Zniechęceni rządem Nepomucena i własnym życiem obywatele spotykali się służbowo, towarzysko i rodzinnie, aby dyskutować, jak bardzo są nieszczęśliwi i wspominać, jak radosne dawniej było ich życie, kiedy posłuszeństwo było cnotą. Wystarczyło, że wykonywali to, co im zlecano.
Mieli jednak pewne osiągnięcia.
– Udało nam się zaadoptować demencję, Alzheimera i Parkinsona. To wyjaśnia nasze słabości. Teraz tylko brakuje nam wskazówek, jak myśleć, co robić, dokąd zmierzać. Czytamy stare almanachy, gdzie to niegdyś opisywano, ale niewiele tam znaleźliśmy, oprócz informacji o Ziemi Obiecanej, jak jest ona ważna i jak czyni człowieka szczęśliwym.
Ziemia Obiecana stała się tematem numer jeden. Tylko o niej rozmawiano. Nawet staruszkowie, z których ust nie schodziły tematy gerontologii, zapominali o dolegliwościach i rozprawiali o Ziemi Obiecanej. Chodziło o miejsce, gdzie rzeki płyną mlekiem i miodem, a z nieba spada manna.
– Wiem doskonale, że Ziemia Obiecana istnieje. Pisze o niej pismo święte. Sam wprawdzie o niej nie czytałem, ale wiem to na pewno. – Tłumaczył sąsiad sąsiadowi. – Najgorsze, że nie mamy nikogo, kto by nam ją obiecał. Bez tego ani du, du.
Wrażliwy na ludzkie losy Ptachu zwołał zebranie towarzyszy, przyjął od nich przysięgę na milczenie i wierność do grobowej deski, i powierzył im wielką tajemnicę:
– Zdecydowałem się. Ludzie czekają na Ziemię Obiecaną. Obiecam im tę ziemię. Nikt nie zrobi tego tak dobrze, jak ja. Zrozumiałem to, kiedy wygłaszając z ambony orędzie noworoczne usłyszałem pieśń płynącą od ludu „Pod twoją obronę”. Wszyscy patrzyli w moim kierunku. To mnie przekonało. Wiem, co mam robić. Jeśli mi pomożecie, nie pożałujecie tego.
– Pomożecie? – Zapytał, niepewny odpowiedzi.
– Pomożemy! – Ryknął tłum zebrany w sali. Niektórzy mieli wrażenie, że już kiedyś to krzyczeli, ale było to tylko echo.
– Pójdziemy za tobą w ogień, tylko obiecaj ludziom ziemię, gdzie mleko, woda i manna występują w obfitości! – Zapewniali go wzruszeni.
Ptachu skinął poważnie siwiejącą głową. Klamka zapadła.
Przekaż dalej