Szczęśliwy kraj, szczęśliwi obywatele

Po dwóch wetach prezydenta kraj wypełniły postacie i zdarzenia. Każdy miał coś ciekawego do powiedzenia, jedni wzniośle, inni bardziej przyziemnie. Pani premier też przemówiła, była jakby większa i pełniejsza, bardziej uroczysta. Do „Radia Wiara” zadzwonił pan Józef z Lublina, wyraził troskę o wydarzenia i zaproponował demonstrację 500.000 osób, nazywając ją małymi Węgrami. Ministra obrony określił mianem największego patrioty i najprzedniejszego stratega w historii kraju. O godzinie szóstej rano następnego dnia biły dzwony, miarowo, potężnie, wzywając wierzących i niewierzących do wiary w przyszłość. Jedni uwierzyli, inni nie, trzeci tylko połowicznie.

Wydarzenia w kraju okazały się tak niezwykłe, że zainteresowały się nimi wszystkie media, nawet król Butanu, jedynego państwa na świecie, gdzie mierzy się poziom szczęścia obywatelskiego. Dziennikarze pisali tam, że ludzie w dalekim orientalnym kraju tak bardzo kochają swoją partię rządzącą i prezydenta, że chodzą wiecować pod wysokie budynki, zapalają świece i czyniąc wspomnienia śpiewają pieśni dziękczynne i wznoszą okrzyki.

Wielki nastrój panuje też w budynkach. Prezes partii rządzącej często się modli i radość czerpaną z modlitwy przenosi do Sejmu. Kiedy opozycja w swoim zagubieniu atakuje go, albo protestuje, że marszałek zbyt wolno prowadzi obrady, prezes odpowiada jej słowami otuchy i miłości: „Moje wy mordki łagodne, krzywe pyszczki, łajdaczki najukochańsze. Zamknijcie drzwi, bo straszny przeciąg się tu robi”. Potem ich przytula do serca i pieści słowami do tego stopnia, że robi im się przykro, że nie mogą mu się odwdzięczyć.

Całkiem ostatnio prezydent i prezes popatrzyli w odwrotne strony świata i ten niewinny z pozoru incydent tak zdezorientował społeczeństwo, że zamarło ono w oczekiwaniu. Na wszelki wypadek naród nabrał otuchy w piersi i słodyczy na usta i czeka, co będzie dalej.

Przekaż dalej
2Shares

    • Nie za bardzo zorientowałem się, co Czytelnik chciał powiedzieć, przywołując memy obydwu prezydentów z liczbami wetowanych ustaw oraz koalicji sejmowych, jakie przyjęły te ustawy. Wychodzi na to, że Prezydent Duda wetował ustawy PiS, a prezydent Komorowski nie wetował, co mogłoby sugerować, że prezydent Duda jest surowy dla PiS, partii,  z której się wywodzi. W decyzjach prezydenckich warto wziąć pod uwagę, że ustawa ustawie nierówna, ponieważ każda ustawa ma inne znaczenie, inne konsekwencje dla społeczeństwa. Warto również wiedzieć i pamiętać, jakich ustaw prezydenci nie wertują, kogo i jak ułaskawiają, jakich sędziów trybunału konstytucyjnego nie zatwierdzają, a jakich zatwierdzają. Prezydent Duda nie wetował na przykład decyzji Sejmu głęboko zmieniających status Trybunału Konstytucyjnego.

      Doprawdy, niezwykła jest nasza historia polityczna ostatnich lat i społeczne oceny działań prezydenckich. Polecam się z wpisem o prezydencie Trumpie i konsekwencjach jego decyzji ignorujących przekonania własnego społeczeństwa, co do słuszności lub niesłuszności jego postępowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *