Reguły gry. Opowiadanie “political fiction”. Odcinek 7: Włamanie

Stukanie w drzwi obudziłoby zmarłego. Właściwie nie było to stukanie, ale łomotanie.

Czego oni chcą o tej porze? Przecież to środek nocy! – Sędzia budził się z głębokiego snu. Późno położył się spać i marzył o długim śnie, nieprzerywanym przez mary nocne ani pijaków walących pięściami w drzwi. Siedząc na krawędzi łóżka przycisnął włącznik lampki nocnej. Popatrzył na budzik stojący na stoliku. Była prawie czwarta nad ranem. Nie stanowiło to dla niego pocieszenia, że przespał już solidne kilka godzin.

Łomotanie nie ustawało.

Panie sędzio, jest pan pilnie potrzebny. Chodzi o sprawę wielkiej wagi – usłyszał wołanie tłumione przez grube drzwi. Nie zdążył nałożyć szlafroka, kiedy do pokoju wpadły dwie kobiety. Były ubrane jak do bitwy. Obydwie miały na sobie identyczne bluzy. Wyższa i nieco tęższa nosiła spodnie, niższa o miłej twarzy i dużych ciemnych oczach miała na sobie krótką spódnicę. Ich ubiory przypominały kobiece mundury wojskowe.

Jak panie mogły tu wejść? Przecież drzwi były zamknięte na klucz! – mężczyzna podniósł głos. Jego prawa dłoń zacisnęła sie odruchowo w pięść, na której grzbiecie wyraźnie pokazały się żyły. Patrzył na nie spode łba, jego fizjonomia i sylwetka wyrażały zaskoczenie i wrogość.

Drzwi były otwarte. Kiedy nacisnęłam klamkę po raz drugi, otworzyły się – wyjaśniła ciemnooka niewiasta głosem osoby niesłużenie oskarżonej o bezprawne wtargnięcie do cudzego mieszkania. Patrzyła na mężczyznę niewinnymi, szeroko otwartymi, nad wyraz pięknymi oczami. Wyglądała jak obraz niewinności malowany przez anioła.

Zdezorientowało to sędziego. Może rzeczywiście zostawiłem drzwi otwarte? – przeszło mu przez myśl. Przecież to bzdura! – natychmiast odezwał się głos wewnętrzny. Zadziałała intuicja. To go przekonało. Sędzia wiedział już, że kobieta kłamie i znakomicie udaje zaskoczenie. Omalże nie wprowadziła go w błąd.

Czego ode mnie chcecie? – zapytał poirytowany bezsensownym wyjaśnieniem niezwykłej intruzki. Wtargnęłyście tutaj jak oddział Biura Poprawności Politycznej. To włamanie. Odpowiecie mi za to przed sądem!

Co będzie pan straszyć nas sądem! Są ważniejsze sprawy. Jest pan pilnie potrzebny do rozstrzygnięcia najważniejszego sporu w tym kraju – odpowiedziała wyższa i zaczęła bezceremonialnie szarpać kołdrę, która osłaniała piersi i brzuch sędziego.

Zostawcie mnie w spokoju! – bronił się przed niespodziewanym atakiem. Kołdra mocniej szarpnięta wyśliznęła mu się z rąk i opadła na podłogę jak wielki nadmuchany pasiasty liść. Kobiety bez żenady zaakceptowały nagość mężczyzny. Ich wzrok wydawał się jednak żądać wyjaśnienia, czemu tak się zachowuje w obecności kobiet.

Sypiam nago, do cholery! – krzyknął wyprowadzony z równowagi sędzia. Nie widzicie tego? Czego ode mnie chcecie? – ponowił wcześniejsze zapytanie. Prawie krzyczał.

Niech się pan nie przejmuje, człowieku. Panie sędzio – poprawiła się. Nie takie rzeczy się widziało! Agresorka w spódniczce popatrzyła na koleżankę i obydwie zaśmiały się.

