Reguły gry. Opowiadanie “political fiction”. Odcinek 12: Ojciec

Ojciec? Czyj ojciec?

To tylko pseudonim. To bardzo religijna i bajecznie bogata osobistość. Tak, właśnie osobistość – głos i oczy Szczerbatego świadczyły o powadze jego oświadczenia oraz szacunku dla osoby Ojca. Prawdziwy Krezus. Uniwersytety, stocznie, wytwórnie filmowe, złoża gazu, stacje radiowe i telewizyjne, nieruchomości, inwestycje bankowe. Wiele od niego zależy w tym kraju. Fascynuje go polityka, choć on temu zaprzecza.

Czy on jest tutaj?

Oczywiście. To ostatnia rozgrywka w tym sezonie. Jego formacja – przepraszam, drużyna -poprawił się Szczerbaty, stoi obok Kreacjonistów. Nie z nimi, ale obok. Ojciec jest gorącym zwolennikiem neutralności kościoła w sprawach politycznych i społecznych, ale popiera postępowe inicjatywy. To człowiek obdarzony przywilejami przez samego Pana Boga.

Sędzia przesunął lornetkę na ojcowską drużynę. W oczy rzuciły mu się wielkie hasła na chorągwiach, transparentach i plakatach. Po chwili zauważył je także na koszulkach zawodniczek i zawodników: „Nic o nas bez nas!”, „Bezbożnicy na szafot!” oraz „Kup cegiełkę na szlachetną sprawę!”

Widzę tam głównie niewiasty w wieku późno matrymonialnym i emerytalnym. Czy takie zawodniczki wytrzymają kondycyjnie podczas rozgrywek? – zaniepokoił się Sędzia. Wolałbym nie słyszeć wycia syren karetek pogotowia ratunkowego, ponieważ ktoś na boisku dostał zawału serca.

Ich trenerem jest sam Ojciec – kontynuował Szczerbaty ignorując uwagi Sędziego o kondycji i karetkach. W jego drużynie grają tylko ochotniczki i ochotnicy. Ich sprawność i waleczność można porównać jedynie z komandosami. Prowadzą ascetyczne życie. Skromnie odżywiają się i co najmniej trzy razy dziennie modlą się o zwycięstwo nad Szatanem i siłami nieczystymi.

Co pan plecie o Szatanie i siłach nieczystych? To jakieś zabobony! – Sędzia odsunął lornetkę od oczu, aby zaprotestować.

A skądże! – Szczerbaty nie pozostał dłużny w tonie wypowiedzi. Pod tymi nazwami kryją się realne siły i osoby: premier, rząd, Partia Ewolucjonistów. Gdyby Bóg wysłuchał te pobożne kobiety, już dawno bylibyśmy bez rządu. Ale Bóg widocznie zdecydował się zachować neutralność. Dajcie mi spokój – tak powiedział jednemu mistykowi parlamentarnemu, który go prosił o wsparcie. Bóg ukazał mu się we śnie. Temu takiemu siwemu z ptasią głową z Nowych Kreacjonistów. Może pan nawet o nim słyszał, panie Sędzio. On jest mistykiem. W parlamencie mamy sporo mistyków a poza parlamentem nawet kilku świętych. I im podobnych – Szczerbaty rozgadał się jakby za chwilę Stwórca miał odebrać mu język. Widocznie jednak wyczuł, że gadatliwość nie jest w cenie u Sędziego, gdyż dodał usprawiedliwiająco: Rozpuściłem język jak ta elokwentna staruszka, co trafiła na targ po miesiącu błąkania się po lesie. Jeść to miałam co, ale z drzewami to się nie nagadasz. Tak dokładnie powiedziała – wyjaśnił asystent.

Co jeszcze mi pan powie o drużynie Ojca? To znacząca siła, jak się domyślam – podsumował sędzia odrywając na chwilę lornetkę od oczu. Zadał pytanie, aby przerwać wartki tok relacji asystenta i skierować rozmowę na sprawy bardziej znaczące niż powrót staruszki z lasu.

