałość jest cechą w części odziedziczoną, genetyczną, a w części nabytą? Być może biologiczna konstrukcja człowieka jednych predestynuje do bycia wytrwałymi, innych nie. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że osobom o silnej konstrukcji fizycznej i dobrym zdrowiu od urodzenia łatwiej jest o wytrwałość niż tym, którzy są cherlawi i mają problemy ze zdrowiem. Wkroczyłem chyba na teren niekończących się kontrowersji: w jakim stopniu człowiek jest tworem biologicznym, a w jakim środowiska oraz własnych zabiegów i wyborów.