Ja też bywam naga. Kobieta w spódniczce podeszła w kierunku siedzącego, jak primadonna podniosła w górę nogę i postawiła stopę na krawędzi łóżka. Miała na sobie czarne siatkowe pończochy zakończone fikuśnymi bordowymi podwiązkami. Przechyliła się do przodu zbliżając do nich dłonie i zaczęła delikatnie podciągać je w górę. Albo udawała, że je poprawia.

Czy nagie udo nie jest piękne? – zapytała kierując marzycielski wzrok na sędziego. Oczy jej błyszczały rozbudzone przyjemnością dotyku olśniewającego ciała i mówienia o tym przeżyciu.

Nic nie odpowiadając sędzia w duchu przyznał jej rację. Dawno już nie widziałem takiego uda – pomyślał z żalem. Miał świadomość, że prawie zapomniał, jak wygląda ponętna kobieta, kiedy pragnie przypodobać się mężczyźnie. Ale artystka! – westchnął zapominając na chwilę o swym paradoksalnym położeniu.

Sędzia poczuł ciepło i krew napływającą do dolnej partii ciała, a chwilę później rozpierające go pożądanie. Było mu nieskończenie głupio. Był zażenowany swą nagością i nieoczekiwaną, kretyńską reakcją organizmu. Miał poczucie, że kobiety drażnią się i naigrywają z niego. Wiedział, że mają go w saku. Nic im nie mogę zrobić, skompromitowałbym się – poczuł się przygnębiony.

Co ty robisz, dziewczyno? – towarzyszka „artystki” była równie zaskoczona jak sędzia.

Jak to co? Przecież szef powiedział, że mamy użyć wszelkich środków przekonywania, aby tylko go ściągnąć. Powiedział o nim wyraźnie, że to stary babiarz– wyjaśniła szeptem zbliżając usta do ucha koleżanki. Nie martw się. Szef umie znaleźć haka na każdego. On się nie myli.

Haka to ja mam na niego. Kiedy go podniecałaś, zrobiłam wam obojgu zdjęcie moim mikroskopijnym aparacikiem. Ty jesteś widoczna prawie z tyłu, tak, że cię nikt nie rozpozna, on za to jest widoczny jak na patelni. Goluśki i rozgorączkowany jak kogut wrzucony do wagonu z kurami. Nic nie może nam teraz zrobić – cicho dopowiedziała jej koleżanka dumna z pomysłu i przeprowadzonej akcji.

Sędzia podniósł rękę chcąc zaprotestować lub zwrócić na siebie uwagę. Otwierał usta, aby coś powiedzieć. Kobiety zauważyły to, lecz zignorowały jego próbę ingerencji.

Niech pan się szybko ubiera. Jedziemy na pole walki! – padło polecenie.

Kobiety, czyście poszalały? Jakie pole walki? Ja jestem sędzią sportowym, a nie sędzią trybunału wojskowego.

Pan nie jest sędzią w sądzie? A nich to szlag trafi! To się nam sytuacja skomplikowała – wyrzuciła z siebie wyższa.

Co ty się martwisz? Przecież adres się zgadza. Jeśli ktoś popełnił błąd, to nie my.

Może i masz rację. Na bezrybiu i rak ryba. Lepszy taki sędzia niż żaden – doszła do wniosku. Opanowała się bardzo szybko.

Zaraz, zaraz – kobieta w spódniczce podchwyciła słowa sędziego jakby dopiero teraz do niej dotarły. Sędzią sportowym? W jakiej dziedzinie? Może w piłce nożnej? No, tam to umiecie ustawiać i wygrywać mecze! A my musimy wygrać! Jadziu, on nam spadł jak z nieba! – wykrzyknęła entuzjastycznie do koleżanki ciągnącej w kierunku drzwi pośpiesznie ubierającego się sędziego.

Przekaż dalej
3Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *