Pierwsza niedzielna poezja noworoczna

Czuję się jak nawiedzony kaznodzieja. Byłem kontestatorem. Nadal nim jestem. Wyjątkowo nie podoba mi się to, co człowiek czyni z przyrodą. Jest nieskończonym barbarzyńcą. Współczesność, z wyjątkiem „prymitywnych” społeczności z Amazonii i podobnych obszarów, traktuje ziemię i przyrodę jak swoją … Czytaj dalej

Przekaż dalej
2Shares

Diabelski sen, ponury dzień. Swawolna dykteryjka dla panien na wydaniu i mężczyzn spragnionych szaleństwa.

Noc była czarna i gęsta. Iwanowi Iwanowiczowi przyśnił się diabeł. Obudził go w środku nocy. Był straszny: kudłaty, długi ogon, rogi, oczy jak węgle. – Wstawaj. – Krzyknął. – Dziś jest święto Trzech Króli. Ludziom należą się upominki. Masz robotę … Czytaj dalej

Przekaż dalej
6Shares

Powieść. Laboratorium szyfrowanych koni. Cz.167: Początek Apokalipsy. Mezocyklon.

Picture: Cyclone_Monica, courtesy of University of Wisconsin–Madison. Tego roku lato w Nomadii trwało równe sześć miesięcy. Zaczęło się w połowie wiosny, zabierając jej sześć tygodni wysokimi temperaturami i niezwykłą duchotą powietrza, po czym powtórzyło zamach zawłaszczając pierwszą część jesieni. Pewnego … Czytaj dalej

Przekaż dalej
2Shares