Chodzenie boso nocą po pokoju miało być dla Beaty lekarstwem na sen. Zalecił jej to lekarz neurolog.
– Zobaczy pani kawał nocy, zmęczy się i szybko zaśnie, bo nerwy biegnące od pięt do mózgu uruchamiają ośrodek snu. To rewelacyjne odkrycie, prawdziwy przełom w leczeniu zaburzeń snu. Ten mechanizm jest szczególnie skuteczny, kiedy chodzi się bezpośrednio po gołej ziemi.
Kobieta spała coraz lepiej, rano wypełniała ją energia. Porównywała się wtedy do wanny z karpiami pełnymi życiowej ikry. Lubiła patrzeć jak pluskały się w wodzie wyrzucając bryzgi masywnych kropli nad powierzchnię.
W ostatni dzień roku jak zwykle wyruszyła na nocny spacer. Była tak zamyślona, że nie zauważyła otwartych drzwi domu; wyszła na zewnątrz, przeszła przez podwórko i wkroczyła do lasu. Szła i szła myśląc o niespełnionej, namiętnej miłości, jakiej nieprzerwanie oczekiwała od czasu panieńskiej dojrzałości. Towarzyszył jej zapach świerków i jodeł nagrzanych ciepłem dnia. Po godzinie uznała, że się zagubiła. Usiłowała cofnąć się drogą, która przyszła, ale ta nieoczekiwanie zaprowadziła ją w nieznane chaszcze. Kompletnie straciła orientację, kiedy księżyc zaszedł za chmury i zrobiło się całkiem ciemno. Przerażona krzyczała i krzyczała w oczekiwaniu pomocy. Wzgórza odpowiadały jej echem a drzewa wzruszały obojętnie konarami.
Następnego dnia, widząc otwarte drzwi domu, rodzina i przyjaciele Beaty przeszukali najbliższą okolicę. Ponieważ nie przyniosło to efektu, rodzina zawiadomiła policję. Nie pomógł nawet pies policyjny. Po dwóch dniach uznano, że wobec gwałtownego spadku temperatury dalsze poszukiwania nie mają szans powodzenia. Ślad po Beacie zaginął.
Wypadek stał się bardzo głośny, ponieważ media usilnie twierdziły, że kobieta wyruszyła na spacer po lesie tylko dlatego, że głęboko wierzyła, że nerwy biegnące od pięt do mózgu uruchamiają ośrodek snu szczególnie wtedy, kiedy stąpa się po gołej ziemi.
– Po takiej wyprawie z pewnością zasnęła i już się nie obudziła z powodu niskiej temperatury powietrza.
Każdego roku rodzina spotykała się w dniu jej urodzin, aby oglądać ją na zdjęciach, rozpamiętując, jaką wspaniałą była kobietą. Pozostało po niej zdumiewająco mało: imię i nazwisko, trochę ubrań i książek, pozostawione na progu nocne pantofle oraz powszechne przekonanie, że połączenie pięt z ośrodkiem snu w mózgu jest szczególnie skuteczne, kiedy idzie się po nagiej ziemi. O lesie nikt nie wspominał; źle się kojarzył.
Przekaż dalej