Gęsty śnieg wtargnął do mieszkania razem z jego tymczasowym nosicielem. Zaraz na progu, zamiast gorącą herbatą lub kawą, poczęstowałem Wiktora dobrą wiadomością. Dobrą dla mnie. Są wiadomości, które rozgrzewają bardziej niż napoje i takie, które smucą bardziej niż baba z pustymi wiadrami lub kot przebiegający jezdnię. Mnie koty nie przeszkadzają, kiedy biegają przez ulicę. Każdy ma swoja pasje, koty widocznie też. Co do baby z pustymi wiadrami, to stały się one demograficznym skansenem. Prorokuję to także jednemu z głośnych polityków opozycji. Nie nazwę go czołowym politykiem, bo nie wiem, czy on w ogóle ma czoło. Jeśli ma, to trudno je dostrzec. Może nawet nie jest to potrzebne, bo nie ujawnia on żadnych pozytywnych myśli. Nie jest to fakt radosny dla narodu na dorobku, który potrzebuje optymizmu bardziej nić czegokolwiek innego.
Przestań mówić o politykach. Podziel się ze mną dobrą wiadomością.
Dzisiaj jest dla mnie dzień zwycięstwa, Wiktorze. – Złożyłem poważne oświadczenie.
Wiktor podniósł oczy, brwi uniosły mu się w górę na widok mocarnej radości malującej się na moje twarzy.
Czy w końcu mi powiesz, nad czym odniosłeś zwycięstwo?
Nad materią i sobą. Opublikowałem drugą powieść. Ukazała się ona w formie e-booka na www.virtualo.pl, co mnie ogromnie cieszy. Jej tytuł to „Sędzia od Świętego Jerzego”. Chodź, zobacz jak to wygląda na stronie sklepu.
Wiktorowi nie wypadało odmówić okazania przyjacielskiej życzliwości. Przyłączył się do mnie, aby spojrzeć na ekran.
Niezła okładka – pochwalił. Mnie się podoba.
To motyw słowiański, jeszcze pogański, odtworzony, zmodyfikowany graficznie i sformatowany prze mego przyjaciela, twórcę stron internetowych.
Nie będę ci więcej o książce opowiadać. Możesz ja kupić na www.Virtualo.pl.
Rozumiem, że opublikowałeś książkę sam. Czy to bardzo kłopotliwe lub czasochłonne?
Tak, pierwszy raz z całą pewnością. Musisz uczyć się wszystkiego od początku. Odbywa się to na serwisie Virtualo.pl, która to firma składa się z kilku części. Jedna to wydawnictwo elektroniczne, gdzie każdy autor publikujący we własnym zakresie umieszcza swoje dzieło na formularzu elektronicznym. Problemem było wszystko, przed wszystkim informacje, które nie obejmowały wszystkich szczegółów procesu przygotowania i zapisu książki na serwisie. W sumie opisy działań są w czterech miejscach. Dużo czasu wymaga przygotowanie książki do publikacji: okładka przednia i tylna w formacie .JPG, strona tytułowa, strona druga informacyjna, uzyskanie i wstawienie numeru ISBN. Najdłuższy i najbardziej pracowity był oczywiście sam proces pisania: od stworzenia fabuły, charakterystyk postaci, rozpisania scen, właściwego pisania, zbierania uwag i komentarzy od rodziny, przyjaciół i znajomych, kilkakrotna korekta własna, korekta właściwa, wprowadzanie komentarzy korektorki do tekstu i podobne.
A co z publikacją?
W samym procesie umieszczania książki na serwisie Virtualo najwięcej czasu pochłonęła nam konwersja z formatu dokumentu.doc. do formatu Mobi, ePub oraz PDF (nadającego się do czytania na ekranie komputera). Piszę „nam”, ponieważ pomagał mi w tym mój kuzyn, bez którego pomocy nie byłbym w stanie wydać książki w sensownym czasie. Mam nadzieję, że powieść podoba się czytelnikom.
Czy masz już jakieś recenzje i opinie?
Jeszcze nie. Czytelnik nie musi kupować jednak w ciemno. Na stronie sklepu www.Virtualo.pl są dwa opisy książki, ponadto każdy zainteresowany ma bezpłatny dostęp do dwudziestu procent tekstu e-booka. Nie ma konieczności kupowania książki jak kota w worku.
Książka jest tutaj
Jest to adres księgarni elektronicznej: www.virtualo.pl