Ojciec. Jego prawdziwe nazwisko to Jadalny. Niektórzy nazywają go nawet Dziadkiem Jadalnym, bo trochę zestarzał się w międzyczasie. Nabrał ciała, brzuch mu wydoroślał, ale on sam pozostał czerstwy jak skórka razowego chleba. Jest mu z tym do twarzy. Zaczął tyć od czasu, jak odbył podróż do Chin i zobaczył, że im wyższa pozycja mężczyzny w społeczeństwie, tym więcej musi mieć ciała. Najlepszym przykładem jest mandaryn, wysoki rangą urzędnik cesarski, którego obfite kształty można podziwiać na rycinach, obrazach i rysunkach.

Szczerbaty kontynuowałby swoje zapędy szczegółowego wyjaśniania przyczyn otyłości Ojca, gdyby nie iskry irytacji a następnie wściekłości, jakie pojawiły się w oczach rozmówcy.

Co pan mi tu będzie opowiadać historie o mandarynach chińskich, kiedy ja pytam o drużynę Ojca i tylko tym jestem zainteresowany?! Proszę trzymać się tematu i nie robić niepotrzebnych dygresji. Pan nie jest wykładowcą sinologii a ja studentem, który z zapartym tchem chłonie treści płynące z pańskich złotych ust ujawniające prawdy bliskie jedynie historykom i lekarzom. Twarz sędziego zaczerwieniła się a w kącikach ust pojawiły się drobiny śliny, które w pośpiechu wytarł chusteczką.

Asystent w oka mgnieniu pojął i przyjął reprymendę. Reakcja Sędziego nie wzbudziła w nim wątpliwości. Nie miał mu za złe, że zbeształ go jak sztubaka. Mam już swoje lata, ale popełniam fatalne błędy. Pozwalam sobie na chlapanie językiem wtedy, kiedy chodzi o czas, treść i rzeczowość – błyskawicznie podsumował sytuację. Przepraszam, panie Sędzio, za niepotrzebną dygresję – Szczerbaty spojrzał w oczy rozmówcy, aby nie pozostawić wątpliwości co szczerości swoich słów.

Członkowie drużyny Ojca to w większości kobiety – podjął natychmiast temat. Wszystkie dochody, jakie otrzymują, z radością oddają Ojcu, a on przeznacza je na nawracanie niewiernych. Organizuje krucjaty, głównie medialne. To bardzo postępowy człowiek – uzupełnił rzeczowo politolog. Umie wykorzystać radio, telewizję, Internet i inne nowoczesne media, aby szerzyć prawdy, które każdy wierzący człowiek łaknie jak alkoholik denaturatu w okresie posuchy. Zespół jest w ten sposób motywowany do osiągania coraz lepszych wyników. Forma motywacji zawodników jest w pełni zgodna z psychologią społeczeństwa w okresie transformacji.

Zaraz, zaraz – zaoponował sędzia, który prawie już się uspokoił. Przecież krucjaty są zakazane przez konstytucję i Wielkiego Brata Ruro.

Szczerbaty spojrzał na rozmówcę spode łba. Wyraz niechęci pojawił się na jego twarzy. Nie mógł uwierzyć, że człowiek na takim stanowisku może być takim ignorantem. Podniósł palec wskazujący do góry w geście ostrzeżenia.

Proszę uważać, co pan mówi. Ojcu nikt niczego nie może zakazać. To człowiek nieograniczonych wpływów i władzy. Robi i mówi, co chce. Jest nieustraszony w głoszeniu prawdy. Kiedyś to nawet żonę cesarza Abisynii wyzwał od czarownic. I co? I nic. Nikt nie powiedział mu nawet marnego słowa. Wszyscy odcięliby się od takiego krytyka jak zmęczony wisielec od źle nasmarowanego sznura.

 

Przekaż dalej
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *