Blog o cudach

Siedzę przed ekranem komputera i nie mam o czym pisać. Jest to stan przejściowy, podobnie jak życie, które nie trwa wiecznie, choć powinno. Zdecydowałem się więc na relację cudów, które ostatnio miały miejsce w moim życiu. Każdy z nas chciałby wierzyć w cuda, ja już nie muszę chcieć, bo wierzę.

Szykuję się do wycieczki do Indii. Dla poważnego mężczyzny, który myśli także o amebie, jest to przeżycie podobne w intensywności do rodzenia w taksówce, jak mi ujawniła w tajemnicy pewna dama, której nazwiska ze względów oczywistych nie wspomnę. To od niej pochodzi powiedzenie: spocić się jak mysz przy porodzie.

Wracam do rzeczy jak syn marnotrawny do ojca. Wycieczki na półwysep Dekan wymagają solidnego obuwia. W sklepie turystycznym o nazwie zbliżonej do Tutti Per Tutti wybrałem stosowne obuwie. Nie zaskoczyła mnie cena, ale rozmiar buta, który był jeszcze wyższy. W niedawnej przeszłości kupowałem obuwie numer 40, potem 41-42, a tu nagle najmniejszy pasujący mi rozmiar obuwia to 45! Stopa rosła mi znacznie szybciej niż przewidywałem. To jest pierwszy cud, który relacjonuję: nagły i potężny przyrost stopy, więcej: obydwu stóp.

Drugi cud obejrzałem w transmisji expose nowej pani premier. Różne rzeczy tam mówiła. Moim zdaniem najbardziej udane było wezwanie Jarosława Kaczyńskiego, aby w imię ludzkości pogodził się z Donaldem Tuskiem, co – ku memu zdumieniu – wezwany uczynił bez zwłoki. Podszedł do byłego premiera, skinął poważnie głową (na co tamten mu odskinął) i rzekł niezwykle uroczyście: – Były panie premierze, proszę nie wierzyć, że jestem panu wrogi, bo ja sam w to nie wierzę. Życzę panu szczęścia, radości, pomyślności i sukcesów.

Strasznie się wzruszyłem tymi życzeniami i nadzwyczajną szczerością pana Kaczyńskiego. Pan Tusk okazał się twardszy niż ja, może nawet bez serca.

– To tylko bluff, udawanie, bo jeśli to nie jest to, to jest to istny cud. – Tak powiedział z niezwykłą powagą na twarzy. – Pan Kaczyński znany jest z pobożności i cudowne przemiany charakteru i nastroju zdarzają mu się częściej niż innym. – Dodał z typową dla niego wylewnością.

Myślałem, że obydwaj mężczyźni rzucą się sobie w ramiona, ale ich zwolennicy, koledzy partyjni, zadbali o to, aby nie doszło do zbliżenia. I jedna i druga partia nie popiera śmielszych relacji męsko-męskich.

Nasunęły mi się trzy wnioski. Wymieniam je:

  • Nowa pani Premier ma niesamowitą siłę oddziaływania.
  • Pan Kaczyński jest osobą wrażliwą, szczerą i mówiącą to, co mu leży na sercu i szczypie w język. Jest on człowiekiem wielkiej miłości politycznego bliźniego.
  • Donald Tusk jest człowiekiem pozbawionym serca, niechętnym prawdziwemu pojednaniu.
Przekaż dalej
0Shares

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *