Blog bez powodu i uzasadnienia

Kto mnie upoważnił do pisania blogów, pisania o rzeczach małych i jeszcze mniejszych, oraz spekulowania na tematy wielkie i światowe?

Podobnie jak pewien dyrektor świętej pamięci firmy, w której niegdyś pracowałem, zadaję sobie pytanie i od razu na nie odpowiedam: sam dałem sobie takie upoważnienie. Być może również czytelnicy moich blogów, którzy z niewiadomych względów, litości lub zachwytu, oryginalności lub nędzy tekstu, zaglądają tu zostawiając najczęsciej zamiast komentarza ślad w postaci automatycznego zapisu liczby osób składających wizytę na blogu.

Pewien mądry człowiek, który przechowuje swą dojrzałość za parawanem skromności, zachęca mnie do pisania od serca, w sposób spontaniczny, taki jak zapewne – w moim przekonaniu – powinno kształtować się życie.

Od końca zeszłego roku martwię się, że nie widzę w telewizji Napoleona Jednej Trzeciej, mojej ulubionej postaci politycznej, która z nieznanych względów skryła się w jakiejś norze lub pałacu i pozostaje milcząca. Kryjąc się Napoleon JT rzucił wyzwanie spekulującym umysłom, pytającym się, gdzie skrył się książę ciemności, który z rozkoszą batoży wszystko, co czynią przeciwnicy polityczni, nawet jeśli czynią rzeczy niegłupie i trudne. Napoleon Jednej Trzeciej oznacza, że stoi za nim jedna trzecia narodu, czująca się odmiennie od dwóch trzecich do tego stopnia, że uczyniła z tego ołtarz odmienności, nazywając go szlachetnym, patriotycznym i prawdziwym.

Gwoli jasności, Napoleon może historycznie kojarzyć się bardzo różnie. Sam znam dwa jego wizerunki historyczne: Napoleon, ten od Francji i podbojów, oraz Napoleon, ten od „Folwarku Zwierzęcego”, jeśli ktoś miał przyjemność przeczytać tę nadzwyczajną opowieść. Obydwa Napoleony czy też Napoleonowie to postacie nadzwyczajnej postury i formatu, każdy na inny sposób. Napoleon Jednej Trzeciej jest współczesny, nie historyczny, lecz również nadzwyczajny, ponieważ on jeden budzi poważne i głębokie pytanie, gdzie kończy się normalność i zaczyna nienormalność.

Przyczyną tego stanu rzeczy jest – wydaje się – rozpaczliwe pragnienie Napoleona Jednej Trzeciej wyróżnienia siebie i swojej partii jako przodujących sił politycznych nawet kosztem rozdarcia społeczeństwa wołaniem „macie prawo czuć się źle, bo to nie jest nasza ojczyzna” raczej niż jego integrowaniem pod hasłem „to jest nasza ojczyzna i wspólnie uczynimy ją lepszą i piękniejszą”.

Takie to myśli przychodzą mi do głowy porankiem, kiedy słońce ukazało się tylko na moment, tylko przypomnieć, że za chmurami wciąż istnieje jasność i nadzieja.

Dla przemyślenia tematu odsyłam do hasła „Paryż wart jest mszy” Źródło1 , Źródło2

Przekaż dalej
5Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *